Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksander Gromow
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Fantastyka wydanie specjalne 3 (8)/2005 Eugeniusz Dębski
5,3
"Menuet Świętego Wita" to powieść autora podobno solidnego, znanego i cenionego (w Rosji),tutaj, w Polsce, gdzie możemy sobie pozwolić na mniej entuzjastyczne osądy (jeśli w ogóle można coś sądzić o autorze na podstawie jednej jedynej tłumaczonej powieści),ale niewątpliwie za dużo piszącego. Niestety, okazała się - DELIKATNIE mówiąc - wściekle i wkurzająco nierówna.
Najpierw mamy okropny i mętny bełkot spaceoperowaty, potem lądowanie na dziwacznej i bezsensownej planecie równie dziwacznego i bezsensownego słońca (fatalne, wyrywkowe i prymitywne, nietrzymające się kupy opisy, poza tym skoro i planeta, i słońce są bardzo dziwne, to dlaczego autor niczego nie wyjaśnił, tylko po prostu na zasadzie deus ex machina przerwał akcję?) No cóż, to tylko durnowate tło, które miało jakoś (ha-ha) uzasadnić fakt, że autorowi zachciało się głównymi bohaterami uczynić dorosłych w ciałach dzieci, potem następują walki o władzę owych "dzieciuchów" (miał to być zapewne ironiczny komentarz do atawizmów Homo sapiens... aczkolwiek tę część, główną, niby ambitniejszą, stosunkowo najłatwiej przełknąć),a potem zostaje - z zupełnie innej parafii - dolepiona puenta, która też mnie solidnie zirytowała. W dodatku autor (sic!) rozmawia ze swoim potomkiem (sic!) we wstawkach kompletnie pozbawionych sensu. W sumie diabli wiedzą o co chodzi. Na dwoje czy troje babka wróżyła... Czytelnik może zgadywać i wybierać, bo autor sam nie wiedział... Ale chciał być... hm ambitny i łamać konwencje... A i tak w końcu wyszedł z tego idiotyczny miszmasz.
Wbrew pozorom space opera to nie jest łatwy gatunek i w sumie mamy tu kawałek space opery, kawałek "planetary romance" (czyli akcja na odciętej od cywilizacji/fedreracji/Ziemi planecie),kawałek socjopsychologii (też w sumie zepsuty),a potem jeszcze wywrócenie sensów do góry nogami. Wygląda na to, że notes pisarza jest bardzo gruby, pomysłów i fragmentów mnóstwo, tak że, kiedy forsy potrzeba, wystarczy sięgnąć do notesu, wyjąć to i owo na chybił-trafił i na poczekaniu coś sklecić... i kolejna umowa odbębniona i honorarium na koncie. Wydawca i czytelnicy i tak powinni piać z zachwytu (ach, nowy Gromow!),albowiem powiedziano już dawno, że Gromow wybitnym pisarzem jest i kropka. Na koniec dodam, że przekład jest fatalny, pełen rusycyzmów i różnych głupot, i że ów "polski" tekst W OGÓLE nie był redagowany... Miłośnikom zarówno ambitnej, jak i rozrywkowej sf - zdecydowanie radzę się trzymać z daleka od tej zarazy!!!