Podobnie, jak w przypadku "Szponów i Kłów" wystawiam ocenę jako średnią ocen poszczególnych opowiadań. Ponieważ wynik dał 4,5 zdecydowałem się na 4, żeby odróżnić od trochę jednak lepszego, rodzimego zbioru.
Jednego naprawdę dobrego:
Lutnia, i to wszystko 7/10
Kilku nie najgorszych:
Okupanci 6/10
Zawsze jesteśmy.. 5/10
Wesoły, niewinny... 5/10
Barwy braterstwa 5/10
Ballada o smoku 4/10
Jednooki Orfeusz 3/10
I słabizny całkowitej:
Gry na serio 1/10
Opowiadania są zupełnie różne, więc trudno coś powiedzieć ogólnego na ich temat. Trochę zirytowało mnie, że często w tej książce zawodzi korekta i widać literówki, a czasem też trochę dziwne gramatyczne sformułowania - chyba kalki z rosyjskiego.
Najdłuższe opowiadanie jest najgorzej napisane językowo (bo fabularnie jest całkiem ciekawie - gdyby mi ktoś pokazał ekranizację, pewnie bardzo by mi się podobało),bo naprawdę miałam momentami problemy zrozumieniem, kto co zrobił czy powiedział i co się w ogóle stało - np. na początku opowiadania ktoś został ranny, a ja zrozumiałam, że chodziło o inną osobę, niż się potem okazało, że chodziło.
Poza tym niektórzy autorzy niezbyt uważnie podchodzili do realiów, bo np. w jednym opowiadaniu żebrak prosi Jaskra o jałmużnę i powołuje się przy tym na Chrystusa.