Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Miguel Otero Silva
Źródło: http://3.bp.blogspot.com/_JsflSW4tymc/S_QDpzvVQRI/AAAAAAAAAAU/wGQXaa9tEWU/s400/MOS.jpg
3
6,9/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 26.10.1908Zmarły: 28.08.1985
Otero Silva uchodzi za jednego z najwybitniejszych wenezuelskich pisarzy. Już w czasie studiów na wydziale inżynierii Universidad Central de Venezuela publikował artykuły w różnych czasopismach. W 1928 zaangażował się w protesty przeciw prezydentowi Juanowi Gómezowi. Na początku lat 30. wyjechał z Wenezueli, do ojczyzny wrócił dopiero po śmierci dyktatora (1935). W 1937 ponownie wydalono go z kraju. Do Wenezueli wrócił w 1940. Poświęcił się dziennikarstwu - współpracował z El Nacional, pisał teksty satyryczne i felietony. W latach 50. zerwał z Komunistyczną Partią Wenezueli. Był przeciwnikiem kolejnego dyktatora - Marcosa Jiméneza. W 1958, po śmierci Jiméneza, został senatorem reprezentującym stan Aragua.
W swoich powieściach Otero Silva ukazywał polityczno-społeczną rzeczywistość Wenezueli. W wielokrotnie nagradzanych Martwych domach ukazuje zmierzch dotychczasowego, ustalonego jeszcze przez hiszpańskich zdobywców, stylu życia. Bohaterowie Nowego miasteczka (częściowo ci sami co w Martwych domach) pracują już na - nowo odkrytych - polach naftowych, stykając się z Amerykanami i szukającymi pracy przybyszami z innych państw Ameryki Środkowej. W dwóch pozostałych wydanych w Polsce książkach pisarz diagnozuje wpływ politycznej niestabilności (dyktatury) na życie jednostki.
W swoich powieściach Otero Silva ukazywał polityczno-społeczną rzeczywistość Wenezueli. W wielokrotnie nagradzanych Martwych domach ukazuje zmierzch dotychczasowego, ustalonego jeszcze przez hiszpańskich zdobywców, stylu życia. Bohaterowie Nowego miasteczka (częściowo ci sami co w Martwych domach) pracują już na - nowo odkrytych - polach naftowych, stykając się z Amerykanami i szukającymi pracy przybyszami z innych państw Ameryki Środkowej. W dwóch pozostałych wydanych w Polsce książkach pisarz diagnozuje wpływ politycznej niestabilności (dyktatury) na życie jednostki.
6,9/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Martwe domy. Nowe miasteczko Miguel Otero Silva
6,4
Tylko 6 gwiazdek, gdyż pierwsze opowiadanie jest tak depresujące, że nie da się go doczytać do końca. Drugie zaś oceniam na 8 gwiazdek, gdyż ciekawie i prawdziwie pokazuje jak jankeskie kompanie naftowe wyzyskiwały Wenezuelę i jej mieszkańców w latach 1930-tych. Nic dziwnego, że nikt tam nie lubi jankesów, poza garstką zdrajców i kolaborantów.
Śmierć Honoria Miguel Otero Silva
7,6
„Śmierć Honoria” przenosi nas w okolice roku 1958 do Wenezueli pod rządami generała Marcosa Pereza Jimeneza. W kraju narasta niezadowolenie ze skorumpowanych i brutalnych rządów wojskowych. Jednak wszelki opór wobec władzy jest tłumiony przez siły bezpieczeństwa, które wyłapują podejrzanych o spiskowanie, a w szczególności przedstawicieli wenezuelskiej lewicy. Taki też los spotkał głównych bohaterów powieści Miguela Otero Silvy. Pisarz prezentuje pięć sylwetek opozycjonistów, przeciwników rządów junty, których połączył wspólny los - razem trafili do więzienia za swoją „wywrotową” działalność.
Kilka słów o konstrukcji książki i narracji. Powieść dzieli się na dwa rozdziały, zatytułowane przez pisarza zeszytami. W zeszycie pierwszym poznajemy losy Księgowego, Dziennikarza, Lekarza, Kapitana i Fryzjera, które doprowadziły ich do mrocznej i wilgotnej celi w jakimś wenezuelskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. Postacie te są również znane z imienia i nazwiska, ale pisarz nie używa ich indywidualnej tożsamości, przesuwając tym samym wydźwięk opowieści z perspektywy czysto jednostkowej na postawę reprezentatywną dla różnych form oporu i walki z wojskową dyktaturą. W celi każdy z bohaterów dzieli się z innymi swoją historią, relacjonując uwięzienie oraz tortury, jakim zostali poddanie przez „zbirów” z bezpieki podczas śledztwa. Relacje te są przeplatane retrospekcjami z życia uwięzionych przed aresztowaniem. Zeszyt drugi, zdecydowanie krótszy, poświęcony jest tytułowej sprawie śmierci Honoria, o czym wspomnę nieco później.
Zasadniczym problemem powieści jest jej schematyczny charakter. Opowieści więźniów reżimu są do siebie bardzo podobne, gdyż ich motywem przewodnim są wspomniane już relacje ze śledztwa, jakie przeciwko nim prowadziły służby bezpieczeństwa w celu ustalenia ich motywów oraz ewentualnych wspólników. W tym celu sięgano po wymyślne i okrutne tortury, których szczegółowy opis wenezuelski pisarz zamieścił w swojej powieści. To bardzo drastyczne sceny znęcania się „zbirów” nad bezbronnymi więźniami, przy których czytaniu człowiekowi cierpnie skóra, co może być jakąś formą wyzwania dla co wrażliwszych czytelników. Sprawa jest tym poważniejsza, że rzeczywiście mogą to być autentyczne losy, jakie spotkały wielu opozycjonistów wenezuelskich podczas sześcioletnich rządów Jimeneza. Realizm tych opisów wskazuje, że autor musiał mieć dostęp do bezpośrednich relacji od autentycznych więźniów systemu. Tym samym powieść ma mocno dokumentalny i demaskatorski charakter. Natomiast współcześnie, od strony czysto literackiej, przeczytanie długiej listy tortur, jakim poddani zostali więźniowie w kolejnych opowieściach bohaterów, staje się jednak nieco nużące.
Pewnym urozmaiceniem jest zatem wprowadzona przez pisarza równolegle opowieść o wcześniejszym życiu osadzonych. Pięć sylwetek mężczyzn ukazuje rożne motywacje oraz sposoby walki z dyktaturą, choć w zasadzie każda z nich sprowadza się do tego samego klucza - stopniowego dochodzenia do samoświadomości, że tak dalej być nie może, że trzeba coś zrobić, aby obalić coraz bardziej nieznośne rządy wojskowych, które prowadzą kraj do upadku. Właściwie tylko opowieść Fryzjera różni się od poprzednich czterech historii, gdyż w przypadku tego bohatera okazało się, że czasami sama junta kreowała na własne potrzeby opozycjonistów spośród zupełnie niewinnych ludzi. To jednak jedna z cech charakterystycznych systemu opresji, który - desperacko tłamsząc wszelkie przejawy oporu - doprowadza do zupełnie przeciwnego skutku. Metoda „pałowania na wszelki wypadek” zawsze bowiem doprowadza do powiększenia grona obywateli, dla których dalsze trwanie systemu jest niemożliwe do zaakceptowania. Nieuzasadniona krzywda zawsze rodzi opór i pragnienie odwetu.
Natomiast w zeszycie drugim pisarz ukazuje codzienne życie osadzonych w celi więziennej. O ile poprzednia część miała formę wspomnień i relacji w pierwszej osobie, o tyle tutaj mamy już zapis kolejnych więziennych dni, które upływają osadzonym na rozmowach, samokształceniu, a wraz ze słabnięciem junty także na grze w domino. Wyjawione w poprzedniej części historie oraz bardzo podobne doświadczenia ze śledztwa wytwarzają w więźniach poczucie braterstwa i solidarności. Pojawia się tutaj typowy dla literatury zaangażowanej obraz niezłomnych i twardy mężczyzn, którzy gotowi są na wszelkie ofiary i poświęcenia dla słusznej ich zdaniem sprawy. I choć każdy z nich w zasadzie oddaje nieco inne podejście polityczne do dyktatury - od ortodoksyjnego komunizmu Doktora po idealizm wojskowy Kapitana - to jednak łączy ich wspólny wróg, którym jest znienawidzony reżim, a żaden z nich nie traci w celi hartu ducha. I znowu pewnym odstępstwem od tego jest postać Fryzjera, który jako jedyny z grupy nie był czynnie zaangażowany w działalność opozycyjną, ani też nie posiada w zasadzie żadnego umotywowania ideologicznego. Ma natomiast coś, czego inni mężczyźni z celi nie mają. Syna o imieniu Honorio, który dla osadzonych staje się źródłem zainteresowania i przyszłej troski. Pozostała czwórka więźniów planuje bowiem już jego przyszłość w kraju wolnym od ucisku i tyranii, dodając sobie tym samym motywacji do dalszego znoszenia uwięzienia (pośród beznadziejności niewoli perspektywa jakiegoś mniej lub bardziej konkretnego celu do realizacji w przyszłości zawsze dodaje sił do dalszej walki). Nie zdradzę tutaj zakończenia wątku Honoria, ale jest ono dość zaskakujące - na pewno nie takiego obrotu sprawy spodziewał się czytelnik.
Cóż, aby w pełni docenić walory tej książki, zapewne brakuje mi doświadczenia życia w warunkach brutalnej dyktatury wojskowej, jakich pełno było w historii świata, a Ameryki Łacińskiej w szczególności. Dla Wenezuelczyków, którzy doświadczyli tego typu rządów, a do tego może współdzielili losy powieściowych bohaterów, książka Otero Silvy musiała mieć wyjątkowe znaczenie. Tego typu literatura ma swój moment właśnie w czasach terroru lub tuż po jego obaleniu, gdy konieczne staje się przepracowanie wspólnych traum i ukazanie pełnej prawdy o danym systemie. Z dzisiejszej perspektywy jednak im dalej od opisywanych wydarzeń, tym bardziej szokująca siła powieści zaangażowanej słabnie. Otero Silva wpisuje się swoją książką w nurt lewicowego oporu wobec junt wojskowych i dyktatorów Latynoamerykańskich. Jest zatem zapisem świata z minionej już epoki pod względem ideologicznym, ale i jednocześnie ostrzeżeniem, że pod względem faktów, czyli tego do czego zdolny jest jeden człowiek wobec drugiego, stanowi nadal wyraźne ostrzeżenie. Szczególnie mocne dla osób, które nigdy wcześniej nie miały okazji zapoznać się ze „specyfiką” działania różnego rodzaju „zbirów”, będących na usługach dyktatorów w każdym regionie świata.