Najnowsze artykuły
- ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Danuta Brzosko-Mędryk
Źródło: http://www.album.fotosejm.pl/album/t_1.htm
7
7,3/10
Pisze książki: literatura piękna, powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż
Urodzona: 04.08.1921Zmarła: 01.09.2015
Urodziła się w Pułtusku w rodzinie inteligenckiej. W chwili wybuchu wojny była uczennicą Liceum im. Królowej Jadwigi w Warszawie. Po 1939 r. kontynuowała naukę na tajnych kompletach działając jednocześnie w podziemnym harcerstwie i ZWZ. W 1940 r. została aresztowana wraz z koleżankami i nauczycielkami i osadzona na Pawiaku, gdzie tajną zdała maturę. Po kilku tygodniach ją zwolniono, jednak 15 sierpnia 1942 r. została ponownie aresztowana i wywieziona do obozu na Majdanku, gdzie przebywała 15 miesięcy (numer obozowy 4550). Była pierwszą spikerką słynnego „Radia Majdanek”. W czasie ewakuacji obozu, 19 kwietnia 1944 r., została wywieziona do Ravensbrück (numer 36342),a stamtąd do komanda Lipsk obozu Buchenwald (nr 3050).
Po wyzwoleniu, po półtorarocznej kuracji, zaczęła studiować stomatologię na Akademii Medycznej w Łodzi. Po studiach podjęła pracę w wyuczonym zawodzie, pisząc jednocześnie książki poświęcone tematyce wojennej i obozowej (m.in. „Niebo bez ptaków”, „Matylda”, „Powiedz mojej córce”). Jest również autorką kilku scenariuszy filmowych (np. „Procesy”, „List gończy”). Członkini Związku Literatów Polskich. Za swoje zasługi była wielokrotnie odznaczana, w tym Krzyżem Komandorskim, Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Kawalerskim OOP. Mieszkała z mężem w Warszawie.
W pięćdziesięciolecie wybuchu II wojny światowej otrzymała w Aachen nagrodę pokojową Aachener Friedenspreise.
Danuta Brzosko-Mędryk żyła 94 lata.
Po wyzwoleniu, po półtorarocznej kuracji, zaczęła studiować stomatologię na Akademii Medycznej w Łodzi. Po studiach podjęła pracę w wyuczonym zawodzie, pisząc jednocześnie książki poświęcone tematyce wojennej i obozowej (m.in. „Niebo bez ptaków”, „Matylda”, „Powiedz mojej córce”). Jest również autorką kilku scenariuszy filmowych (np. „Procesy”, „List gończy”). Członkini Związku Literatów Polskich. Za swoje zasługi była wielokrotnie odznaczana, w tym Krzyżem Komandorskim, Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Kawalerskim OOP. Mieszkała z mężem w Warszawie.
W pięćdziesięciolecie wybuchu II wojny światowej otrzymała w Aachen nagrodę pokojową Aachener Friedenspreise.
Danuta Brzosko-Mędryk żyła 94 lata.
7,3/10średnia ocena książek autora
253 przeczytało książki autora
565 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Niebo bez ptaków Danuta Brzosko-Mędryk
8,1
Niebo bez ptaków" to wydana po raz pierwszy w 1964 roku książka, która zawiera zapiski i wspomnienia z pobytu na Majdanku pani Danuty Brzosko-Mędryk.
Osobiście bardzo często i bardzo chętnie sięgam po literaturę obozową. Uważam, że bardzo ważne jest, aby nasze młode pokolenie poznawało historię przodków, okrucieństwo którego doświadczyli, abyśmy my dziś mogli żyć w wolnym kraju. Bardzo często sięgam po literaturę obozową, ale każda z poznanych historii jest inna, każda porusza i o każdej warto pamiętać.Każda z tych osób niesie swoją historię, swoje okrucieństwo i każda jest wyjątkowa.
Książka Pani Danuty została wydana już po raz trzeci, ale to wydanie jest wyjątkowe, nie tylko przez jego piękno zewnętrzne, ale zawiera także zapiski i poprawki, które nanosiła autorka przez lata. Są w niej umieszczone także zdjęcia i grypsy, które udało się zachować z obozów.
Majdanek, to niewyobrażalne okrucieństwo, to co ludzie tam przeżyli z pewnością słowami nie da się opisać i nie da się podejść dotego bez emocji, ale tą historię warto poznać dla Pani Danuty i dla wszystkich, którzy oddali tam swoje życie. A niestety tych osób nie brakuje. Podczas czytania niejednokrotnie zastanawiałam się jak tyle okrucieństwa mogło dziać się na świecie. Okrucieństwo, którym ludzie obdarowywali ludzi. Jest to wręcz niewyobrażalne, ale niestety nie jest to fikcja literacka, a historie które zostały napisane przez życie.
Cała opowieść to bardzo szczere i poruszające wyznania, które z pewnością musiały być już trudne dla Pani Danuty. Mi ciężko było to czytać bez łez, stąd jeszcze większy mój podziw i ukłon w kierunku łudzi, którzy to przeżyli, a szczególnie tych, których psychika na tym nie ucierpiała.
Dla mnie jest to książka, która na długo zostanie w mojej pamięci. Wywołała wiele skrajnych emocji, poruszyła do łez, ale i zezłościła.
Po tego typu książki szczególnie trudno sięgnąć jest teraz, podczas panującej za naszą wschodnią granicą wojny.
Bardzo serdecznie polecam i zachęcam do sięgania po takie historie, bo są tego warte.
Niebo bez ptaków Danuta Brzosko-Mędryk
8,1
Trudno recenzuje się literaturę obozową, zawierającą przecież cały ogromny bagaż traumatycznych wspomnień. Podobnie ciężka emocjonalnie jest to lektura. Ale zarazem bardzo potrzebna, bo musimy pamiętać o tym, że w życiu nic nie zostało nam dane na zawsze. Autorzy tych zapisków również mieli swoje szczęśliwe, rodzinne życie, które zostało znienacka przerwane. To jest historia, a wiemy bardzo dobrze, że akurat historia lubi się powtarzać.
Danuta Brzosko-Mędryk jako młoda dziewczyna została więźniarką Majdanka. Choć czynione przez nią na bieżąco zapiski zaginęły, to zaraz po wojnie starała się jak najwierniej je odtworzyć. Pisała dla innych, dla tych wszystkich, którym los oszczędził podobnego doświadczenia, ale też być może, żeby wyrzucić z serca ciężar przeszłości, przekazać go białym kartkom papieru w ramach swoistej autoterapii, leczenia poobozowej traumy.
Wcześniej był jeszcze Pawiak, jednak na to, co ją spotkało na Majdanku, nikt nie był w stanie jej przygotować. Grupę młodych dziewcząt, takich jak Danuta, zwano Małolatkami. Wnosiły trochę radości do ciężkiego życia za drutami. Co może bowiem poradzić młodość, że dłonie same wyciągają się w stronę najdrobniejszej radości i nadziei, że mimowolny uśmiech pojawia się, gdy twarz muśnie zabłąkany promień słońca, że tak trudno wtedy pamiętać o swoim położeniu, a tak łatwo zagubić się w marzeniu, z którego szybko wyrywa głośne „Raus!”
Te wspomnienia są bardzo emocjonalne. Po części dlatego, że pisane przez ledwie co wyrośniętą z dziewczęctwa kobietę, po części zaś, bo spisywane były w niedługim czasie po wyzwoleniu, gdy przeżycia zachowały jeszcze swoją bolesną świeżość.
Uderza kontrast tego, co tutaj, za drutami, i tego, co tam, u ludzi, na wolności. Domy, ich mieszkańcy krzątający się, jakby nigdy nic w obejściu, na wolności, normalne życie. Tak blisko, a tak daleko zarazem.
Danusia musiała przywyknąć do wielu rzeczy. Przyzwyczaić się do nielojalności współwięźniarek, wśród których były też donosicielki, do krzyków, do bicia, do głodu i ciągłego zimna i jeszcze dokuczliwszego od nich strachu. A jednak „wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono”. Danusia przekonała się więc, że potrafi znieść dużo i jeszcze więcej, a do tego zachować w sobie siłę, odwagę i wiarę w ludzi. Wszystkie dziewczęta, które przyszły tu z nią, trzymają się blisko: „W ten sposób my same dajemy początek więzom, które nas będą trzymały przez lata obozowe, nie pozwalając zagubić się w chaosie nieustających krzyków i batów. Nie pozwolimy, aby przebiła się przez ten mur samoobrony nienawiść niemiecka.”
Wszystko doświadczane po raz pierwszy było niewyobrażalnie trudne, jak rozebranie się do naga przed grupą Niemców. Jednak można i trzeba oswoić się z terrorem, być twardym i starać się wykorzystać każdą szansę na polepszenie swego losu, licząc na odmianę.
Co jest ważne w tych wspomnieniach, poza oczywiście warstwą merytoryczną, faktami, nazwiskami? Oczywiście niezłomny duch więźniarek, które w tak dramatycznej sytuacji, kiedy chciano odebrać im podmiotowość, nadając numer, oraz godność, traktując je jak nie ludzi, potrafiły czasem nawet się roześmiać z jakiegoś paradoksu i nigdy nie sprzeniewierzyły się wzajemnej przyjaźni.
Wspominając koleżanki, Danusia pisze: „Ala jest poważna, rozsądna, przewidująca. Inaczej niż my z „Kucą”, skore do śmiechu i łez, przeskakujące z zadziwiającą nas same łatwością z nastroju w nastrój. Jesteśmy optymistkami, ufamy ludziom, wsadzamy nosy w cudze sprawy. A przede wszystkim lubimy dyskutować (…) dajemy upust naszym marzeniom „na po wojnie.”
Nie ma lepszego lekarstwa na przetrwanie, na podtrzymanie nadziei. W obozowej literaturze to nader rzadka forma narracji, dlatego tym bardziej należy to docenić i podkreślić. Szczerze mówiąc klimat wspomnień, bijąca z nich energia, potoczystość, liczne, dowcipne dialogi, wyróżniają je spośród wielu innych. Czyta się je lżej, bez tej trudnej do przełknięcia „kluchy” w gardle, jaka tworzy się z nagromadzonego smutku i gniewu, tutaj przeważa podziw i niekłamana sympatia do wzruszająco silnych w swej młodzieńczej delikatności dziewcząt.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/