Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Cieszę się, że postanowiono przetłumaczyć tytuł na polski, a jednocześnie zostawić taki fajny układ graficzny w języku angielskim. Autor miał rację, potrzebujemy takich książek. Większość tego, co dotychczas znałem w dziełach post-apo to słynne "bury your gays", czyli po prostu bohaterowie o orientacji innej niż heteroseksualna mieli nie przeżyć. Inaczej jest w książce Browna, gdzie Andrew i Jamie dostają szansę na wspólną podróż, a może i wspólne życie. Ktoś tam powie, że nudne albo przewidywalne - dużo mamy książek o parach hetero, które są nudne i przewidywalne, a jednak się je wydaje, a przede wszystkim się je czyta. Ja tam się cieszę, że wreszcie powstało coś, co nie jest katastrofą dotyczącą tylko osób spod znaku tęczy, a wręcz daje im nadzieję. Pióro autora jest lekkie i przyjemne, bohaterowie w ogóle mnie nie denerwowali, co jest rzadkością, jeśli chodzi o książki nie komediowe i nastolatków. Wiem, że kiedyś jeszcze wrócę do tej pozycji.