Rydwany bojowe Bogusław Sujkowski 5,0
ocenił(a) na 52 lata temu Przyznać mi się zaraz kto słyszał o polskiej powieści z okresu PRLu, której akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie za czasów XVII dynastii? Obstawiam, że pewnie nikt, bo Sujkowski to pisarz praktycznie zapomniany.
I w sumie nie ma się co dziwić, bo “Rydwany bojowe” to dość sztampowa powieść o władcy-patriocie, który jednoczy państwo przeciw najeźdźcom z zewnątrz. Dorzućmy do tego delikatnie zasugerowaną walkę klas (źli bogacze vs dobre biedaki) i parę grubo kreślonych aluzji do współczesności (niech ktoś policzy, ile razy autor podkreśla, że pschent jest biało-czerwony).
Mimo wszystko całość okazuje się nader sympatyczna. Wprawdzie faraon Ahmose to postać wręcz posągowa, a dosztukowana mu nieco na siłę ukochana z ludu wyrasta na superbohaterkę (i przy okazji feministkę ze starożytnego Egiptu) to trudno oprzeć się wrażeniu, że odpowiednio zredagowane “Rydwany bojowe” mogłyby znaleźć grono zwolenników. Mogłyby, gdyby nie dwie sprawy.
Po pierwsze, typowe dla Sujkowskiego “przewijanie” akcji. Wątek jednoczenia Egiptu jakoś trzyma intrygę w ryzach, ale ma się wrażenie, że częściej gnamy do przodu kiedy można byłoby zatrzymać się i złapać oddech. Po drugie, powieść jest autoplagiatem “Bolesława Zapomnianego” - młody władca, co to nie radzi sobie z pożądaniem, walczy w imieniu chłopów przeciw wrogom z zewnątrz, z prostą dziewoją przy boku. Im dalej w las tym podobieństw więcej i widać, że Sujkowski aż zgrzytał ze złości, że nie mógł tu w pełni rozwinąć swego antyklerykalizmu. No cóż, książka to sympatyczna ramotka i pewnie jeszcze kiedyś do autora wrócę