Włócznia Przeznaczenia Craig Smith 5,6
ocenił(a) na 510 lata temu Jeśli czytanie poprzedniej powieści tego autora, czyli "Przeklęty Zakon", szło mi opornie, jak krew z nosa, to mogę z całym przekonaniem przyznać, że "Włócznia Przeznaczenia" trzymała momentami w napięciu. Momentami, ponieważ zdarzały się epizody, kiedy nie wiedziałem kompletnie o co chodzi w powieści.
Treść została podzielona na dwie części. Główna część akcji rozgrywa się w czasach współczesnych. Przepełniona jest wartką akcją, ale czasami również przynudnawą. Osobiście w wielu miejscach tychże akcji po prostu się gubiłem. Bo kiedy Kate, Ethan i T.K. "spindrali się" po murach bloku mieszkalnego, by dorwać niejaką Helenę Chernoff, ja jeszcze siedziałem z jednym z agentów FBI w samochodzie. Potem nagle wybuchła strzelanina, gdzie już totalnie nie wiedziałem czy zostać w bezpiecznym miejscu z FBI czy może wziąć udział w podrzynaniu gardła Dale'owi. W końcu jednak na kolejnych stronach sytuacja wreszcie zaczęła się przejaśniać.
Druga część, ta zdecydowanie bardziej ciekawa, miała miejsce w czasach, kiedy Hitler brnął po trupach do władzy nad Niemcami. Jego zamiłowanie do okultyzmu i nieodparta pokusa posiadania legendarnych świętości obdarzonych mocą, które mogły mu przynieść sławę i panowanie nie tylko nad państwem niemieckim, ale i również nad światem, jest tak niesamowita i wciągająca, że pochłaniałem ją kartkami.
Oczywiście, jak w każdej "dobrej" powieści nigdy do końca nie zostanie wyjaśnione czy i gdzie znajduje się cudowna rzecz. Tak jest również z tytułową włócznią. Dobrze skonstruowany spisek musiał przetrwać wieki, by wreszcie prawda ujrzała światło dzienne. Ale za to jaka prawda! Prawda, którą znają nieliczni.
Tak na dobrą sprawę, pomimo że książkę czyta się całkiem łatwo i przyjemnie, nie do końca wiem o co w niej chodziło. Zrozumiałem tylko, że współcześni bohaterowie gnani żądzą zemsty chcieli wyrównać zaległe porachunki. A ponieważ afera dotyczyła ludzi obracających się w hermetycznie zamkniętym światku przestępczym, w grę wchodziło użycie dużej ilości broni, stosu magazynków z nabojami, granatów, samolotów i oczywiście brudnych pieniędzy. Dopiero pod koniec pojawia się nawiązanie do słynnej włóczni. Jest oczywiście wspomniane, jakoby te osoby, te typy spod ciemnej gwiazdy, należały do Zakonu Rycerzy Świętej Włóczni. Ale ten fakt różnie można interpretować; niekoniecznie muszą być one w posiadaniu relikwii. Wychodzi też na jaw, że Rada Paladynów miała inny cel, bardziej przyziemny...
Ale wszystko jest opisane w książce.