Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wiesław Bączkowski
28
6,8/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
45 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Samolot bombowy Bristol Blenheim Mk I-IV'
Wiesław Bączkowski
6,3 z 4 ocen
5 czytelników 0 opinii
1995
Samolot bombowo-rozpoznawczy Arado Ar 234
Wiesław Bączkowski
5,8 z 4 ocen
8 czytelników 0 opinii
1994
Samolot bombowy nurkujący Junkers Ju 87 A-C Stuka
Wiesław Bączkowski
6,6 z 5 ocen
7 czytelników 0 opinii
1990
Barwa w Lotnictwie Świata. Samoloty nad Półwyspem Bałkańskim 1940-1941. Część I
Wiesław Bączkowski, Krzysztof Chołoniewski
7,0 z 3 ocen
5 czytelników 0 opinii
1990
Samoloty wojskowe obcych konstrukcji 1918-1939. T. 4
Wiesław Bączkowski, Krzysztof Chołoniewski
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
1990
Samoloty wojskowe obcych konstrukcji 1918-1939. T. 3
Wiesław Bączkowski, Krzysztof Chołoniewski
6,0 z 2 ocen
6 czytelników 0 opinii
1988
Samoloty wojskowe obcych konstrukcji 1918-1939. T. 2
Wiesław Bączkowski, Krzysztof Chołoniewski
7,0 z 4 ocen
8 czytelników 0 opinii
1987
Samoloty wojskowe obcych konstrukcji 1918-1939. T. 1
Wiesław Bączkowski, Krzysztof Chołoniewski
7,0 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
1987
Najnowsze opinie o książkach autora
Dewoitine D.520 Wiesław Bączkowski
9,0
"Jak dla mnie - za lekki, ale mimo to, wspaniały samolot!"
Wernera Móldersa, niemiecki as z okresu II wojny, którego myśliwiec został zestrzelony przez D.520 w 1940.
Jestem trochę zdziwiony, że nikt wcześniej nie dodał tej książki.
Dewoitine D.520 to wyjątkowy samolot, który charakteryzował się wieloma pozytywnymi cechami. Był bardzo zwrotny, miał dobrą prędkość nurkowania, wznoszenia i zadowalającą (jak na 1940) prędkość maksymalną. Do tego zamontowano w nim dość mocne uzbrojenie - zwłaszcza gdy porównamy go z innymi francuskimi myśliwcami. Tragedią tej konstrukcji było przede wszystkim to... iż pewne rozwiązania wykraczały poza pojmowanie bardzo konserwatywnego dowództwa Armée de l'air. Przez co jej rozwój złapał opóźnienia, a konstruktor przez kilka miesięcy musiał kontynuować prace nad nią w "prywatnym zakresie".
D.520 poświęcono na rzecz... M.S. 406. Tej maszyny, która w 1940 była przestarzała do tego stopnia... iż Francja, w miarę możliwości, wycofywała je pośpiesznie. W ich miejsce wprowadzano zlekceważonego konkurenta.
Dewoitine D.520 okazał się maszyną bardzo dobrą. Perspektywiczną. Cierpiącą co najwyżej z powodu dostępności silników, z których produkcją Francja miała wieczny problem. Do tego stopnia, że w 1938 rozważano kupno silników... z III Rzeszy. Dość powiedzieć, że płatowiec wyposażony w silnik eksperymentalny o dużej mocy dał radę przekroczyć barierę 700km/h, a w tym okresie (przed czerwcem 1940) była to prawdziwa rzadkość.
Pięknie zapowiadającą się karierę konstrukcji przerwał rozejm 1940, gdy Francja przegrała wojnę z Niemcami. Wówczas to Niemcy zablokowali jej rozwój, a także bardzo restrykcyjnie kontrolowali produkcję D.520.
Jednakże sam myśliwiec nie zniknął z kart historii. Nie trafił też do lamusa. Jak wiemy Wlk. Brytania błyskawicznie zmieniła swą politykę wobec swego byłego sojusznika i podjęła przeciwko niemu w miarę intensywne działania wojenne. Siłą rzeczy Francja Vichy (od siedziby rządu) musiała podjąć działania obronne, a zatem D.520 znów wzbił się w niebo aby zwalczać samoloty noszące na skrzydłach prawie takie same kokardy.
W książce opisano w zwięzły sposób wszystkie te starcia. Naloty na Gibraltar w 1940 i sporadyczne starcia z RAFem wzdłuż wybrzeża północnoafrykańskiego. Bardzo ale to bardzo zażarte bitwy nad Syrią w czerwcu i lipcu 1941 (dodam, że autor - bardzo rozsądnie - wstrzymał się od politycznej oceny i nie powtarza brytyjskiej propagandy mającej usprawiedliwić najazd na to francuskie terytorium mandatowe). Oczywiście Operacja "Torch" (listopad 1942, obrona przed inwazją brytyjsko-amerykańską) także tu jest.
Krótka historia działań każdego dywizjonu, najważniejsze akcje, bilans zwycięstw i strat. D.520 był ciągle na tyle dobrą maszyną, że walka z nim nie była jednostronna. Niezależnie jak w nowoczesnej maszynie zasiadał pilot brytyjskie, australijski bądź amerykański.
Potem przechodzimy do służby w ramach lotnictwa Wolnych Francuzów. U boku niedawnych wrogów przeciwko wrogowi pierwotnemu. W Afryce Północnej nie potrwała ona długo... z powodu radiostacji, która działała na innych falach niż te w maszynach amerykańskich i brytyjskich. Brak łączności poskutkował szybką decyzją o wycofaniu tych maszyn do szkolenia, a w ich miejsce wkroczyły P-40 i P-39. Tutaj ujawniła się kolejna bolączka. D.520 był maszyną specyficzną w pilotażu, delikatną i wrażliwą. To powodowało, że pilot miał nieco inne nawyki, które "karały go" gdy leciał w maszynach bardziej "topornych". Efekt? Liczne katastrofy P-40 i P-39, a w jednej z nich zginął najlepszy pilot francuski w Północnej Afryce. Zresztą w drugą stronę też to działało - Niemcy wiele z D.520 przechwycili i używali jako maszyny treningowe. Liczne wypadki pokazują, że nie była to najrozsądniejsza decyzja.
Ale Wolna Francja to nie tylko Afryka. To też metropolia, którą zaczęto wyzwalać w 1944. Władze Francji, chcąc podkreślić iż są ciągle Imperium, gwałtownie rozbudowywały wszelkimi środkami swoje siły zbrojne. Dotyczyło to także lotnictwa. D.520, które odbito z lotnisk niemieckich bądź wyciągnięto z fabryk, dość licznie wciągnięto w skład nowo utworzonych eskadr. Trzy z nich utworzyły dość słynną "Grupę Doreta" i od drugiej połowy 1944 do 1945 (końca wojny) prowadziły aktywne działania bojowe polegające na eskorcie własnych samolotów bombowych oraz (w obliczu słabości Luftwaffe w tym okresie) intensywne działania szturmowe.
Oczywiście to jeszcze nie wszystko. Na D.520 latali także polscy piloci, lotnicy czechosłowaccy (odnosząc piękne sukcesy),wspomniani wyżej piloci Luftwaffe, do tego Włoscy... a także Bułgarzy. Te dwa narody potraktowano bardzo skrótowo. Nie dowiemy się z tej książki jak Bułgarzy bardzo się starali sprostać ogromnej przewadze USAAF gdy bronili swego kraju w 1943-1944. Zainteresowanych odsyłam do "Sojuszników Luftwaffe" oraz do wspomnień pilota Stojanowa ("Messerschmitty nad Sofią").
Całość książki wzbogacono o opis konstrukcji, liczne rysunki jej detali, barwne plansze z sylwetkami samolotów w kamuflażach poszczególnych krajów oraz z bardzo przejrzystym opisem malowania i oznakowania.
Plus nie zabrakło krótkiej notki o Le Gloanie, najlepszym pilocie latającym na D.520. 18 zwycięstw powietrznych odniesionych nad lotnikami niemieckimi, włoskimi i brytyjskimi. To on ma na koncie słynny wyczyn gdy w jednej akcji (czerwiec 1940) strącił aż 5 włoskich maszyn (4 Fiaty Cr.42 i 1 Br.20).
Polecam książkę. :)
Samoloty odrzutowe 1939-1945 Wiesław Bączkowski
5,5
„Poprawna”
„Samoloty odrzutowe...” to poprawna kompozycja przedstawiająca zarys modeli używanych w latach II Wojny Światowej. Przedstawione są samoloty Niemiec, Japonii, Włoch, USA i Wielkiej Brytanii. Opisy różne. O ile III Rzesza została potraktowana nieco skromnie, o tyle nad Wielką Brytanią ktoś się napracował. Ogólnie brakuje większego uszczegółowienie. Opisowi towarzyszą zdjęcia i rysunki. Całość jest średniej jakości.
Wydanie w formacie A4 w miękkiej oprawie na kredowym papierze.
Nie czyta się tego najlepiej i trzeba się skupić na fragmentami tekstu.
Publikacja może służy służyć jako wstęp do szerszego potraktowania zagadnienia.