Dotknięcie nocy M. Pierce 6,9
ocenił(a) na 74 lata temu Wow! Kompletnie nie spodziewałam się takiej książki.
Trochę mnie zatkało, bo sięgam po erotyki, głównie dla emocji, pasji, namiętności, zbliżeń i sexu. A tutaj dostałam taką jazdę bez trzymanki, że jeszcze chyba jestem w szoku.
Przeczytałam chyba z 50 romanso-erotyków, ale w żadnym nie było takiej postaci jak Matt. Nie było postaci tak popieprzonej, tak złamanej i borykającej się z takimi problemami. Owszem cierpiący mężczyźni przewijają się przez większość książek i uleczyć ich może tylko ta jedna jedyna. I tak jest w tym przypadku, z tym że tutaj nie mamy do czynienia z żadną traumą. Po prostu facet jest aspołeczny, nie radzi się sobie między ludźmi, łatwo popada w paranoje i nałogi.
---------------------- SPOILER (może) ----------------------
Książka nie jest też bez braków, ale nie są one aż kujące w oczy. Np. Hnnah postanawia się całkowicie odciąć od Matta, czuje się zdradzona i wykorzystana ale wystarczy że pojawił się brat, powiedział, że tylko ona może pomóc, a ta leci, pomaga i wyznaje mu miłość i nawet nic sobie nie wyjaśniają, nie ma żadnej rozmowy, nic. Nie mówiąc już o tym, że o bracie Matta było w książce może z raz czy dwa, ale okazuje się,że on wie o związku Matta i Hannnah wszystko.... nie jest to może duże niedociągnięcie ale mnie trochę rozstroiło.
Sfera erotyczna jest dość ciekawa. Zaczyna się naprawdę spontanicznie i dość szybko przechodzi w pewnego rodzaju formę BDSM, chociaż nie do końca... a co dziwne to się dzieje tak spontanicznie że trochę mało wiarygodnie. Nie mniej opisy zbliżeń są barwne i dosadne, można się zarumienić, ale jednocześnie poczuć pulsowanie między nogami ;)
Jestem bardzo ciekawa kolejnej części, bo w sumie ta zakończyła się tak, jakby nie miało być dalszej części, a czekają jeszcze dwie.