Arkadiusz Stempin, ur. 1964, na Uniwersytecie Jagiellońskim zdobył tytuł magistra historii (1992). Na Uniwersytecie we Freiburgu ukończył studia germanistyczne i historyczne (1997),uzyskał tam także tytuł doktora (2003, rozprawa Początki procesu polsko-niemieckiego pojednania. Maximilian-Kolbe-Werk, niem.),oraz habilitację (2008, temat pracy: Niemiecka polityka okupacyjna w Królestwie Kongresowym w latach 1915 – 1918, niem.). Obecnie pracownik Uniwersytetu we Freiburgu oraz Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera.
Dobra książka. Na tyle dobra, że z wielkim żalem odkładam ją na półkę. Nie wiem na ile to zasługa autora, a na ile kwestia mojej fascynacji panią Kanclerz, czy raczej Kanclerką - jak mówią Niemcy. Chwilami przeszkadzały mi powtórzenia. Nie ma ich zbyt wiele, ale jednak przykuły moją uwagę. Może dlatego, że niezbyt zgrabnie zostały wplecione w tekst. Całość jest zasadniczo dobrze napisana. Stempin dokładnie naświetla mechanizmy działające wewnątrz CDU. Opisuje nieprawdopodobne starcie sił, w wyniku którego bezbarwna mysz pozbawiona wsparcia własnego środowiska politycznego i do tego wszelkimi możliwymi siłami spychana na margines, zostaje Carycą Europy. Naszym oczom objawia się obraz prawdziwej żelaznej damy, która działa w sposób chłodny i przemyślany. To wytrawna szachistka, która nigdy nie ogląda się za siebie. Bez najmniejszych skrupułów pozostawia za sobą polityczne trupy. Z drugiej strony jej historia ukazuje, jak wiele czasem zależy od przypadku i od tego, czy potrafimy odpowiednio wykorzystać nadarzające się okazje. Merkel zadziwiła nie tylko świat, ale przede wszystkim własne "podwórko", które ignorowało ją przez lata, nie doceniając jej siły i drzemiącego w niej potencjału. Do najbardziej zdziwionych :) należy chyba Helmut Kohl, który na własnej skórze przekonał się o jej bezwzględności. On, który przez lata w nieco protekcjonalny sposób nazywał ją "dziewczynką" rozgoryczony przyznał, że Angela to największy błąd jego życia: "Wyhodowałem żmiję na własnym łonie".
Trudno pisać o Merkel nie wyjaśniając zawiłych niuansów niemieckiej polityki. Pewnie nie każdego czytelnika zainteresuje tworzenie nowego układu sił w Niemczech po upadku muru berlińskiego. Mimo to, polecam tę pozycję nie tylko uważnym obserwatorom wydarzeń politycznych, ale też każdemu, kto ma ochotę poznać bliżej sylwetkę niezwykłej kobiety. Kobiety, która będąc córką pastora dzieciństwo spędziła na plebanii. Zamiast zostać grzecznie nauczycielką, została doktorem fizyki. Szarej myszki, która wkroczyła do polityki mając 36 lat, a jej pierwszą pracą na rzecz partii, było podłączenie komputerów w siedzibie DA. Wow !
Książka o wszystkim i o niczym, a już najmniej o figurującej w tytule Angeli Merkel. Jestem rozczarowana. Autor nie skupia się wcale na swojej bohaterce. Owszem szeroko opisuje jej dzieciństwo i młodość, sposób jej dojścia do władzy, ale potem kreśli szerokim gestem tło polityczno-społeczne, bawi nas anegdotami, często powielając stereotypy (och, jakże zabawne dla Polaków – krasnal w ogrodzie, golonka, filcowe kapcie) dotyczące Niemców.
Nic z tego nie wynika. Skupiając się na szczegółach i anegdotach Autor zręcznie omija główną, interesującą przynajmniej mnie, kwestię: jak to się stało, że niepozorna córka pastora, doktor fizyki, nieprzejawiająca zainteresowania polityką stała się najpotężniejszą osobą w Europie, bo przecież nie za sprawą jedynie (opisanych w książce z gorliwością godną lepszej sprawy) intryg i rozgrywek partyjnych. Na czym polega fenomen Angeli Merkel, kobiety stojącej na czele Niemiec i Europy? Autor nie podejmuje próby odpowiedzi na te pytania. Książkę kończy kryzys strefy euro i główna rola, jaką Merkel grała w próbach jego zażegnania. Wielka szkoda, że Autor nie pokusił się o szersze, bardziej uniwersalne spojrzenie. Brak tu głębszych refleksji na temat polityki, jaką Angela Merkel prowadzi, filozofii władzy, jaką wyznaje, wizji, jaką wprowadza w życie konsekwentnie od 2005 roku, co ma dla całej Europy, w tym oczywiście i dla Polski, bezpośrednie znaczenie. W zamian otrzymujemy opisy salonowych intryg na najwyższym szczeblu oraz garść anegdot na temat niemieckich polityków, ilości kucharzy w Urzędzie Kanclerskim, jakości garsonek i zwyczajów kulinarnych pani kanclerz. Przyjemna lektura, owszem, ale też nic szczególnego nie wnosząca.