Pamiętnik Felka Parerasa Ewa Chotomska 6,4
ocenił(a) na 66 lata temu "Pamiętnik Felka Parerasa" jest książką dla dzieci napisaną przez córkę Wandy Chotomskiej, która mojemu pokoleniu kojarzy się najbardziej z Ciotką Klotką z programu dla dzieci "Tik-Tak" (1982-1999),aniżeli z pisarką. Pisarką była za to jej mama - pani Wanda Chotomska. Tak się złożyło, że w sali zabaw, do której chodzimy z rodziną (Eko-Frajda) zaproszono panią Ewę Chotomską, której obecność dla dzieci nie była specjalnym rarytasem, za to dla nas rodziców już bardziej. Cóż by nie mówić, wróciły wspomnienia z dzieciństwa. To były czasy, kiedy programy dla dzieci nie ogłupiały i były rozsądnie dawkowane. Dziś w niczym nie ma umiaru. Ale nie zacząłem tego pisać, żeby narzekać.
Na wspomnianym wcześniej spotkaniu można było nabyć książki i audiobooki pani Ewy Chotomskiej oraz jej mamy. Kupiłem z dedykacją dla dzieci audiobooka "Pięciopsiaczki" oraz książkę "Pamiętnik Felka Parerasa". Porównując obie mogę napisać, że choć "Pięciopsiaczki" są obiektywnie rzecz biorąc książką lepszą, o tyle córka pani Wandy napisała książkę, która prawdopodobnie będzie dla dzisiejszych dzieci bardziej przyswajalna, a dla tzw. "psiarzy" to zapewne książka, która będzie cenna także dla rodziców czytających ją swoim dzieciom - takie przyjemne z pożytecznym. Jako, że od niedawna sam piszę opowiadania dla swoich dzieci, porównuję sobie dzieła innych ludzi. Na pewno za plus należy uznać ładne wydanie z twardą okładką i śmiesznymi rysunkami, ale przede wszystkim brak błędów edytorskich.
Historia opowiada o życiu kundelka przygarniętego przez rodzinę pani Ewy Chotomskiej. Krótki żywot psa napisany jest z perspektywy jego samego. Ogólnie cała historia momentami jest bardzo zabawna - niektórych pomysłów nawet autorce zazdrościłem. Książka ma jednak swoje minusy. Odniosłem wrażenie, że napisana została z zasadą trzymania się faktów. Jest to bowiem w znaczącej części historia prawdziwa. To oczywiście ma swoje wady. Osobiście taką historię, która trzyma się faktów, pisałbym dla siebie i dla rodziny, ale nie dla obcych ludzi, których prawdziwość historii za bardzo nie przejmuje. Pisząc o psie, którego się kochało, warto pamiętać, że wspomnienia zostawiamy dla siebie, ale książkę piszemy dla wszystkich. Warto więc niektóre rzeczy podkolorować, o niektórych nie wspominać, bo za bardzo przypominają prawdziwy pamiętnik, a nie opowiadanie dla dzieci. Tak na przykład piesek Felek opowiadając o miejscach, które zwiedził z rodziną "Swojej" i "Mamy Swojej". Często opowiada o faktach geograficznych i tym podobnych, czym zanudza młodsze dzieci i miejscami zwalnia tempo, zbytnio zbacza z tematu i psuje trochę stylistykę. "Moja" i "Mama Mojej" oraz inne niezbyt ciekawe imiona osób, może i są zabawne biorąc pod uwagę ich genezę, ale po kilku minutach stają się bardzo irytujące dla czytelnika - źle się to czyta.
"Pamiętnik Felka Parerasa" przypomina mi nieco "Mikołajka", z tym że nie oszukujmy się, nie jest zbliżony poziomem do francuskiego dzieła. Chociaż sam chętnie pozmieniałbym trochę w tej opowieści, uważam ją za dobrą i odpowiednią dla dzieci w wieku od pięciu do nawet kilkunastu lat. Na pewno polubią ją ci, którzy mają psa w domu i mają na punkcie psów bzika, a takich na pewno nie brakuje.