Autorka w zakończeniu swojej książki pisze że należy ją traktować jak powieść a nie jak literaturę faktu . Nie wiem co w tej opowieści jest prawdziwe a co zmodyfikowane na potrzeby fabuły , ale przyznaję że rzecz jest mocna . Towarzyszymy Ewie , doskonale zapowiadającej się baletnicy na progu kariery , w jej drodze przez mękę . Ewa jest nastolatką , jednak potrafi ciężko pracować , nie straszne jej są mordercze treningi i nieprzychylność ludzi , ba , nawet własnych rodziców . Pewnego razu dostrzega na swoich węzłach chłonnych dziwne zgrubienia które nie znikają . Okazuje się że to nowotwór . Cały dwuletni pobyt w szpitalu autorka opisuje z dokładnością i precyzją . To zapis bezduszności służby zdrowia i jej czołowych przedstawicieli - lekarzy , wielkiego cierpienia , ale też ogromnej przyjaźni takiej przy której zdanie '' na śmierć i życie '' nabiera prawdziwego znaczenia . Przyznaję jednak że miejscami główna bohaterka zwyczajnie mnie irytowała . Często bywała złośliwa i impertynencka i swoją złość kierowała na osoby zupełnie nie mające z nią nic wspólnego . Jakby cały świat i każdy człowiek z osobna był winien że akurat ta Ewa zachorowała . Czy wszystko można wytłumaczyć chorobą ? Nie będę z tym dyskutować , nie mam takich doświadczeń więc nie mam punktu odniesienia . Książkę polecam , jest warta przeczytania , mimo wszystko .
Jedno słowo- FENOMEN. Przez przypadek wzięłam tą książkę do ręki, i po paru stronach wiedziałam już, że zostanie mi ona głęboko w pamięci. Autorka daje nam cząstkę siebie, pozwala wejść w głąb swojej duszy, odczuć to co ona sama czuła przeżywając te ciężkie chwile. Dzięki tej książce wiem teraz jak bardzo trzeba cenić życie które się dostało i jak warto je dobrze wykorzystać.