Kto się boi pana Wolfe'a? Hazel Osmond 7,2
ocenił(a) na 67 lata temu W sumie trochę się bałam tej książki.Nie czytałam o niej rezenzji,ale sam tytuł lekko mnie zniechęcał,kojarząc się z filmem o podobnym tytule,z którego to filmu niewiele pamiętam(oglądałam dzieckiem będąc),poza tym że jakoś niespecjalnie przypadł mi do gustu...No ,ale nie każda ksiażka musi być miła czy zabawna,ale ma być wyzwaniem.Z ciężkim sercem wzięłam się do czytania,gdzieś tak koło dziesiątej wieczorem(z nadzieją,że najwyżej szybko zasnę),aż sama nie wiem kiedy przeczytałaam dwieście stron...Trochę późno się zrobiło,wiec resztę zostawiłam sobie na dziś.Momentalnie mi poszło,gdzieś tak koło dziesiątej rano siedziałam w robocie zaczytana(i zabeczana) i kurczę,dziwiłam się że już koniec...
Bohaterowie są świetni.Ellie pracuje jako tekściara w firmie reklamowej.To młoda,zakompleksiona kobieta.Uważa się za niezbyt atrakcyjną(z powodu nadmiaru przodu),swoje atuty chowając pod byle jakimi,burymi ciuchami,stara się być potrzebna ale jednocześnie niewidoczna.
Jack to jej nowy szef,pozornie zimny mężczyzna,obdarzający swoimi wdziękami mnóstwo chętnych pań.Nazywany przez nie Heatclifem(swoją drogą nigdy nie lubiłam oryginału ).Jack to twardziel,który pod pozornym spokojem ukrywa swoje uczucia.Szkoda,że jego prawdziwe "ja" zostaje ukryte prawie do końca książki...
Oczywiste jest,że od razu między bohaterami zaczyna iskrzyć,choć te iskry początkowo to głośne NIE ze strony Ellie.Ona po prostu nie rozumie,jak można zachwycać się takim arogantem jak Jack.On też widzie w niej szarą mysz,która poprzestaje na małym,choć potrafi się postawić czy odpysknąć...ale pomału zaczyna się to zmieniać.
Autorka pokazuje przemianę bohaterów.Podobała mi się metamorfoza Ellie,niejako wymuszona okolicznościami.Nagle z brzydkiego kaczątka wyłania się piękny łabędź,który jak się okazuje ukrywał się w szpetnych ciuchach i przygarbionej sylwetce.Natomiast kreacja Jacka jakoś przestała mi odpowiadać.Wiadomo było że pod maską twardziela ukrywa się ktoś inny,ale nawet jako zraniony wdowiec nie wydał mi się specjalnie sympatyczny.Może gdyby inaczej traktował kobiety(głównie bohaterkę),byłoby inaczej.
Nie zachwyciło mnie też postępowanie Ellie,która lgnie do Jacka,mimo iż on traktuje ją jak szmatę...Po spotkaniu w Nowym Jorku miałam nadzieje,że wreszcie przejrzy na oczy i da sobie z nim spokój.
Na plus zasługują postaci drugoplanowe,zwłaszcza złapała mnie za serce postać ciotki Ellie,Edith.To zwariowana staruszka,która usiłuje wycisnąć z życia jak najwięcej,nie zwracając uwagi na to co sądzą o niej inni.Przyznam się że poryczałam się czytając o jej śmierci.Nieźle też nakreślono postać przyjaciółki Ellie,sekretarki Jacka i biuściastej Rachel ...
Bardzo mi się podobały sceny erotyczne,opisane ciekawie i ze smakiem.Autorka nie epatuje nagością,nie wdaje się w kliniczne opisy,nie szokuje dosadnym językiem.Jest po prostu ciekawie.I bardzo pozytywnie.
To lekki ,zabawny ,odprężający romans,nie wymagający wiele od czytelnika,ale czyta się go bardzo dobrze.Dobrze się przy nim bawiłam.