Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Baranowska
1
3,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzona: 11.07.1997
Obecnie jestem przyszłą uczennicą liceum. Pisać zaczęłam już w szóstej klasie, potem moje recenzje lub teksty pojawiały się w gazetach. "Przeznaczenie: Moc żywiołów" to moja pierwsza i niewątpliwie ostatnia książka.
3,7/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
101 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Przeznaczenie. Moc żywiołów Marta Baranowska
3,7
Na rynku literatury młodzieżowej coraz częściej można spotkać książki napisane przez nastoletnich autorów. Jedną z takich pozycji jest "Przeznaczenie. Moc żywiołów" Marty Baranowskiej.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy - ciekawa okładka i zachęcający opis.
Przyznaję jednak, na początku książki straszliwie się zamotałam. Nie rozumiałam, o co chodzi w całej tej historii. Dopiero po kilkunastu rozdziałach wszystko zaczęło mi się rozjaśniać.
Akcja jest opisana nieco chaotycznie, narracja ze strony Avilli, Willa i Drake`a sprawia, że człowiek momentami się gubi w całości.
Myślę jednak, że jak na debiut pisarski, jest całkiem nieźle.
Przeznaczenie. Moc żywiołów Marta Baranowska
3,7
Czym jest przeznaczenie, każdy z nas doskonale wie? Także żywioły i ich moc, nie są nam obce. Myślę, że to właśnie z tego powody połączenie tych dwóch „rzeczy” wywiera taki wpływ na czytelników. Bo czy może być coś ciekawszego od przeznaczenia, którego wyznacznikiem jest moc panowania nad żywiołami. Mnie także skusiła chęć zapoznania się z fabułą opartą na tym motywie, dlatego postanowiłam sięgnąć po debiut Marty Baranowskiej – Przeznaczenie. Moc żywiołów.
Ciężko jest mi napisać streszczenie fabuły, ponieważ mogłabym za dużo zdradzić, a poza tym… nie… o tym później. Wracając do opisu treści. Dlatego postanowiłam przytoczyć skrót wydarzeń jaki został zawarty w blurbie.
„Czy wiecie, że tuż obok nas jest świat pełen magii? To przestrzeń przepełniona miłością i zazdrością. Miejsce, w którym żyje rudowłosa piękność Avilla… Czy uda jej się pokonać wszelkie przeciwności i połączyć z ukochanym? Przeznaczenie. Moc żywiołów to napisana z rozmachem historia miłosna, to niezwykle barwnie wykreowany świat, to książka, która pochłania Czytelnika od samego początku niemal bez reszty. Zatem siadajcie wygodnie i poznajcie rzeczywistość, której nie będziecie chcieli opuszczać…”
Zapowiadało się naprawdę nieźle, dlatego praktycznie się załamałam gdy zaczęłam czytać. Przyznaję się, że od razu po przeczytaniu kilku zdań miałam ochotę odłożyć książkę na bok i już do niej nie wracać, a przecież ma ona niewiele ponad 170 stron. Pierwsze co od razu rzuca się w oczy i równocześnie odrzuca, przynajmniej mnie (mającą już ponad te naście lat),to pojedyncze zdania które praktycznie nie są ze sobą niczym powiązane. Zupełnie jakby autorka chciała za ich pomocą wyrazić kłębiące się w jej głowie myśli i to jedna po drugiej. Z tego powodu wszelkie sytuacje, które miały przyciągać uwagę, pobudzać ciekawość i wywołać ciarki na plecach, były nijakie.
Fabuła to jeden wielki chaos. Nie ma tutaj żadnej logiki, żadnego powiązania pomiędzy poszczególnymi sytuacjami. Wszystko wygląda jak powyrywane z kontekstu i upchnięte w najdziwniejszych miejscach. Co gorsze, praktycznie nie da się w niej ujrzeć jakichkolwiek dialogów. Zresztą to samo można powiedzieć, a właściwie to nawet i tego nie można, o bohaterach. Ciągłe przeskakiwanie w pomiędzy trójką narratorów także nie służy, w tak ograniczonej stronnicowo, historii. Poza tym właśnie z tego powodu nie można nic o nich napisać, ponieważ nie ma jak się o nich czegokolwiek dowiedzieć.
Wiem, że to debiut i być może nie powinnam aż tak bardzo psioczyć, ale wierzcie mi spędziłam prawie godzinę zastanawiając się za co mogłabym pochwalić Przeznaczenie. Moc żywiołu. Jedyne co mi się nasuwa to świetna okładka, która skutecznie przyciąga uwagę.
Podsumowując. Wolę już nic więcej nie pisać, zresztą i tak nie mam już o czym. Niech ocena i powyższe akapity, mówią same za siebie.