Najnowsze artykuły
- ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać1
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Richard Grzybowski
1
6,6/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
159 przeczytało książki autora
203 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ślady zbrodni. Niezwykła historia Polaka, który został ekspertem od broni palnej policji San Francisco i biura śledczego ATF
Richard Grzybowski
6,6 z 125 ocen
362 czytelników 27 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Ślady zbrodni. Niezwykła historia Polaka, który został ekspertem od broni palnej policji San Francisco i biura śledczego ATF Richard Grzybowski
6,6
Bardzo ciekawa książka opowiadająca kulisy pracy Grzybowskiego jako eksperta od spraw broni. Świetnie wplata w swoją historię różne kryminalne sprawy, sporo jest ciekawostek o systemie prawnym w Stanach i funkcjonowaniu tamtejszych agencji rządowych i służb. Jest tu sporo o broni, o pracy eksperta, wiele interesujących spraw z którymi podczas swojej kariery za oceanem się zetknął, ale i trochę prywatnego życia autora. Mnie szczególnie zaciekawiły dziwactwa Hoovera, o których opowiada ;-)
Ślady zbrodni. Niezwykła historia Polaka, który został ekspertem od broni palnej policji San Francisco i biura śledczego ATF Richard Grzybowski
6,6
Tytuł Ślady zbrodni wskazuje na to, że w tekście tym będą poruszane ciekawe zagadnienia dotyczące różnych spraw kryminalnych, które pomagał rozwiązywać nasz znamienity rodak. Był w końcu wieloletnim pracownikiem policji San Francisco (wiecie, to te miasto, w którym kręcili m.in. Bullitta i przygody porucznika "Brudnego Harrye'go" Calahana) i jak dodaje podtytuł również ATF, czyli drugiej co do wielości i ważności obok FBI federalnej agenci konkretnie zajmującej się alkoholem, bronią i ładunkami wybuchowymi. Niestety w książce tej jest więcej anegdot i relacji z przyznaję, dość ciekawego życiorysu pana Grzybowskiego niż tych tytułowych śladów zbrodni, ponieważ tych było może raptem 5 z czego niektóre potraktowane bardzo po macoszemu i łącznie zajmowały może z 50 stron (w niemal 300 stronicowej książce).
Grzybowski nie był całkiem anonimowym "szczurkiem" laboratoryjnym...
Jednak nie uważam czasu spędzonego z tą książką za całkowicie stracony. Dowiedziałem się z niej kilku ciekawych rzeczy, bo nasz rodak miał dość duże ambicje, które udało mu się spełniać, co powodowało, że praca policyjnego kryminalistyka balistyki była tylko początkiem jego trwającej do dziś kariery (jest w zawodzie od przeszło 36 lat). Później, w wieku lat czterdziestu postanowił rozpocząć studia prawnicze. I tutaj ciekawostka, która jest słabo dostrzegalna, a częściej pewnie błędnie pokazywana w różnego rodzaju amerykańskich produkcjach (albo coś się w prawie amerykańskim zmieniło),ponieważ autor wspomina, że studia prawnicze są studiami doktorskimi i trzeba mieć wcześniej ukończony już jakikolwiek kierunek studiów magisterskich. Ta wiedza stawia w bardzo nieciekawym świetle wszystkie serialiki, w których zasmarkane jeszcze niemal nastolatki stają przed obliczem sądu jako licencjonowani prawnicy (jak na przykład ten gniot Sposób na morderstwo). W książce znalazło się jeszcze kilka pomniejszych anegdot, często śmiesznych, czasami przykrych (bo związanych z łamaniem prawa i iście wieśniaczo-polski sposób),jednak to już doczytają ci, którzy zdecydują się na sięgnięcie po ten tytuł.
Na koniec dodam tylko, że trochę zmęczyło mnie i rozczarowało ostatnich około 80 stron (czyli całkiem sporo patrząc na wcześniej wspomnianą objętość książki),które nie wnosiły do wywodu nic ciekawego, a były jedynie podróżniczym sprawozdaniem z wyprawy do krajów, do których udał się Grzybowski pracując w ATF celem kontroli wyedukowania personelu i stanu technicznego kryminalistycznych laboratoriów państw uwalniających się spod jarzma ZSRR takich jak Armenia, Gruzja, Mołdawia, Ukraina. I późniejszych zachwytów nad tym jakim to USA jest cudownym krajem (użył zwrotu "najpotężniejszy kraj świata", swoją drogą ciekawi mnie co na to Chiny i Rosja) i jak pięknie pomagała wszystkim tym zacofanym nacjom (z jego wywodu wynikało, że najpierw był smród, kima i mogiła, a po interwencji finansowej USA był cud, miód i orzeszki). Nie podobało mi się takie protekcjonalne gadanie pełne zachwytów i gloryfikowania przewspaniałej amerykańskości (wielokrotnie ze słów Grzybowskiego można było wywnioskować, że w Stanach wszystko jest po prostu lepsze, sprawniejsze, bardziej przemyślane... no cudowne po prostu).
...pracował m.in. przy sprawie zabójstwa radnego Harveya Milka i słynnej strzelaninie w restauracji Golden Dragon
To zdecydowanie obniżyło, do tej pory całkiem wysoką, notę dla tej książki, na którą wpłynęła również strona edytorska. Jak na takiej objętości tekst zbyt wiele w nim literówek i źle powstawianych znaków interpunkcyjnych. Pochwalić jednak muszę projekt okładki, który jest adekwatny do treści, a samo wykonanie przyjemne dla ona poprzez użycie wypukłości w czcionce tytułu i gwieździe funkcjonariusza policji.