Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karina Schaapman
Źródło: Wydawnictwo Media Rodzina, 2012
8
7,2/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Holenderska pisarka.
W 2000 roku została opublikowana książka o jej zmaganiach z amsterdamską Radą Miejską w związku ze standardami nauczania w szkole jej syna. Od 2002 roku przez 6 lat pracowała w tejże Radzie jako reprezentantka Partii Pracy.
W 2004 roku wydała autobiografię Bez matki, w której opisuje trudne dzieciństwo i skomplikowaną młodość po przedwczesnej śmierci mamy.
W 2005 roku opublikowała raport na temat wykorzystywania i krzywdzenia prostytutek.
Jej książka Mysi domek wydana w Holandii w 2011 roku do tej pory ukazała się także we Francji, Japonii, Niemczech, Korei, Australii, Włoszech, Turcji, Polsce, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Jest żoną artysty, Eliego Contenta; ma czwórkę dzieci z pierwszego małżeństwa.
W 2000 roku została opublikowana książka o jej zmaganiach z amsterdamską Radą Miejską w związku ze standardami nauczania w szkole jej syna. Od 2002 roku przez 6 lat pracowała w tejże Radzie jako reprezentantka Partii Pracy.
W 2004 roku wydała autobiografię Bez matki, w której opisuje trudne dzieciństwo i skomplikowaną młodość po przedwczesnej śmierci mamy.
W 2005 roku opublikowała raport na temat wykorzystywania i krzywdzenia prostytutek.
Jej książka Mysi domek wydana w Holandii w 2011 roku do tej pory ukazała się także we Francji, Japonii, Niemczech, Korei, Australii, Włoszech, Turcji, Polsce, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Jest żoną artysty, Eliego Contenta; ma czwórkę dzieci z pierwszego małżeństwa.
7,2/10średnia ocena książek autora
150 przeczytało książki autora
110 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mysi domek. W muzeum
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 6)
6,4 z 5 ocen
6 czytelników 1 opinia
2023
Mysi domek. Sam i Julia w porcie
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 5)
8,7 z 7 ocen
17 czytelników 2 opinie
2018
Mysi Domek: Sam i Julia w Lunaparku
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 4)
7,5 z 14 ocen
26 czytelników 3 opinie
2017
Mysi Domek. Sam i Julia w cyrku
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 3)
7,4 z 25 ocen
46 czytelników 6 opinii
2014
Mysi domek. Sam i Julia w teatrze
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 2)
7,6 z 33 ocen
65 czytelników 7 opinii
2013
Sam i Julia. Mysi domek
Karina Schaapman
Cykl: Mysi Domek (tom 1)
7,8 z 84 ocen
165 czytelników 27 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Mysi Domek. Pobawmy się! Karina Schaapman
6,3
Gdy jakiś rok temu miałem po raz pierwszy styczność z tą serią, od razu zachwyciły mnie zdjęcia. "Mysi Domek" stał na stoisku wydawnictwa Media rodzina, koło innych znanych tytułów, w tym naszego rodzimego "Żubra Pompika", wyróżniając się na tle całego asortymentu. Ogromne albumy zawierające zdjęcia niezwykle precyzyjnie wykonanych makiet. Prawdziwy obłęd Dziś jednak przybliżę wam coś nieco innego. "Pobawmy się!" to malutka książeczka dla najmłodszych, zrobiona z bardzo grubej tektury. Niby to samo, ale jednak coś innego.
No dobra, muszę to przyznać - prezentowany tutaj tytuł wygląda bardzo, ale to bardzo ubogo przy wielkoformatowych albumach "Mysiego domku". Czy jednak jest to pozycja skazana na klęskę. Cóż, wydaje mi się że nie, bowiem jej docelowy odbiorca jest... inny. Nieco młodszy i dopiero uczący się czytać. Bo spójrzmy na to oczami takiego 3-4 latka, który poznaje dopiero świat liter. Jeśli damy mu pełne wydanie "Mysiego domku" ilość informacji może go zwyczajnie przytłoczyć. To ogromny format, zdjęcia obejmują sporą powierzchnię mysiego świata, a ten jest piekielnie szczegółowy. Dodajmy do tego rozbudowaną historię i mamy problem. Nie twierdzę, że nie warto próbować czytać takim maluszkom książek tego typu, ale jeśli chcemy aby same zaczęły składać litery w słowa, a te w zdania, to lepiej zacząć od czegoś... mniejszego.
Tutaj właśnie wkracza omawiana pozycja. Jest krótka, zawiera mało tekstu, do tego niezwykle prostego, ale bogatego w słownictwo, zaś same zdjęcia obejmują mniejszy "obszar". Owszem, dwa z nich są piekielnie szczegółowe, gdyż są to wnętrza pokojów dziecięcych, zawalonych masą zabawek, ubrań i innych przyborów, ale reszta fotografii posiada mniej obiektów. To dobrze, bowiem takiemu małemu dziecku łatwiej będzie je dostrzec i nazwać, przypisując słowa do tekstu zamieszczonego obok. Niby drobiazg, a ma kolosalne znaczenie. Dlatego polecam sięgnąć po mniejszą wersję "Mysiego domku". Z pewnością ubogaci ona naszą kolekcję, o ile jesteśmy fanami tej serii, a przy okazji pomoże w nią wejść maluszkom, które przy okazji tylko na tym skorzystają.
Mysi domek. Sam i Julia w porcie Karina Schaapman
8,7
Port – niby większość z nas wie, co to takiego, ale nie każdemu jest dane zobaczyć takie miejsce na żywo. Otwarcie przyznaję, że ja nigdy nad morzem nie byłam i tak naprawdę nie wiem, czy kiedyś tam zawitam. Mieszkamy na południu kraju i wraz z mężem zdecydowanie wolimy góry. Osobą, która być może kiedyś nakłoni nas do zawitania nad Bałtykiem, jest nasza córa. Ale żeby chciała poznać tę część Polski, najpierw musi wiedzieć, co tam spotka i czy to jej się podoba. Port brzmi całkiem nieźle, zwłaszcza jeśli oprowadzają nas po nim Sam i Julia, dwie sympatyczne myszy z Mysiego Domku.
Znamy już kilka książek z tej serii i w moim odczuciu ta właśnie jest najbardziej wartościowa pod względem poznawczym, być może uważam tak dlatego, że dotyczy ona tematyki, która nie jest moją mocną stroną, więc i ja czerpałam wiedzę i – jak zwykle – przyjemność z lektury. Tak więc tym razem Sam i Julia zabierają nas do portu, do dziadka będącego marynarzem. Małe myszki wejdą na pokład statku, ale udadzą się także na targ rybny, zawitają w stoczni, gdzie naprawiane są statki, ale również w powrozowni, gdzie skręca się długie liny. Co więcej, nasi bohaterowie wezmą udział w wyścigu łajb maszkaronów, ale przedtem będą musieli zrobić własną łódkę, bo o to właśnie w tej rywalizacji chodzi. Jak udadzą im się zawody? Tego dowiecie się już z książki.
Jak zwykle w przypadku tej serii największą zaletą książki jest jej warstwa graficzna. Karina Schaapman po raz kolejny nie zawiodła i stworzyła przestrzeń, od której ciężko oderwać wzrok. Jej port i jego zakamarki są naprawdę prześliczne, wykonane z wielką dbałością o każdy szczegół. Jestem pod dużym wrażeniem tego, z jaką pasją i zaangażowaniem autorka tworzy świat mieszkańców Mysiego Domku.
Znamy już z córą rozkład Mysiego Domku, byliśmy z Samem i Julią w lunaparku i trochę mi smutno, że została jeszcze tylko wizyta w teatrze i cyrku. Kiedy już raz zawita się do świata wykreowanego przez Karinę Schaapman, trudno potem z niego wyjść. Dlatego bardzo bym chciała, by te książki wciąż powstawały i cieszyły nie tylko dzieci, ale też dorosłych czytelników.