Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lucas James
5
6,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
46 przeczytało książki autora
66 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Komandosi Hitlera. Niemieckie siły specjalne w czasie II wojny światowej
Lucas James
5,6 z 7 ocen
18 czytelników 2 opinie
2016
Last Days of the Reich: The Collapse of Nazi Germany, May 1945
Lucas James
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2007
Pikujące orły: niemieckie wojska powietrznodesantowe w II wojnie światowej
Lucas James
7,3 z 10 ocen
31 czytelników 1 opinia
2001
Najnowsze opinie o książkach autora
Komandosi Hitlera. Niemieckie siły specjalne w czasie II wojny światowej Lucas James
5,6
"Kit, mydło i powidło"
Kiedyś tytułowym zwrotem określano sklepy mające w swojej ofercie dość duży i niewyszukany asortyment. W takim sklepie można było kupić butelkę wódki, chleb, baterie do latarki, klej butapren, dętkę do roweru i wiele innych przydatnych rzeczy. Wiadomo, nie był to sklep wyspecjalizowany, ale wszystkim dogodził w niewielkim zakresie.
Tak jest z opiniowaną książką. Zawiera ona zarys powstania i działania niektórych formacji zbrojnych w III Rzeszy o charakterze specjalnym.
Autor we wstępie powołuje się na "elitę" sił zbrojnych. Mianem tym określano na ogół odziały komandosów operujące na tyłach wroga oraz jednostki szturmowe wojsk powietrzno desantowych. W publikacji tą definicję spełnia częściowo opisywana jednostka "Brandenburg" czy komandosi Skorzenego. Na pewno nie można pod szyld jednostek elitarnych podciągnąć Werwolfu czy KG 200. Jednostkami specjalnymi (komandosami) nie były też broniące III Rzeszy Jagdfliegerführer-y. Nawet jeżeli sformowano je z asów lotnictwa.
Dlatego na wstępie napisałem o sklepie. W książce mamy wszystkiego po trochu. Jest to napisane przystępnym językiem, ciekawie i wciągająco. Danie dla niewybrednego początkującego smakosza tematu. Wydaje mi się, że autor chciał złapać zbyt wiele srok za ogon, przez co zrobił się niezły bigos. Książka może być niezłym wstępem do przygody związanej z pogłębianiem zagadnień. Daje też bardzo ogólne i mgliste pojęcie o tym co się działo. Nie pomogą "wyrafinowane" schematy organizacyjne jednostek choć dodadzą "+100 do specjalizacji".
Autora czasami ponosi zbytnia fantazja i nie ze wszystkimi poglądami jestem w stanie się zgodzić. Dość często pisarz powołuje się na braki w dokumentacji i wspomnieniach, co mija lekko się z prawdą. Szczególnie w temacie KG 200 ukazało się kilka pozycji, których na próżno szukać w wybranej bibliografii. Tak na marginesie jest ona bardzo skromna jak tak przekrojową książkę. Wydaje się też mało związana z tematem w niektórych kwestiach. Może to niefortunny wybór ? Książka nie jest stara, bo napisano ją w 1985 roku. I owe wspomnienia powinny być dostępne.
Swoje trzy grosze dołączył też tłumacz. (Mam nadzieje, że to on a nie pisarz).
Mamy więc "ruchome warownie" przypominające jeże w walkach na wschodzie. Wyjaśniam, że chodzi o wędrujące kotły. Okrążona jednostka była zbyt liczna, aby można ją było zlikwidować i przemieszczała się w kierunku swoich linii. Takie wędrujące kotły były zjawiskiem dość powszechnym podczas walk na ziemiach polskich w 1944-45 roku. Dlaczego tłumaczowi/pisarzowi przypominają jeża? Spekuluję, że chodzi o mapy sztabowe gdzie takie kotły oznaczano kołem z kolcami na zewnątrz okręgu...
Wedle książki jednostki włoskich nurków używały batyskafu, aby dostać się na miejsce akcji. Batyskaf – statek podwodny z własnym napędem przeznaczony do badań głębinowych, by się obraził słysząc takie określenie. Ów batyskaf był załogową torpedą (zwaną niekiedy żywą torpedą),która transportowała nurków na miejsce akcji. Warto wspomnieć, że ten pojazd ze względu na wygląd nazywany był po prostu świnią.
Kwestia sukcesów "negrów" jest dyskusyjna. Autor twierdzi, że alianci nie stracili w wyniku ich ataku żadnego krążownika. Niemieckie żywe torpedy niestety ugodziły dość boleśnie PMW. W dniu 8 lipca 1944 r. został trafiony nasz krążownik Dragon. "Operator torpedy, podchorąży marynarki Karl Heinz Potthast, zdołał umknąć z miejsca ataku, gdyż okręty towarzyszące krążownikowi przyłączyły się do akcji ratunkowej. Został jednak wykryty przed powrotem do bazy i wzięty do niewoli. Dopiero później dowiedział się, że trafiony przez niego okręt był w istocie krążownikiem lekkim."(Wikipedia).
Nasz okręt był tak poważnie uszkodzony, że skończył jako element sztucznego falochronu.
Takich niedopowiedzeń jest niestety trochę. Dość specyficznym zabiegiem autora było wymyślenie jak przebiegło zdobycie mostu na wschodzie przez niemiecką jednostkę specjalną. Pisarz tłumaczy się brakiem oficjalnych dokumentów.
Dla mnie takie działania dyskryminują publikacje i nie zapewniają jej miejsca w biblioteczce.
Jeżeli ktoś zaczyna przygodę z historią można mu tę książkę polecić. Jest jak przekąska, która rozbudzi apetyt przed dalszym poszukiwaniem. Zawodowcy mogą sobie darować i sięgnąć po inne źródła.
Komandosi Hitlera Lucas James
7,0
Ciekawa pozycja, dobrze udokumentowana. Ukazuje różne, w tym też te niezbyt chlubne, formacje hitlerowskich Niemiec o charakterze obecnych sił specjalnych. Dostajemy opisy najciekawszych akcji oddziału Brandenburg, spadochroniarzy, operatorów miniaturowych okrętów podwodnych oraz oczywiście zbirów Skorzenego. Wg mniej pozycja obowiązkowa dla pasjonatów II wojny światowej.