Książka bardzo przypadła mi do gustu. Zawiera kilkadziesiąt wierszy o różnej tematyce, w większości dotyczących Boga przeplatanych z obrazami lub szkicami autora(które też są bardzo wymowne).
Nie są to trudne wiersze, wręcz bardzo proste, maja one jednak głębokie przesłanie. Właśnie to mi się w nich podoba. Nie musiałam przez pół godziny zastanawiać się co autor miał na myśli. Słowa trafiły bezpośrednio do serca.
Utwory dotyczą spraw trudnych, ale też pięknych. Czytając je uświadomiłam sobie wiele rzeczy, poznałam je lub odkryłam na nowo. Najbardziej podobały mi się 4 wiersze: "Niepewność", "Samotność dziecka", "Potrzeba", "Świadectwo".
Polecam ludziom, którzy chcą coś w życiu zmienić, ale nie wiedzą od czego konkretnie powinni zacząć. Myślę, że mogą znaleźć tutaj mnóstwo inspiracji.
Dziełko szalenie grafomańskie. Rymy częstochowskie na równi z białymi - wszystkie jednakowo pozbawione sensu. Twórczość przywodząca na myśl pierwsze dziecięce próby literackie - rzecz urocza tylko jeśli mowa o ośmiolatku, nie zaś osobie dorosłej aspirującej do miana poety („...kogo mamy kochać/ kogo tylko lubić/ z kim się zaprzyjaźnić/ a z kim tylko czubić...”). Całość żałosna, boleśnie płytka i bezrefleksyjna.
„trzeba być zawsze
szlachetnym człowiekiem
a chabrowy motyl
jest blisko
i muska nas
każdego poranka
skrzydłami dobroci
i nadziei
po nosie”