Najnowsze artykuły
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ruth Brandon
2
6,2/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
127 przeczytało książki autora
192 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Singer i maszyna do szycia. Miłość, marzenia, kapitalizm
Ruth Brandon
6,4 z 12 ocen
37 czytelników 2 opinie
2006
Najnowsze opinie o książkach autora
Wstydliwa historia piękna Ruth Brandon
6,0
Ni pies, ni wydra.
Mało wstydu, jeszcze mniej historii, a piękna wcale.
Rzecz jest:
a) na początku, po łebkach, o Helena Rubinstein Inc. i o L'Oreal oraz ich założycielach;
b) jakoś w środku o drugiej wojnie światowej i nazizmie pod jakimś dziwnym, wybiórczym i tendencyjnym kątem;
c) pod koniec o możliwościach chirurgii plastycznej, magii "fotoszopa" i internetu oraz o najbogatszej kobiecie świata i jej młodszym... na klawiaturę ciśnie się "przydupasie", ale jakoś nie wypada na takim szacownym portalu, więc pozostańmy przy mdłym "przyjacielu".
Wszystko, jako się rzekło, potraktowane po łebkach i tylko w zakresie, w jakim to autorce pasuje, pozlepiane bez ładu i składu, utopione w masie powtórzeń, a na dodatek przetłumaczone w wyjątkowo niezręczny sposób.
I na co mi to było...?
Wstydliwa historia piękna Ruth Brandon
6,0
W gąszczu blogosfery na temat kosmetyków napisano już niemalże wszystko. Z małym wyjątkiem: na palcach u jednej ręki jestem w stanie policzyć przypadki, w których ktokolwiek pokusił się o przytoczenie jakiegoś ciekawego fragmentu historii tworzenia danego produktu. "Wstydliwa historia piękna" pokazuje, że za najbardziej znanymi markami kosmetycznymi stoją osobowości przez duże "o". Być może następnym razem, wklepując w twarz kolejny podkład czy krem przypomnę sobie o pewnej Helenie z Krakowa, która zawojowała świat. A może o Schuellerze, który choć chciał kobiety zamknąć w domach jednocześnie sprawił,że nasze włosy i twarze nabrały kolorów.
Jestem typem czytelnika, który uwielbia poznawać sekrety ludzi sukcesu. Ciekawi mnie, jakie są ich własne przepisy na tak spektakularne osiągnięcia. Szefów marek HR i L'oreal łączyło niewątpliwie jedno: pracoholizm. Kosmetyczny biznes był wciągającą pasją, która pochłonęła ich życia, a zaowocowała ponadczasowymi markami, który rozpoznaje każdy.
Ruth Brandon przedstawia nam historię dwóch postaci, żyjących w podobnych czasach. Choć byli od siebie w pewnych kwestiach diametralnie różni, wiele ich łączyło.
"Wstydliwa historia piękna" jest także powiązana ze zmiennymi nastrojami politycznymi XX wieku.
W pewnym momencie lektury, odrobinę mnie to przytoczyło, bo nagle historia Schuellera zaczęła być plątaniną nazwisk i okoliczności, co stało się dla mnie średnio zrozumiałym bełkotem. Bardzo podobały mi się anegdoty przytaczane przez autorkę, jak chociażby ta, że twórca marki L'oreal miał fioletowe włosy od testowania na sobie samym farb. Być może przez to zagubienie w gąszczu nazwisk czułam lekki ich niedosyt. Ruth Brandon opisuje w sposób prosty i zrozumiały, choć trzeba przyznać, że skrupulatnie pilnuje wszelkich dat oraz faktów. Nie mam podstaw do tego, żeby Jej nie wierzyć, bibliografia jest dość obszerna.
"Wstydliwa historia piękna" jest książka o tyle ciekawą, że kreśli portret idealnego przedsiębiorcy. Choć doszukałam się wielu dziwactw i wad obydwóch bohaterów to trzeba przyznać, że wyczucie rynku mieli świetne. Polecam, bo jest pouczającą lekturą o tym, jak wyglądało tworzenie kultowych marek od kuchni i jaką drogę przeszły ich wielopokoleniowe firmy.
[Recenzja pochodzi z bloga http://www.moje-wysypisko.blogspot.com]