Niewidzialni. Osobiste świadectwo 1938-1956 Fulla Horak 5,7
Tytułowymi Niewidzialnymi były duchy świętych, które nawiedzały Fullę Horak. Bratanek autorki, ksiądz doktor Tomasz Horak napisał, że to trudna książka w odbiorze – według mnie miał rację, jeśli przyrównał do dwóch innych (które niedawno przeczytałem),czyli "Święta Pani" (link do mojej opinii: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/swieta-pani-objawienia-i-wizje-mistyczne/opinia/69883362 ) i "O życiu pozagrobowym" (link do mojej opinii: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/o-zyciu-pozagrobowym-spotkania-z-duszami-czysccowymi/opinia/70132722 ) (obie różniły się od "Niewidzialnych"). Książka była oparta na wspomnieniach i przeplatana esejami filozoficznymi z powracaniem do myśli starożytnej Sokratesa, Platona, Arystotelesa oraz przywoływaniem współczesnych autorce polskich profesorów i zagranicznych badaczy. Dużo znanych postaci (ze świata polityki i kultury) przewinęło się w osobistych kontaktach Fulli Horak.
Autorka przedstawiła tragedię wojny i spowodowane przez nią zatrucie stosunków międzyludzkich. Ukraińscy milicjanci (najpierw na usługach u hitlerowców, a potem u Sowietów) we Lwowie źle traktowali Polaków i przede wszystkim Żydów. Utkwił mi w pamięci bardzo gorzki obraz ludobójstwa ze Lwowa. Autorka była świadkiem rodzinnych dramatów przy przeszukiwania stosu gnijących trupów we krwi, fetorze, z łopatami w rękach... Jej opis był przerażający, taka otaczała ją rzeczywistość. Były to bardzo autentyczne i bolesne wspomnienia pozostające w psychice do końca życia. Fulla Horak została aresztowana przez Sowietów i była pilnowana przez ukraińskiego strażnika więziennego. Wymowna obserwacja Fulli: "W pokoju śledczego jego żona miała już na sobie mój kostium. Śledczy siedział na moim fotelu, a nasz stary zegar, wisząc teraz na obcej ścianie, wybijał godziny". Śledczy, aby dodać sobie animuszu popijali sporo alkoholu i przez to byli bardziej brutalni podczas przesłuchań. Fulla przed jej zaaresztowaniem pomagała uwięzionym Ukraińcom. Potem w ramach "wdzięczności" jeden ze znajomych jej Ukraińców oskarżył ją przed władzą, że pomagała Ukraińcom w więzieniu. Ten Ukrainiec wydał Niemcom wielu Polaków i Żydów, robiąc karierę u hitlerowców – cóż za fałszywy przyjaciel jej rodziny! Polacy po przejściu (przeżyciu) piekła w obozach niemieckich, potem na podstawie fałszywych zeznań trafiali do łagrów sowieckich – byli bardzo umęczeni i tylko niektórzy przeżyli, brat Fulli Kazimierz nie przeżył, a ich ciała (w tym Kazimierza) wywożono i umieszczano w miejscach do dziś nie znanych.
W obozie funkcję kapo pełnił jeden z Ukraińców, który notorycznie kradł racje żywnościowe. Robił interesy na krzywdzie obozowiczów. Jego zasługą w oczach Sowietów był fakt, że będąc pijanym bez powodu zabił kilkoro ludzi.
"Ukrainki były bardzo grubiańskie. Odgrażały się, że zabiją resztę Polaków, jak wrócą do kraju. Dziwiła nas niechęć Ukrainek wschodnich do zachodnich. Nawet świąt Bożego Narodzenia nie chciały obchodzić blisko siebie".
"Sama Stefa Maciukajte, właśnie ta Litwinka, powiedziała, że brała udział w partyzantce, dokąd uciekła, mając szesnaście lat. W czasie śledztwa stawiała opór, więc wybili jej dwie prawie całe szczęki. Tyle o niej".
Pewna Litwinka zwierzyła się Fulli Horak, że "Dostałam 17 kul w nogi, w biodra, a uda mam jak sito. (...) Stąd krzywizna rąk i nóg. Goiły się same".
Podczas niemieckiego oblężenia Leningradu dorośli jedli własne dzieci, panował straszny głód i sytuacje trudnych wyborów, a kobieta która to przeżyła doznała traumy i uszczerbku psychicznego.
Jedna z kobiet, utalentowana i wrażliwa traktowała "o tym, że w kraju trawa jest rdzawa od krwi i słona od łez... Jarzmo jak u zwierząt zaciska szyje ludzkie. Chwycono te wiersze, które pisała na skrawkach papieru. Dostała dziesięć lat znowu i już nie myślała o wolności".
"Leżałam na dolnych narach i każdy ruch śpiących na górze strząsał setki owadów, równie ruchliwych jak głodnych. Na twarzy usiłujących strząsać pluskwy powstawały czerwone smugi i krew insektów spływała w wielkiej ilości. Wdzierały się wszędzie, jak deszcz sypały się na ciało, broniąc się zajadle, wysysając krew w sposób dręczący. Wokół szumiały głosy przekleństw i sprzeciwu".
Książka zawarła sporo różnego rodzaju krzywd z okresów wojny i stalinizmu (powojennego – bo z tego czasu były relacje autorki). Gdy skończyłem czytać, to jeszcze myślami wracałem do ciężkiego losu zesłańców – Fulla przedstawiła swoje wstrząsające świadectwo wieloletniej udręki, a to, że przeżyła (między innymi często chorowała na czerwonkę oraz przeszła operację chirurgiczną w trudnych warunkach) określiłem jako cud (łaska od Boga).