Mała Edward Carey 7,9
Lubię powieści biograficzne w przeciwieństwie do klasycznych biografii, które męczą mnie nagromadzeniem faktów, dat, nazwisk i nazw miejscowych. Za to biografia poddana przez autora zabiegowi fabularyzacji to zupełnie co innego. Podoba mi się w tego rodzaju literaturze to, że autorzy, opowiadając historię życia jakiegoś człowieka oprócz podawania informacji o nim, dodają jeszcze jakieś treści naddane- obdarzają bohaterów uczuciami, próbują zrekonstruować ich sposób myślenia, tworzą dialogi.
Taką właśnie powieścią jest „Mała” Edwarda Carey'a- pięknie napisana biografia Marie Grosholtz, znanej światu jako Madame Tussaud, czyli kobieta stojąca za utworzeniem w Londynie słynnego Gabinetu Figur Woskowych. Urok tej książki polega na tym, że autor uczynił narratorką samą bohaterkę, dzięki czemu poznajemy jej życie niejako od środka, z perspektywy drobnej dziewczynki, a później kobiety, która dzięki swojej sile wewnętrznej i determinacji samodzielnie stworzyła jedną z ciekawszych atrakcji stolicy Anglii i zarobiła na tym niemałe pieniądze.
Edward Carey skupia się na paryskim okresie życia Marie, gdzie znalazła się ona dzięki swojemu pracodawcy i nauczycielowi woskowego rzemiosła, który musiał uciekać ze Szwajcarii z powodu długów. Onieśmieleni wielkim miastem trafiają do domu wdowy Picot, gdzie powoli rozkręcają swój z początku niewielki interes. Eksponują woskowe figury osób popularnych w Paryżu- Woltera, Rousseau, Diderota, ale także przestępców i zbrodniarzy.
„Mała” to przede wszystkim powieść o niezwykłej kobiecie. Autor przedstawia bardzo dokładnie proces dorastania i dojrzewania Marie, która z zahukanego i naiwnego dziecka przeistacza się w pewną siebie i swojej wartości niewiastę odnoszącą sukces w społeczeństwie, które przecież nie ułatwia kobietom życia. Aby to się stało Marie musi pochować kilka bliskich osób, rozczarować się w miłości, być zdradzoną i opuszczoną, a nawet wykorzystaną. Każde z tych doświadczeń to kroczek do zbudowania figury świadomej kobiety.
Żeby jednak biografia bohaterki mogła być pełna autor musiał przedstawić ją na tle historycznym i zrobił to w sposób mistrzowski. Tłem dla opowieści o Małej są czasy okołorewolucyjne. Marie, przeprowadzając się do stolicy Francji staje się świadkiem i uczestniczką krwawych zamieszek, widzi pracującą pełną parą gilotynę, sama trafia do więzienia, z którego wydostaje się dzięki umiejętności tworzenia woskowych odlewów. To właśnie Wielka Rewolucja Francuska ją kształtuje. Okazuje się, że w tym małym ciałku drzemie wielka odwaga, która pozwala bohaterce tworzyć maski pośmiertne ofiar rewolucji.
Dodatkowym smaczkiem tej książki są obrazki, gęsto rozmieszczone na kolejnych stronicach. Ponieważ Marie też zajmowała się rysowaniem różnych detali rzeczywistości i swoich modeli, więc wygląda to tak, jakby to były właśnie jej rysunki. Są one bardzo ładne i pozwalają wejść głębiej w świat bohaterki. Stroje, narzędzia, ważne przedmioty i przede wszystkim twarze, dużo twarzy. Z wnikliwością badacza Marie studiuje świat- zauważa i rysuje pieprzyk na szyi, bliznę na policzku, skrzywiony nos, czy przerzedzone włosy. Sprawdziłam na obwolucie- autorem tych znakomitych rysunków jest sam Carey.
Ciekawie było przeczytać tę powieść, bo nie dość, że poznałam biografię kobiety, o której dotąd wiedziałam niewiele, to jeszcze dowiedziałam się czegoś o czasach Rewolucji Francuskiej i o sytuacji kobiet na przełomie XVIII i XIX wieku.
Szczerze polecam „Małą” jako źródło wiedzy o ciekawym okresie w historii Francji, ale i po prostu barwną i błyskotliwie napisaną historię o niepospolitej bohaterce.