Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Auke Kok
1
6,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 01.01.1956
Auke Kok zawsze chciał uchodzić za wszystkowiedzącego historyka, co zaowocowało książkami o historii piłki nożnej, pirackiej radiostacji radiowej i o zbrodniarzach wojennych. Odniosły one zasłużony sukces na rynku holenderskim. Tym razem ruszył na poszukiwanie odpowiedzi nie w archiwach i wywiadach, ale we własnym sercu. Uczucia jako materiał pisarski to jednak coś zupełnie innego. Odwiedził domy dziecka, z których pochodzą jego dzieci, miejsca, w których zostały porzucone jako niemowlaki. Podziwiając wysiłek swoich córek, który doprowadził je do duchowej harmonii, odkrył w sobie myśli, których nawet nie podejrzewał. Po raz pierwszy pisanie przyszło samo z siebie, jakby prowadziła go pomocna dłoń małych muz – jego najcenniejszego skarbu.http://www.aukekok.nl/
6,0/10średnia ocena książek autora
41 przeczytało książki autora
87 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lisa-Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin
Dido Michielsen, Auke Kok
6,0 z 34 ocen
120 czytelników 6 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Lisa-Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin Dido Michielsen
6,0
Podróż szlakiem dzieciństwa
„Lisa-Xiu i Lin-Shi Córki z Chin” Auke Kok i Dido Michielsen
wyd. Dobra Literatura
rok: 2010
str. 239
Ocena: 4/6
Auke Kok i Dido Michielsen poznali się w 1988 roku. Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? Całkiem możliwe. Ich uczucie rozkwitło bardzo szybko, a że oboje w chwili poznania byli już po trzydziestce, zapragnęli czym prędzej doczekać się potomstwa. Zapewne nie byli oni ani pierwszą, ani ostatnią parą, której na drodze do pełni szczęścia stanęły ograniczenia biologiczne. Naturalny cykl starania się o dziecko nie powiódł się. Niedługo później zawiodło również sztuczne zapłodnienie. Jednak w przeciwieństwie do zdecydowanej większości populacji ani Auke ani Dido nie wahali się nawet chwili. Zdecydowali się na adopcję. Decyzja ta była dla nich równie naturalna co oddychanie. W ten właśnie sposób, w niedługim czasie znaleźli się w Chinach skąd przywieźli do domu siedemnastomiesięczną Lisę-Xiu i dziewięciomiesięczną Lin-Shi.
Od maleńkości, dziewczynki wychowywane były w atmosferze „Dobrze być Chińczykiem”. Adopcyjni rodzice nie ukrywali przed nimi ich pochodzenia (w sumie byłoby to dość trudne),nie ustając w utożsamianiu ich z krajem, z którego pochodzą. Bądźmy szczerzy. Chiny otaczają każdego z nas. Są w sprzęcie elektronicznym, w zabawkach, ubraniach, artykułach biurowych i wielu innych rzeczach. Z symbolem „Made in Chine” stykamy się w każdej chwili naszego życia. Myślę, że tym łatwiej było Auke i Dido przekazanie swoim dzieciom, jak atrakcyjny jest kraj ich narodyin. Dziewczynkom nie było jednak łatwo. Na swojej drodze wielokrotnie spotykały się z nierównym traktowaniem, a wołanie „patrz, Chinka”, stało się przykrą codziennością. Gdy dzieci zaczęły dorastać, rodzice rozpoczęli dyskusje na temat naocznego zapoznania dziewczynek z ich kulturą. Z każdej strony napływały do nich inne opinie. Jedni twierdzili, że lepiej poczekać i zabrać dziewczynki w tę podróż, gdy będą starsze. Inni twierdzili, że są w idealnym wieku do takich wypraw. W końcu Auke i Dido podjęli decyzję. Stwierdziwszy, iż o wiele łatwiej będzie podróżować z ciekawymi świata dziewczynkami niż kapryszącymi nastolatkami, zabrali jedenastoletnią Lisę i dziewięcioletnią Lin w podróż ich życia. Jaka ona była? Co im dała? Czy wypadła tak, jak wszyscy tego chcieli? Jakie wnioski wyciągnięto z niej po powrocie? Przekonacie się o tym zagłębiając się w lekturze pasjonującego reportażu pod intrygującym tytułem „Lisa-Xiu i Lin-Shi córki z Chin”.
Intrygująca, pasjonująca i pouczająca. To tylko kilka przymiotników, którymi opisać mogę tę książkę. Choć nie jest to porywająca powieść kryminalna, pasjonująca książka o istotach paranormalnych ani też intrygujący romans, to „Lisę-Xiu i Lin-Shi…” zdecydowanie można zaliczyć do lektur wciągających od pierwszych stron. Sama z wypiekami na twarzy śledziłam kolejne przygody dziewczynek i ich rodziców wędrujących po Chinach. Liczę, że i Wam książka ta przypadnie do gustu i polecicie ją znajomym. Bo warto.
Lisa-Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin Dido Michielsen
6,0
Typ reportazu w ktorym poznajemy historie dwocz malych Chinek
(siostr z domu dziecka) , zaadoptowanych przez holenderskich
rodzicow , pisarke DIDO MICHIELSEN i historyka AUKE KOK`a .
Dla siostr to ogromne przezycie . Powrot do maciezystego kraju
, w ktorym dzieci sa takie same (z wygladu ) jak mlode chinskie siostry - jeszcze dzieci dla ktorych podroz do Chin jest ogromnym,przyjemnym i dajacym duzo szczescia przezyciem .
Reportaz ten to pokazanie kultury narodo chinskiego
innego od europejskiego . Duzo sie dowiedzialem o polityce
jednego dziecka w Chinac i o rozmiarze potegi tego rozwijajacego
sie panstwa0giganta , wktorym przewodnk przeprasza ze miasto ktore
pokazuje holenderskiej rodzinie nie ma jeszcze miliona mieszkancow
(jest mu przykro z tego powodu) . Zaskakujaca pozycja na moich polkach (europejskich polkach:)