Oficjalne recenzje książek
Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Pery Broad
2
6,9/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
239 przeczytało książki autora
452 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Najnowsze opinie o książkach autora
Auschwitz w oczach SS Pery Broad
6,9
Piekło obozów koncentracyjnych znamy przede wszystkim ze wspomnień osób, które zdołały je przeżyć i które znalazły w sobie tyle sił, by je opisać. W relacji więźniów zawsze pojawiają się SS-mani, którzy byli „panami życia i śmierci” w niemieckich lagrach. Nazwiska wielu z nich są niestety dobrze znane ze względu na ich nieprzeciętną brutalność i brak jakichkolwiek zahamowań moralnych. SS-mani na każdym szczeblu tworzyli potworną machinę zagłady, w którą wprzęgnął ich chory system wartości stworzony przez nieobliczalne i zdegenerowane umysły władców III Rzeszy Niemieckiej.
Czytelnicy interesujący się literaturą obozową z pewnością wielokrotnie zastanawiali się, co czuł człowiek, który w mundurze SS dopuszczał się najohydniejszych zbrodni. Co czuł SS-man pracujący przy selekcji więźniów na rampie w Auschwitz, jak podchodził do wręcz przemysłowej zagłady ludzi. Czy mieli wyrzuty sumienia? Czy docierało do nich to, w czym uczestniczą? Czy po przegranej wojnie potrafili dalej żyć z czystym sumieniem? Częściowych odpowiedzi na te pytania udziela niniejsza książka.
„Auschwitz w oczach SS” to trzy odrębne relacje SS-manów, którzy służyli w garnizonie obozowym w Oświęcimiu. Są to teksty bardzo od siebie różne, bo różne były także obowiązki każdego z autorów.
Książkę otwiera obszerna relacja Rudolfa Hössa, który był komendantem KL Auschwitz w latach 1940–1943. Był on głównym organizatorem obozu i czynnie współuczestniczył we wdrażaniu całego systemu śmierci w Oświęcimiu. Höss był najważniejszą osobą w obozie i znał wszelkie plany dotyczące zagłady Żydów, Polaków, Cyganów i wszystkich nacji europejskich, które w założeniach twórców III Rzeszy miały być maksymalnie wykorzystane na rzecz Niemiec, a potem zgładzone. Höss jako komendant obozu czuł się w obowiązku do współuczestniczenia w każdym elemencie zorganizowanej zagłady, aby żaden z jego podwładnych nie mógł mu zarzucić, że wymaga od nich czegoś, czego sam nie jest w stanie zrobić. Dlatego brał udział w selekcjach, był przy gazowaniu i paleniu zwłok w krematoriach. Wielokrotnie pisał, że widział „tragiczne” czy „przykre” sceny dziejące się w tzw. łaźni, z której ludzi kierowano do komór gazowych. Szczegółowo opisał pracę Sonderkommando i omawiał zachowania jej członków. Znamienne w jego relacji jest to, że stara się on tłumaczyć swoją postawę koniecznością wykonywania rozkazów, „honorem SS-mana”, który o nic nie pyta, tylko wykonuje rozkazy „góry”, która będzie za to odpowiedzialna. Tego samego wymagał od swoich podwładnych.
Choć widział dantejskie sceny przy komorach gazowych, nie przeszkadzało mu to w prowadzeniu dostatniego życia wraz z rodziną w domu nieopodal obozu, w którym jako służba pracowała grupa więźniarek. Höss bywał zmęczony swoją „pracą” i potrzebował wytchnienia w rodzinnym zaciszu. Nieraz narzekał na trudy swojej służby i niezrozumienie przez podwładnych… Uważał, że w każdym planie jest ktoś, kto musi wykonać „czarną robotę” i tylko to było dla niego ciężarem – to, że musi pracować w tak wymagających warunkach.
Drugi tekst jest autorstwa Pery Broada – SS-mana rodem z Brazylii, który trafił do KL Auschwitz w 1941 roku. Broad był członkiem Wydziału Politycznego, czyli obozowego gestapo. W związku ze swoją funkcją był zaangażowany w wykonywanie wyroków przy Ścianie Śmierci na dziedzińcu bloku 11 w Oświęcimiu. W jego relacji znajdziemy także opisy wielu znanych i tragicznych wydarzeń z historii obozu: bunt w krematorium, zagłada obozu cygańskiego, masakra w Budach. Podobnie jak we wspomnieniach Hössa, także tutaj znajdziemy opis całego procesu gazowania więźniów: od przyjazdu transportu po kremację ciał w piecach. Broad stara się obiektywnie opisywać swoje przeżycia, ale skrzętnie nie zawiera w relacji nawet słowa o swoim udziale we wspomnianych wydarzeniach. Pisał swoją relację niemalże jako postronny obserwator czy wręcz korespondent, ale oczywistym jest, że jako członek Politische Abteilung musiał brać czynny udział w rozstrzeliwaniach przy Ścianie Śmierci. Z pewnością też nie stał bezczynnie podczas „operacji specjalnych” na rampie kolejowej, bo jako SS-Mann miał obowiązki, które musiał wykonywać rotacyjnie. Ponownie uderza całkowite wytłumienie jakichkolwiek wyrzutów sumienia czy wątpliwości wobec czynów własnych lub współtowarzyszy z garnizonu. Po raz kolejny „oczyszczającym” elementem jest wykonywanie rozkazów komendanta, który bierze na siebie całą odpowiedzialność…
Ostatnią relacją jest zapis pamiętnikarski doktora Paula Kremera, który trafił do Auschwitz w dojrzałym wieku (59 lat). Od 30 sierpnia 1942 do 18 listopada 1942 pełnił funkcję lekarza SS w obozie. W jego relacji uderza niesłychane zestawienie dwóch światów, w których funkcjonował Kremer. Opisy zagłady więźniów w komorach gazowych przeplatają się z informacjami o tym, co Kremer zjadł na obiad, ile zapłacił za mundur lub ile konserw wysłał swojej sąsiadce w Niemczech. Mordowanie całych transportów więźniów nazywał eufemistycznie „akcjami specjalnymi”, które nie robiły na nim większego wrażenia niż to, że jego artykuł nie został opublikowany w pewnym czasopiśmie naukowym. Kremer traktował więźniów jako obiekty, które można wykorzystać do własnych badań i wielokrotnie życzył sobie „świeżych próbek” do kolejnych eksperymentów. Często osobiście wybierał konkretnych więźniów, z których chciał pozyskać narządy wewnętrzne do analiz porównawczych. Po wskazaniu więźnia musiał odczekać 10–15 minut, aż sanitariusz SS „załatwi sprawę”…
Jego pamiętnik kończy się opisem życia w bombardowanych i niszczonych Niemczech. Kremer nie może znieść niszczenia bezcennych zabytków przez „amerykańskich powietrznych bandytów”, narzeka na przymus pracy przy zasypywaniu lejów po bombach lub na braki w dostawach żywności. Więcej uwagi poświęca prywatnym intrygom w szeregach NSDAP niż temu, że przez blisko trzy miesiące brał czynny udział w przemysłowej zagładzie ludzi.
Książka jest napisana dość surowym językiem, co wynika być może z tłumaczenia z niemieckiego. Tekst można by z pewnością lepiej i staranniej zredagować, ale nie jest to aż tak istotne w przypadku tej publikacji, treść daje bowiem sporo do myślenia. Podczas lektury nie uderza sama brutalność i horror obozowej rzeczywistości, ale to, że SS-mani tworzący tę rzeczywistość nie czuli się za nią do końca odpowiedzialni. Być może tylko dzięki temu byli w stanie w niej funkcjonować. Wniosek ten nie prowadzi jednak do zrozumienia autorów. Wręcz przeciwnie…
Auschwitz w oczach SS Pery Broad
6,9
Od momentu sięgnięcia po tą książkę wiadomo było, że będzie ona próbą wybielenia swoich postępowań przez autorów wspomnień. Tak też faktycznie jest. Jednak warta jest przeczytania, znając faktyczny przebieg wydarzeń, a najlepiej po wizycie w KL Auschwitz, na gorąco. Dopiero wtedy widać skalę kłamstw zapisanych przez SS-manów.