ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim; dziennikarka prasowa; od 1998 r. mieszkała w Koninie; książki: Przeklinam cię ciało (pod pseudonimem Wanda Lachowicz),Już zamknięte drzwi (I nagroda w Konkursie Literackim im. St. Grochowiaka),zbiór opowiadań Szminka w kolorze cyklamenu, powieść dla dzieci Szczekająca szczęka Saszy (wyróżnienie polskiej sekcji IBBY w konkursie Książka Roku 2005),powieść dla dzieci Zakręcona na Maksa; jej książki były adaptowane w Polskim Radiu oraz w rozgłośniach regionalnych.
Ewa Grętkiewicz zmarła 13 listopada 2013 roku po ciężkiej chorobie. Zgodnie z jej ostatnią wolą, przybyli na pogrzeb bliscy, przyjaciele, czytelnicy i znajomi złożyli zamiast wiązanek kwiatów datki, za które Miejska Biblioteka Publiczna zakupiła ponad 150 książek dla najmłodszych. Każda z nich została opatrzona ekslibrisem: EWA GRĘTKIEWICZ PISZE DZIECIOM i opatrzona specjalną notą, skierowaną do młodych czytelników.
Audiobook z serii: czytamy wybrane fragmenty książki. Może nie powinno mnie to upoważniać do wystawiania oceny, jednak skoro nie mamy tu do czynienia z powieścią tylko z "obrazkami", wybrane fragmenty wystarczą, by wyrobić sobie opinię o całości. W tym wypadku, by zachęcić do przeczytania całości.
Książka smutna, opisująca takie kobiety, o jakich na ogół się milczy w towarzystwie. Kobiety, które nie miały szczęścia być wychowane w normalnych domach, kobiety, które nie miały szczęścia urodzić zdrowego dziecka, kobiety, które nie miały szczęścia znaleźć oparcia w mężczyźnie. Jednak uczuciem, które towarzyszyło słuchaniu "Szminki w kolorze cyklamenu" nie było tylko przygnębienie i smutek. Była też wdzięczność do Boga/losu za mojego męża, za dzieci. Nie pierwszy raz uświadomiono mi jak wielkim szczęściem może być moja "zwykła szara codzienność".
Narratorem jest 14- letni Albert, który ma okazję już się przekonać, jak to jest być rodzicem. Tylko bez skojarzeń od razu. Albert zostaje rodzicem tylko na tydzień i ma się opiekować nie swoim dzieckiem, ale dwoma braćmi: 4-letnim Hubetrem i 5-letnim Błażejem. Nie jest przy tym osamotniony, bo pomaga u 12-letnia siostra Julka. Każde z nich dostało więc dziecko do opieki.
Rodzice całej czwórki muszą na tydzień wyjechać na szkolenie, zakończone egzaminem, aby mama mogła wrócić do pracy. Ciocia, która miała zapanować nad całą gromadką, skręciła kostkę i nie mogła przyjechać. Opiekunka zabiera maluchy po przedszkolu i przyprowadza o 18. Nie mniej jednak Albert i Julka będą musieli uporać się z większością codziennych obowiązków sami. A nie będzie to proste… Czeka ich prawdziwy egzamin z dojrzałości. Hubert i Błażej to dzieci żywiołowe, energiczne i pomysłowe, a przy tym niepozbawione własnego zdania. Rodzeństwo musi wypracować sobie autorytet u młodszych braci i znaleźć metody na przekonanie ich do zwykłych, rutynowych czynności. Z pomocą przychodzą im przyjaciele – Daria - koleżanka Julki i Dominik - kumpel Alberta.
Ewa Grętkiewicz w swojej książce udowadnia, że można lekko i z przymrużeniem oka mówić o rzeczach całkowicie poważnych – o odpowiedzialności, przyjaźni, problemach rodzinnych. To takie przygotowanie do życia w rodzinie. Swoista lekcja, jak właściwe postępować z dziećmi nadpobudliwymi. (Chociaż cześć psychologów twierdzi, że nie ma takich dzieci - a wszystko to wina i wymówka rodziców).
Jazda do przedszkola śmieciarką, wyścigi ślimaków, zabawa w dżdżownice pełzające w glinie, "zeszyty grzeczności" - to były lekcje prawdziwe przetrwania. Choć kreacja maluchów jest trochę przerysowana, bo ich pomysłami można by obdzielić całe przedszkole, czyta to się jednak z uśmiechem na twarzy. Nikt przecież nie powiedział, że wychowanie dzieci to prosta sprawa. A lepiej się potem pozytywne rozczarować i być przygotowanym na każdy szalony pomysł pociech, niż bezradnie rozłożyć ręce.
Mam nadzieję, że sięgną po tę lekturę zarówno nastolatki, jak i ich rodzice – i dzięki temu uważniej spojrzą zarówno na swoje dorastające dziecko, jak i na jego przyjaciół. Przede wszystkim jest książka o narodzinach poczucia odpowiedzialności, taki trochę środek antykoncepcyjny ;) - bo zbyt szybkie posiadanie dzieci, nie wróży nic dobrego. A to co podobało mi się w niej najbardziej, to pochwała posiada rodzeństwa, solidarności i ogromnej więzi. Bo na pytanie rodziców: "Czy jest coś, o czym nie wiemy, a powinniśmy wiedzieć? " - zapada wymowne milczenie, a potem ktoś subtelnie zmienia temat.