Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
R.G. Grant
2
7,8/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
50 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
1001 bitew, które zmieniły historię świata R.G. Grant
7,6
Żeby usystematyzować, to o czym jest ta książka, należy sięgnąć do wprowadzania napisanego przez R.G Granta. Każdy z nas jest w stanie intuicyjnie określić czym jest bitwa, ale już z dokładną definicją może być niejaki problem. Do wieku XIX wytłumaczenie tego terminu było dziecinnie proste - w określonym miejscu i czasie spotykały się dwie wrogie armie i toczyły walki do chwili, aż jedna z nich zdobyła znacząca przewagę, a druga dokonała „strategicznego odwrotu” lub została wybita do nogi. Wtedy nie było kłopotów z oceną miejsca, czasu oraz tego kto bitwę wygrał. Dowódcy znajdowali się na polu walk i samodzielnie lub z pomocą wyznaczonych oficerów decydowali o działaniach wojennych. Czym innym były długotrwale oblężenia miast, podczas których miały miejsce wycieczki oblężonych i pomniejsze starcia, ale one również miały status bitwy, bo prowadziły po jakimś czasie do oczekiwanego rezultatu czyli ktoś zostaje, a ktoś umyka. Współcześnie nie ma już „bitew” w starym, dobrym stylu, bo teatry działań wojennych są zbyt rozległe i dlatego w języku wojskowych pojawił się termin ”operacji”. Jednak określenie „Bitwa o Anglię”, mimo tego, że działania toczyły się od 10 lipca do 31 października 1940 roku i odbywały się poza zasięgiem wzroku naczelnego wodza uznano za prawidłowe ze względu na jedność czasu, miejsca i celu działań. Natomiast „Bitwa o Atlantyk” jest już w opinii R.G Granta nadużyciem ze względu na obszar działań oraz czas trwania (walki trwały 5 lat na dość pokaźnych obszarze).
To tyle tytułem wstępu do wstępu.
Drugim ważnym aspektem książki są „złe adresy” . W przedmowie Laurenca Reesa znajdziemy kilka naprawdę kiepskich lokalizacji do mieszkania. Wynika to z niezmiernej popularności niektórych miejsc, w których na przestrzeni wieków toczone są mniej lub bardziej zażarte konflikty zbrojne.
Rees podaje dwa przykłady miast, w których ludzie ceniący ciszę i spokój zarówno swój jak i przyszłych pokoleń nie powinni mieszać. Miejscówki przypominają mniej więcej adres w amerykańskiej Alei Tornad przebiegającej przez części stanów Teksas, Oklahoma, Kansas, Nebraska, Iowa i Południowa Dakota.
Te miasta to Jerozolima, co chyba nie wymaga komentarza, bo tam się rzadko coś nie dzieje i.... Lwów.
Przykład Lwowa Autor podał w oparciu o historię zaledwie 50 lat, podczas których nazwa miasta zmieniała się czterokrotnie (Lemberg, Lwiw, Lwow, Lwów) a w ostatnim stuleciu należało do: Austro-Węgier (do końca I Wojny Światowej),w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski, w latach 1939 - 1941 - do ZSRR, 1941- 1944 do III Rzeszy, od 1944 do 1991 znowu do ZSRR, a obecnie do niepodległej Ukrainy.
Odnośnie krajów - za jeden z najmniej przyjemnych adresów do zamieszkania Autor uznaje... Polskę.
Wynika to zarówno z sąsiedztwa na Wschodzie i na Zachodzie, jak i ukształtowaniu terenu, które żadnej armii nie nastręcza problemów logistycznych. Obszar płaski jak stół, bez znaczących przeszkód terenowych był świadkiem zdecydowanie zbyt wielu bitew, niektórych może i nie mających wpływu na losy świata, natomiast zawsze mocno niekorzystnych w skutkach dla jej mieszkańców.
Sama książka w syntetyczny, a właściwie encyklopedyczny sposób opisuje w ciągu chronologicznym bitwy, uznane przez specjalistów od poszczególnych epok historycznych za kluczowe dla losów państw lub narodów. 5000 lat krwawych zmagań, jakie ludzkość stoczyła i była uprzejma choćby w minimalny sposób udokumentować w jakiejkolwiek postaci.
Zdecydowanie bardzo pouczająca i pomocna lektura, dla tych, których przekonuje hasło wygłoszone przez Cycerona
„ Historia vitae magistra est..."
Choć, z tekstów zawartych w tej pozycji dobitnie wynika, że historia jest może i nauczycielką życia, natomiast ludzie są wyjątkowo tępymi uczniami.
1001 bitew, które zmieniły historię świata R.G. Grant
7,6
Pięknie wydana książka. Często po nią sięgam czytając inne pozycje, a także dorywczo żeby w miarę szybko zapoznać się z przebiegiem jakiegoś konfliktu. Jedyny mankament to brak map - to pozycja wyłącznie opisowa, ale do tego wzbogacona setkami ilustracji (reprodukcje obrazów lub fotografie w przypadku dziejów nowszych). Opisy są przy tym sensowne i dobrze - w pigułce - charakteryzują opisywane bitwy i główne elementy które decydowały o ich przebiegu i rezultacie. Książka kończy się na 2010 roku. Mam nadzieję, że kiedyś doczeka się jakiegoś odświeżenia. Bardzo cenna pozycja, warto mieć na półce.