Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Magdalena Dziuma
Źródło: http://novaeres.pl/katalog/autorzy
3
6,3/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Urodzona: 23.05.1985
Dziennikarka, która pierwsze kroki pisarskie stawiała pisząc dla magazynu kobiecego oraz ogólnopolskich serwisów internetowych. Mieszkanka Sopotu, uwielbiająca naturalność, uśmiech i prawdziwość. Zarażająca pozytywną energią, kochająca podróże i psy. Nieznosząca cwaniactwa. Ubóstwiająca twórcze pisanie oraz muzykę. W wolnych chwilach oddaje się pasji grania na flecie oraz słuchania szumu morza, do którego ma bardzo blisko...
6,3/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
119 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Na przekór przeznaczeniu Magdalena Dziuma
5,8
Codziennie na świecie ginie w tajemniczych okolicznościach kilka tysięcy ludzi. Wystarczy chwila, moment nieuwagi, by niekiedy na zawsze stracić z oczu ukochaną osobę. Wówczas życie najbliższych zmienia się na zawsze, z utęsknieniem i nadzieją wypatrują znajomej sylwetki na ulicy, czy też przez okno. Czasami zaginieni odnajdują się po kilku dniach, miesiącach, latach, a niekiedy w ogóle. W przeciągu ułamku sekundy rozpada się dotychczas poukładany świat, a bliscy marzą tylko o tym, by otrzymać jakąkolwiek informację o zaginionej i jednocześnie ukochanej osobie. W identycznej sytuacji znalazło się dwoje młodych ludzi: Dominik oraz Laura, bohaterowie Na przekór przeznaczeniu.
To miały być ich wspólne, niezapomniane wakacje. Niestety wystarczyła chwila, by świat tych dwojga rozsypał się na kilkanaście długich lat. I dla Laury, i dla Dominika był to niezwykle długi, przepełniony samotnością oraz oczekiwaniem na cud czas. A gdy ów cud się spełnił, po raz drugi ich dotychczas poukładane życie legło w gruzach. Czy można powiedzieć, że udało im się oszukać przeznaczenie? Poniekąd tak, ale los jeszcze nie rzucił ostatniej karty…
Na przekór przeznaczeniu zapowiadało się na naprawdę emocjonalną huśtawkę nastrojów, lecz zamiast niej otrzymałam dosyć słabo jakościowo historię o tym, jak to bohaterce jest źle oraz że nie potrafi się odnaleźć w „nowej” rzeczywistości. Na początku Laura była radosną i szczęśliwą dziewczyną, natomiast po „rozstaniu” przemieniła się w jakąś bezmyślną sierotę, której myśli obracały się wokół jej uczuć oraz oczywiście Dominika. Zamiast ruszyć i działać ona zaczęła jakby wegetować… I to głównie wpłynęło na mój negatywny stosunek do tej postaci. Nigdy nie znalazłam się w sytuacji jak Laura (i mam nadzieję, że los mi to oszczędzi),nie potrafię sobie wyobrazić tego, jak może się czuć taka osoba i co się dzieje w jej głowie oraz nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu. Wydaje mi się jednak, że w przeciwieństwie do bohaterki zaczęłabym robić wszystko, by odnaleźć ukochaną osobę. Po prostu kuć żelazo, póki gorące. Ona tego nie zrobiła, przez co skazała i siebie, i Dominika na taką, a nie inną egzystencję. Jak wspomniałam wcześniej mogę się tylko domyślać co mogą czuć bliscy zaginionego, lecz zachowania Laury nie mogłam zaakceptować i zrozumieć. Zamiast współczuć czułam do niej litość, irytację, a w końcu obojętność.
Niestety Na przekór przeznaczeniu okazała się słabą lekturą. Kuleje i język, i w wielu momentach fabuła. Autorka zamiast pomóc zrozumieć czytelnikowi toczącą się w danej chwili akcję, to ją jeszcze bardziej komplikowała. Pierwszym elementem wprowadzającym chaos są daty rozstrzelone w cały świat. Musiałam kilkakrotnie powracać do początku ustępu, by wiedzieć, kiedy ma miejsce dana sytuacja. Poza tym w niektórych przypadkach były pomylone daty (rozumiem, że otrzymałam egzemplarz przed korektą i mogą znaleźć tam jakieś błędy, ale akurat daty to autorka powinna przypilnować),które utrudniały lekturę.
Kolejną rzeczą, która raziła mnie w oczy to niezdecydowanie autorki oraz jej kombinacje językowe:
Ola była tak ciepła jak ja i Karolina. Stanowiła nasze przeciwieństwo […]. Pomimo młodego wieku była już rozwódką z małym dzieckiem.
Nie mówiła wiele o swoim byłym mężu. Jednak pewnego styczniowego wieczoru, gdy we trzy siedziałyśmy w pubie studenckim „Żak”, […] Karolina po raz pierwszy przemówiła tak dobitnie na temat swojego ekspartnera.
[…] – W gruncie rzeczy, z jednej strony, i tak jesteście w lepszym położeniu niż ja […] nie macie dzieci, nigdy nie miałyście męża. [1]
To w końcu która z dziewczyn jest tą rozwódką z dzieckiem: Ola, czy Karolina? Na podstawie tego fragmentu trudno to stwierdzić, jednakże (musicie mim wierzyć na słowo) w dalszej części to jednak Karolina jest tą młodą mamą.
Włosy mają rudy odcień jasnego blond. [2]
To znaczy jaki? Bo niestety nie rozumiem, a raczej nie potrafię sobie tego koloru wyobrazić (mimo, że jestem artystką-plastykiem nie umiem określić co to za kolor. Chyba marna ze mnie „artystka”).
Usłyszałam jednak od mamy ciche: „Proszę, nie płacz, nie traćmy nadziei”. Oznacza to, że mama Dominika zaczynała się coraz mocniej załamywać. Wywnioskowałam, że wzięła urlop i nie chodzi do pracy, podobnie jak jej mąż. [3]
Mam pytanie, bo znowu chyba nie rozumiem: na podstawie czego bohaterka wywnioskowała to stwierdzenie? Po płaczu matki Dominika? Ponadto w książce autorka zawarła komunikat radiowy o zaginięciu, w którym oprócz istotnych faktów pojawiły się także mniej istotne informacje:
[…] pod wpływem szoku wróciła do Polski planowanym samolotem. [5]
Czy ta informacja o powrocie Laury jest niezbędna, by odnaleźć zaginionego? Wydaje mi się, że nie, więc w jakim celu pojawiło się to stwierdzenie? By wytłumaczyć bohaterkę dlaczego nic nie zrobiła, kiedy była jeszcze w Paryżu? Dla mnie to trochę słabe.
Inną zmorą tej książki okazały się także liczne powtórzenia:
Poza tym American Hospital of Paris słynął z tego, że dawał pewne zatrudnienie praktykantom, którzy dawali z siebie wszystko i byli uzdolnieni. [5]
Jak wspomniałam, styl mocno kuleje, lecz nie przeszkodziło to w stawieniu w tekst różnych „mądrych” słów m.in. konstatacji. Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt: skąd ludzie wiedzą kto ile waży, ile przytył, schudł i jaki jest wysoki? Czy takie osoby mają miarki i wagi w oczach, czy co? Nie wiem, jednak bohaterka Na przekór przeznaczeniu także zalicza się do tej grupy osób.
Niestety mało znalazłam w niej pozytywnych elementów. Plusem jest to, że autorka wyjaśniła nam skrót n.n.: nie każdy jest wszystkowiedzący i wie co ono oznacza. Zdarzyło jej się też stworzyć kilka naprawdę ciekawych stwierdzeń, które trafią do mojego magicznego zeszytu z cytatami (i pod niniejszą recenzją). Bardzo ładnie wyglądają również kartki książki, które ozdobiono przeźroczystą grafiką wieży Eiffel’a. Zdecydowanie podnoszą one estetykę wydania.
Ogólnie mówiąc Na przekór przeznaczeniu okazało się dla mnie pomyłką. Fabuła jest nieprzemyślana, w niektórych momentach chaotyczna, multum powtórzeń i błędów, które chyba nie uda się ujarzmić korektorowi oraz bohaterka po prostu nie do przetrawienia. Raz po raz zastanawiałam się kiedy ta męczarnia dobiegnie końca. Można powiedzieć, że przeżyłam swoiste rozczarowanie, bo spodziewałam się zdecydowanie czegoś lepszego i „mocnego”. Tym razem intuicja mnie zawiodła.
~*~
Ludzkie życie to nieprzerwany ciąg nieoczekiwanych zdarzeń. […] Jesteśmy tylko tu i teraz. [6]
Tak naprawdę […] jesteśmy zupełnie sami. Zdani tylko na siebie – w kłopocie i radości, uśmiechu i złości. Jesteśmy sami z naszymi uczuciami, które – ewoluując – kształcą nasze ego tu i teraz. [7]
Czasami nasi najbliżsi są bardziej zagubieni od nas. Szukają własnej drogi, rozwiązania, próbując nam pomóc, a w rzeczywistości wygląda to znacznie gorzej – nie potrafią nic zrobić. [8]
[…] dopóki oddychasz, twoje życie jest w twoich rękach. [9]
Na tym globie jesteśmy tylko aktorami na scenie – na którą ktoś kiedyś spuści kurtynę, by zaprowadzić nasze dusze na wieczny bal. [10]
___
[1] DZIUMA M.: Na przekór przeznaczeniu. Gdynia: Novae Res 2015, s. 117-118.
[2] Tamże, s. 165.
[3] Tamże, s. 71.
[4] Tamże, s. 57.
[5] Tamże, s. 87.
[6] Tamże, s. 12.
[7] Tamże, s. 18.
[8] Tamże, s. 42.
[9] Tamże, s. 46.
[10] Tamże, s. 206.
[http://dzosefinn.blogspot.com/2015/03/dziuma-magdalena-na-przekor.html]
Do trzech razy sztuka Magdalena Dziuma
6,9
Dotychczas nie miałam okazji przeczytać żadnej książki tej autorki. Nie wiedziałam więc czego się spodziewać, nie czytałam wcześniej recenzji, mogę śmiało powiedzieć, że "poszłam" w ciemno. I nie zawiodłam się.
"Do trzech razy sztuka" to opowieść poruszająca problem współczesnego (i chyba nie tylko) świata...
Justyna ma za sobą nieudane małżeństwo. Chcąc zapomnieć o tym co złe, zostawia swoją ukochaną pracę w szkole, zostawia rodziców i Polskę. Wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, gdzie ma nadzieję na nowe życie. Zatrzymuje się chwilowo u brata, dostaje prace w wielkiej firmie pomagającej zwierzętom.
Doskwiera jej samotność, zakłada więc konto na jednym z portali randkowych. Wśród wielu mężczyzn tylko jeden przykuł jej uwagę na dłużej. Postanawia umówić się z nim jeden raz. Tak na próbę, albo dla podtrzymania umiejętności kontaktów na linii kobieta - mężczyzna. Od pierwszego spojrzenia coś ich do siebie przyciąga. Można odnieść wrażenie, że znają się od zawsze, łączy ich wiele spraw i przyzwyczajeń. Jedynym problemem jest obrączka na palcu mężczyzny, który mimo to twierdzi, że związek z żoną należy do przeszłości.
Justyna zakochuje się coraz bardziej, ale też coraz częściej przeszkadza jej fakt dzielenia się ukochanym z inną kobietą. Pewnego dnia odkrywa, że jest nią Rosalie - jej szefowa. Zastanawia się czy powinna wspomnieć o tym Patricowi, czy też zostawić tę wiadomość dla siebie.
Rosalie zaczyna podejrzewać, że jej mąż ma romans. Gdy dowiaduje się kim jest jego kochanka, najpierw niesamowicie się wścieka i chce się zemścić. Później postanawia odbić kochance swojego męża, by na końcu... zrozumieć swoje poprzednie zachowanie. Podejmuje walkę ze sobą, zmienia życiowe priorytety, a wszystko dlatego, że zrozumiała co znaczy kochać... Czy uda jej się odzyskać męża? Jak potoczą się dalsze losy Justyny, Rosalie i Patricka? Kto z nich zatrzyma szczęście przy sobie?
Autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawia problem "trójkąta" małżeńskiego. W swojej powieści wykreowała niezwykle barwne i ciekawe postacie. Justynę - mądrą, ciepłą, choć może niekoniecznie idealnie zbudowaną kobietę i jej rywalkę Rosalie - piękną, dumną, mającą wysokie mniemanie o sobie, a także wszystko i wszystkich na kiwnięcie palcem.
Opisuje uczucia jakie towarzyszą żonie i kochance. Zwraca uwagę na priorytety jakie towarzyszą każdemu z nas. Porusza kwestię rozmów, rozwiązywania konfliktów na linii mąż - żona.
A przede wszystkim, stara się pokazać każdą stronę takiego trudnego związku. Smutna kochanka, zdradzana żona i rozdarty mąż.
Książka niezwykle ciekawa, zaskakująca zakończeniem, a nawet wyciskająca łzę. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak potoczyły się losy bohaterów - przeczytajcie.
Zapraszam https://www.zaczytanaemigrantka.eu/2019/01/do-trzech-razy-sztuka-magdalena-dziuma.html