Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karen Gillece
2
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 01.01.1974
KAREN GILLECE – studiowała prawo w stolicy Irlandii, ale postanowiła zostać powieściopisarką. Jej debiut „Siedem dni w Saragossie” (Seven Nights in Zaragoza, 2005) został okrzyknięty niekwestionowanym sukcesem literackim („Evening Herald”). Uznanie krytyków zdobyły kolejne powieści: „Moje szklane serce” (My Glass Heart, 2007) i „Nieobecna żona” (The Absent Wife, 2008). Pisarka została wyróżniona prestiżową Europejską Nagrodą Literacką za Dryft (Longshore Drift, 2006) i stypendium Arts Council – irlandzkiej instytucji dotującej działalność kulturalną. Jej nazwisko znajduje się na liście finalistów Hennessy New Irish Writing Awards, a powieści przetłumaczono na kilka europejskich języków. Mieszka z mężem oraz dwoma córkami w Dublinie.http://www.karengillece.com/
6,8/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
284 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dryft Karen Gillece
6,8
Dla mnie jest to też powieść o powrotach. O powrocie do domu, z którego się kiedyś wyjechało, do dawnej miłości, młodzienczych marzeń, do tego, co było.
Zauważyłam, że tylko jeden fragment w powieści nie jest napisany w czasie przeszłym i mówi przede wszystkim o tym co JEST. Akcja w nim toczy się "tu i teraz". To piękny rozdział, w którym Lara w drodze "powrotnej" do Brazylii zaciska mocno powieki i w ciemności dostrzega swoje życie: niefortunne zrządzenie losu, własne chwile słabości, upadki. Potem powoli otwiera oczy. Oślepia ją wówczas światło słońca, błysk szczęścia, myśl o tym, że przyszedł czas na zmiany, i to na lepsze, oraz o tym, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć żyć od nowa :-)
Dryft Karen Gillece
6,8
Ufność w nieznane…
Niemalże każdy człowiek ma jakiś pomysł na przyszłość, chce ułożyć sobie życie adekwatnie do własnych potrzeb. Jakie zdziwienie maluje się na twarzy, gdy okazuje się, że nie wszystko układa się według ściśle określonego schematu – wszak życie nie jest filmem, do którego piszemy scenariusz, a później tylko odgrywamy swoją rolę. To, czy nasza historia będzie dobrym filmem dokumentalnym, sensacją, komedią czy horrorem, nie zależy wyłącznie od nas samych, acz mamy na to duży wpływ. Zatem jak bardzo można przeliczyć się z własnymi oczekiwaniami, z życiowymi planami?
Karen Gillece niebanalnie opisała historię Lary uwikłanej w żądzę namiętności, jednocześnie zaplątanej w sieć rozpaczy po utracie jedynego dziecka. Jej powieść „Dryft” ukazuje przed czytelnikiem reakcje na problemy życiowe bohaterów równie słabych i nie mających wpływu na zaistniałe sytuacje, jak ludzie w realnym świecie. W dobie Internetu stale obserwujemy życie innych ludzi. Na portalach społecznościowych jednakże każdy próbuje przedstawić swój świat w jak najlepszym świetle, obserwując wielkie gwiazdy mamy wrażenie, że życie innych jest bajką, natomiast tragedie wywołują w nas współczucie, jednakże nikt nie myśli o nich tak, jakby podobny los mógł spotkać kogoś bliskiego, bądź nas samych. Coraz częściej media przekazują nam informacje o porzuconych, porwanych, czy nawet zabitych dzieciach. Historia Lary i jej synka Nacia dzieje się codziennie w szarym życiu, tuż obok, a zdrady małżeńskie są obecnie bardzo powszechne. Dublińska autorka stworzyła więc dzieło, w którym można przejrzeć się jak w lustrze. Bo któż nie utożsami się z Sorchą, Larą, Christianem czy innym bohaterem powieści?
Sorcha i Christy są małżeństwem, z pozoru zgodnym i kochającym. Mają dwójkę dzieci: przechodzącą bunt wieku młodzieńczego Avril i nazbyt spokojnego, skrytego w sobie jej młodszego brata – Jima. Małżeństwo, pomimo idealnych warunków irlandzkiego życia przeżywa kryzys. Sorcha całkiem niedawno straciła jedyną przyjaciółkę, Lillian, będącą równocześnie jej ciotką. Od jej śmierci kobieta nie ma się do kogo zwrócić, jej jedyną ostoją jest rodzina. Niestety – dzieci zbyt zajęte swoim światem i mąż stale „pracujący nad książką” – również nie przynoszą jej radości i pocieszenia. Tymczasem do Irlandii powraca Lara. Jest ona córką Lillian, a kuzynką Sorchy. Jej powrót związany jest z jej niebywale smutną przeszłością wiążącą się z porwaniem syna i odejściem męża. Rozbita kobieta wzbudza współczucie w Christym, który przed laty wiązał z nią plany na przyszłość, a jednocześnie odradza się w nim tlące do niej uczucie. Za plecami Sorchy rozwija się toksyczny romans. Jego skutki możemy obserwować z perspektywy dwóch kobiet, jakże różnych od siebie. Niewątpliwie jednak obie bohaterki wzbudzają uczucie litości. Lara, przedstawiona została już na pierwszych stronicach jako zrozpaczona matka i porzucona, zdradzona żona. Wierzy, że jej mały synek żyje i pomimo że już wszyscy stracili nadzieję, to właśnie ona nie przestaje go szukać. Powróciwszy do irlandzkiego domu nie potrafi odsunąć od siebie pragnącego jej mężczyzny, jego wzroku przepełnionego miłością, czułych słów, uczucia bezpieczeństwa w jego ramionach. Wie, że uleganie uczuciom do nieodpowiednich osób, przy których znajduje pocieszenie, to jej niewątpliwie dziedziczona po ojcu wada, dlatego też decyduje się w końcu na krok mający ogromne znaczenie w rozwiązaniu przykrej i niekomfortowej sytuacji. Postanawia uciec myślami w przeszłość, tęskni za mężem i dzieckiem. Po wizycie policji w jej domu, wyjeżdża z Irlandii w bardzo ważnej sprawie. Druga bohaterka, Sorcha, pomimo trudnego czasu, jaki przechodzą wspólnie z mężem, pozostaje wierna przysiędze małżeńskiej. Potrafi zrezygnować z bliższej znajomości z innym mężczyzną w imię rodziny. Jej bezgraniczne zaufanie do męża przedstawione w opozycji z kolejnymi jego występkami wzbudza współczucie i sympatię do oszukiwanej kobiety. Christian natomiast, egzystujący gdzieś pomiędzy tymi dwoma „żywiołami”, rozpaczliwie pragnie Lary. Wykorzystuje fakt jej emocjonalnego „rozbicia” i oddaje jej całe swe serce. Bez wyrzutów sumienia niestety rani kochającą go żonę i bezczelnie ją oszukuje. Na jego drodze jednakże staje ktoś, kto nieoczekiwanie wypuszcza na światło dzienne historię o schadzkach kochanków jednocześnie rujnując jego życie prywatne, jak również karierę zawodową.
Biorąc do ręki „Dryft” byłam świadoma faktu, że autorka dzięki tej pozycji została wyróżniona Europejską Nagrodą Literacką, jednakże kiedy czytałam odyseję, czułam, że w ręku trzymam skarb. Miałam wrażenie, że to niezastąpiony egzemplarz, który należy przeczytać powoli z ceremonialnym spokojem, by nic nie uszło mej uwadze. Karen Gillece pisząc opowieść zatroszczyła się o każdy szczegół, dokładnie przedstawiła wydarzenia, które zarysowały się w jej głowie i „dopieściła” ją niewyobrażalnie pięknymi opisami otaczającego środowiska. Opowieść przeniosła mnie do Irlandii, poczułam powiew wiatru w swych włosach i szum oceanu podczas przypływu. Irlandczycy niewątpliwie kochają swój kraj. W ich literaturze częstym wątkiem jest powrót na ojcowiznę, co łączy się z historią Zielonej Wyspy i częstymi migracjami. Lara również powróciła – w świecie, który tak bardzo ją fascynował, nie odnalazła wymarzonego spokoju. „Dryft” już zawsze będzie mi się kojarzyć z Irlandią. I choć nie jest ona moją ojczyzną, wiem, że niejednokrotnie powrócę w te strony. Powrócę dzięki książce, do której już zawsze będę miała ogromny sentyment!
Polecam serdecznie!
ZaczytanaMarzycielka