Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów Dariusz Koźlenko 7,1
Czy jest na tej szerokości geograficznej osoba, która nie znałaby Kargula i Pawlaka.? Czy uchował się ktoś, kto w swoim życiu przynajmniej raz nie widział „Samych swoich”. Nie sądzę, gdyż to po prostu nie jest możliwe, choćby dlatego, że od blisko pół wieku ta kultowa komedia towarzyszy widzom różnych stacji telewizyjnych w praktycznie każde święta. Z ciekawości sięgnęłam zatem po reportaż Dariusza Koźlenko "Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów”. Jego autor śledząc wraz z reżyserem filmu Sylwestrem Chęcińskim kadr po kadrze w zaciszu domowego ogniska twórcy komedii, krok po kroku odkrywa tajniki tego, co działo się na planie i poza nim tej najbardziej znanej, wręcz kultowej już polskiej komedii.
Koźlenko opisuje, jak twórcy filmu dotarli do scenariusza, jak dobierali aktorów do głównych ról, jak tworzyli plenery, czy jak powstawały same zdjęcia, spoglądając na wszystko z perspektywy roku 1967, kiedy to film powstawał. Autor nawiązuje również do wielu ciekawostek, do smaczków zza samych, chociażby do tego, że zanim powstał film w pierwszej kolejności w radio leciało słuchowisko, z Wojciechem Siemionem w jednej z głównych ról.
Reportaż Koziełki przynosi wiele ciekawych faktów i anegdot z planu filmowego, które w dużej mierze dotyczą także animozji między Kargulem i Pawlakiem poza planem, gdyż panowie Władysław Hańcza – filmowy Kargul i Wacław Kowalski – ekranowy Pawlak, również prywatnie za sobą nie przepadali. Autor opowiada o tym, jak aktorzy na początku mieli trudności z opanowaniem gwar kresowych, którymi miał być przesiąknięty dialog filmowy. Warto także wspomnieć o tym, jak ten wybitny duet stworzył swoje postacie - ich charakterystyczne chwyty i mowę ciała, które stały się znakiem rozpoznawczym filmu, podobnie jak wiele tekstów z filmu, które dziś funkcjonują w powszechnym obiegu, jak choćby „Podejdź no do płota, jak i ja podchodzę”, czy „Wicia wierzchem jedzie, nie może być. Na kocie?”.
Koźlenko podkreśla, że "Sami swoi" to nie tylko film o dwóch kresowiakach przybyłych na ziemie odzyskane, ale także ukłon w stronę polskiej prowincji i ludzi, którzy w niej żyją. Autor pokazuje, jak film ten stał się fenomenem i kultowym dziełem polskiej kinematografii. Wszystkim miłośnikom filmu gorąco polecam tę książkę.