Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
David Hine
31
7,0/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
144 przeczytało książki autora
87 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Spider-Man Noir (Trade Paperback)
Fabrice Sapolsky, David Hine
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2011
Spider-Man Noir: Eyes Without A Face
Fabrice Sapolsky, David Hine
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2010
Spider-Man Noir: Eyes Without a Face #02
Fabrice Sapolsky, David Hine
7,8 z 4 ocen
5 czytelników 0 opinii
2010
Spider-Man Noir: Eyes Without a Face #03
Fabrice Sapolsky, David Hine
7,8 z 4 ocen
5 czytelników 0 opinii
2010
Spider-Man Noir: Eyes Without a Face #04
Fabrice Sapolsky, David Hine
7,5 z 4 ocen
5 czytelników 0 opinii
2010
Spider-Man Noir: Eyes Without a Face #01
Fabrice Sapolsky, David Hine
7,8 z 5 ocen
8 czytelników 0 opinii
2009
Joker's Asylum: Two-Face
David Hine
Cykl: Joker's Asylum (tom 1)
7,5 z 4 ocen
4 czytelników 0 opinii
2008
Najnowsze opinie o książkach autora
Syn M David Hine
6,7
Miniseria będąca pochodną komiksu „Ród M”. W wyniku wydarzeń ze wspominanej pozycji większość mutantów w uniwersum Marvela traci moce. Jedną z takich osób jest Quicksilver, superszybki były członek Bractwa Mutantów oraz Avengers, a także współwinowajca zaistniałej sytuacji. Tutaj bohater musi radzić sobie z nowym statusem quo i trafia do mieszkających na Księżycu Inhumans. Komiks jest zaskakująco depresyjny – główny bohater naprawdę stoczył się na dno, a z nim także inni mutanci. Mamy tutaj złamanego, zdesperowanego człowieka, który jest gotów na wszystko by przywrócić dawny stan rzeczy. Nie jest to postać jednoznacznie zła czy dobra – z jednej strony działa w dobrej wierze, ale z drugiej działa naprawdę niemoralnie. Nawet gościnny występ zazwyczaj wesołego Spider-mana nie zmienia przygnębiającego nastroju opowieści, ale jedynie podkreśla, że skutki wydarzeń ze świata M dotknęły nie tylko mutantów. Jeżeli już mowa o reszcie uniwersum, to bardzo dobrze zostają tutaj przedstawieni Inhumans i to jak ta historia na nich wpłynęła. Niestety tutaj pojawia się pewien minus tej miniserii – to nie jest do końca zamknięta całość, bo jej reperkusje są jeszcze poruszane w komiksie „Silent War”. Na pochwałę zasługują też rysunki Roya Allana Martineza – na pierwszy rzut oka wydają się nie pasować do głównonurtowego komiksu superbohaterskiego, ale tutaj oddają one wspaniale nastrój opowieści. Postacie nie są tutaj fizycznie wyidealizowane, ale rysuje się je bardziej realistycznie (niemalże zahacza to o naturalizm),a manifestacje zdolności nadprzyrodzonych są bardziej straszne niż zadziwiające (sam Quicksilver na jednym z kadrów wygląda bardzo przerażająco, co bardzo dobrze komponuje się z jego słowami). Wszystko jest brudne i zniszczone, a barwy stonowane. Podsumowując, dla fanów Quicksilvera czy Inhumans jest to pozycja obowiązkowa, ale niestety czytelnicy nieznający tych postaci czy historii „Ród M” mogą się poczuć zagubieni.
Spider-Man Noir Margaret Stohl
8,0
Wielki sukces filmu Spider-Man: Uniwersum pokazał nam jak wielka siła tkwi w alternatywnych historiach, przedstawiających perypetie danych superbohaterów. Koncepcja ta jest źródłem nieskończonej ilości możliwych scenariuszy. Dzięki temu żadni nowych, oryginalnych komiksów czytelnicy mogą zaspokoić swoje kreatywne potrzeby. Najlepszym tego przykładem jest wydany właśnie przez Egmont album zatytułowany Spider-Man Noir.
Ten niemal 400-stronicowy album zabiera nas aż do 1933 r. i opowiada alternatywną historię Człowieka Pająka. W tej wersji Peter Parker żyje w czasach prohibicji i wielkiego kryzysu. Wraz ze swoją ciotką zachęca najbiedniejszych do walki o swoje prawa. W wyniku wplątania się w sprawy gangsterów zostaje ugryziony przez pająka, który obdarza go klątwą jaką jest wielka moc. Tak oto rodzi się kolejna wersja marvelowskiego superbohatera.
Sam album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach:
Spider-Man Noir #1–4,
Spider-Man Noir: Eyes Without a Face #1–4,
Edge of Spider-Verse #1,
Spider-Geddon: Spider-Man Noir Video Comic,
Spider-Verse Team-Up #1 oraz
Spider-Man Noir (2020) #1–5, a następnie zebrane w tomach „Spider-Man Noir: The Complete Collection” i „Spider-Man Noir: Twilight in Babylon”.
Na jego kartach mamy okazję przeczytać historie takich autorów jak David Hine, Fabrice Sapolsky, Roger Stern i Margaret Stohl. Z kolei ilustracje w komiksie stworzyli Juan Ferreyra, Carmine Di Giandomenico, Richard Isanove, Bob McLeod i Paco Diaz. Jak zatem widać, ten nowy wariant bohatera wpadł w ręce wielu różnych, utalentowanych artystów. W większości pozostają oni jednak wierni pewnej wizji tej konkretnej wersji postaci Marvela.
Zacznę od tego, że najbardziej spodobała mi się pierwsza z historii zawartych w tym albumie, przedstawiająca genezę bohatera, który żyje w latach 30. ubiegłego wieku. Wspaniałe są alternatywne wersje złoczyńców naprzeciw których staje Spider-Man. Uważam, że wspaniałym pomysłem było uczynienie z nich swego rodzaju dziwaków rodem z trupy cyrkowej. W jej skład wchodzą Kraven i Vulture, a przewodzi im Goblin – Norman Osborn.
Sporo elementów tej historii przypadło mi do gustu. Przede wszystkim Peter Parker jest tu znacznie odważniejszy i poważniejszy niż znane mi jego wersje. Bierze sprawy w swoje ręce jeszcze zanim zyskuje niezwykłe moce. Przez dużą część tej historii nie jest takim harcerzykiem jak w innych komiksach. Do pewnego momentu używa nawet broni palnej! Z czasem, za sprawą słów ciotki May zaczyna przechodzić przemianę i bardziej przypominać inne warianty Pajączka. Naprawdę spodobał mi się ten mroczniejszy i poważniejszy ton komiksu.
W albumie Spider-Man Noir pojawiają się jeszcze inne znane z komiksów Marvela postaci. Mamy doktora Octopusa jako owładniętego nazistowską ideologią naukowca eksperymentującego na czarnoskórej ludności. Jest Felicia Hardy, prowadząca popularny wśród gangsterów klub nocny. Wspomniany przeze mnie Vulture jest kanibalem, bardziej bestią niż człowiekiem. Cameo zaznacza Kameleon, którego oczywiście nie rozpoznajemy od razu. W dość krótkim wydaniu pojawia się też Mysterio. Jest też James Jonah Jameson, którego charakter niespecjalnie różni się od innych jego wersji, ale to akurat uznaję za plus.
Generalnie, zdecydowanie mniej do tego opracowania pasują mi historie związane z multiwersum. W nich, nasz nowy wariant herosa ginie w tłoku. Są bardziej fantazyjne i zdecydowanie mniej wiarygodne, a tym samym mniej pociągające. Tak zachwyciłem się tymi pierwszymi historiami toczącymi się w latach 30., klimatycznymi ilustracjami i oryginalnymi rozwiązaniami, że te ostatnie zeszytu spod znaku multiwersum uważam za największy minus tego albumu.
Pierwsze zawarte w Spider-Man Noir zeszyty powinny zdecydowanie usatysfakcjonować fanów pajączka. Przynajmniej jeśli chodzi o scenariusz, bo ten jest po prostu świetny. Styl ilustracji nie musi jednak przypaść wszystkim do gustu. Jak bawić się wariantami tego superbohatera, to właśnie w taki sposób jaki ma to miejsce w komiksie wydanym przez Egmont. Czeka was grubo ponad 300 stron pełnej dramatu, akcji i rozrywki lektury. Czegoż chcieć więcej?