Zmierzch Zachodu Oswald Spengler 7,2
ocenił(a) na 84 lata temu Książka Oswalda Spenglera zatytułowana „Zmierzch Zachodu” jest jedną z bardziej interesujących publikacji, które ukazały się w XX wieku. Jej autor – jeden z głównych przedstawicieli nurtu rewolucji konserwatywnej formułuje tam własną, bardzo oryginalną koncepcję historiozofii, podejmując jednocześnie bardzo trudne zagadnienia związane z filozofią kultury oraz wzajemnymi relacjami występującymi pomiędzy naukami przyrodniczymi, ścisłymi oraz humanistycznymi.
Czytelnik, który oczekiwał po książce Spenglera jasnego i klarownego przedstawienia i wykładni pewnych pojęć – włączając w to choćby kulturę i cywilizację może się zawieść. Spengler, w przeciwieństwie do polskiego historiozofa Feliksa Konecznego nie podaje określonej i konkretnej definicji tychże pojęć. Autor określa kulturę mianem organizmu. Organizm ten określonym światem form, będących wytworem unikalnym dla danej kultury. Spengler bardzo ceni sobie wartość i znaczenie kultury. W książce przedstawia pogląd, w którym to pisze o tym, iż każda kultura posiada własną matematykę. Spengler przytacza tu różnice pomiędzy matematyką w starożytnym Egipcie, starożytnej Grecji (geometria Euklidesowa, pitagorejczycy, problematyka liczb naturalnych, niezrozumienie idei liczb niewymiernych) a matematyką zachodnią „faustowską”. Kultura jest dla Spenglera czymś twórczym, wznoszącym – „fazą młodości”, w przeciwieństwie do cywilizacji, która jawi się dla niego jako coś zastojowego, związanego z fazą pełnej dojrzałości, starości, a co za tym idzie – schyłku.
*
W „Zmierzchu zachodu” przez niemalże całą książce przewija się wątek biegunowości. Spengler bowiem dokonuje rozróżnienia ducha faustowskiego od ducha apolińskiego. Ten pierwszy autor utożsamia z Zachodem, zaś ten drugi związany jest ze Starożytną Grecją.
Warto w tym miejscu odnieść się do współczesności. Wielu przedstawicieli środowisk odwołujących do antycznego dziedzictwa cywilizacji łacińskiej jej rodowodu szuka właśnie w starożytnej Grecji. Niewątpliwie jest w tym wiele racji, ze względu na dziedzictwo filozofii Sokratesa, Platona, Arystotelesa oraz wiele innych osiągnięć, kładących podwalin z różnych dziedzin naukowych. Nie zmienia to jednak faktu, iż postrzeganie rzeczywistości diametralnie różniło człowieka zachodniego od człowieka w starożytnej Grecji. W starożytnej Grecji dominował ahistorycyzm; ludzie nie mieli poczucia uczestniczenia w jakimś szerszym procesie dziejowym, historycznym. Z tego także powodu nie spisywano dziejów historycznych oraz techniki miernictwa czasu wprowadzono stosunkowo późno[1]. Tymczasem człowiek zachodni jawi się tutaj jako stojący na przeciwnym biegunie byt historyczny, który posiada świadomość historii jako procesu stawania się.
Z tej percepcji rzeczywistości wynikają daleko posunięte konsekwencje. Ducha faustowskiego charakteryzuje umiłowanie przestrzeni, pęd ku nieskończoności. Spengler odnajduje to dążenie do zrozumienia przestrzeni w różnych naukach. W matematyce miałaby to być choćby idea liczb niewymiernych – jako ciągu nieskończonej ilości cyfr ciągnących się po przecinku. W malarstwie miałaby być to choćby symbolika barw, w których to zaznacza się dominacja barw chłodnych „faustowskich” (zielony, niebieski). Stanowią one symbol dystansu, przestrzeni w kontrze do barw ciepłych „apolińskich” takich jak żółty, czerwony oznaczających bliskość, gwałtowność i erotyzm. Antagonizm pomiędzy duchem faustowskim i apolińskim widać – wedle Spenglera – także na deskach teatru. Dramat apoliński to dramat anegdotyczny, zamknięty wedle zasady jedności, miejsca i czasu. Stoi on w kontrze do dramatu faustowskiego, który to jest dramatem biograficznym, osadzonym w określonym kontekście.
Zestawiając ze sobą ducha apolińskiego i faustowskiego Spengler określa ich prasymbol, jako coś definiującego obie kultury w danym świecie form. Emanacją ducha faustowskiego jest otwarcie, tęsknota, zaś dla ducha apolińskiego zamknięcie i skupienie się na ideale cielesnym[2].
**
Problematyka podejmowana przez Spenglera dotyczy także filozofii życia. Istnienie rośliny jest bezwiedne i całkowicie podporządkowane określonym cyklom przyrodniczym. Istnienie zwierzęcia jest już jego wyższym poziomem, ze względu na choćby posiadanie zmysłów. Człowiek jest zaś istotą prowadzącą poniekąd najwyższy typ egzystencji. Jest to byt świadomy zdolny do myślenia, wyrażania i przeżywania emocji i uczuć. To właśnie – wedle Spenglera jest poniekąd przyczyną powstawania kultury, która poniekąd jest wyrazem istnienia określonego świata wewnętrznego człowieka. Kultura jest zaś jakąś formą, czymś rozwijającym się. Człowieka kultury, wedle Spenglera charakteryzuje życie skierowane do „wewnątrz” – oparte na podkreślaniu znaczenia duchowości. Po wyczerpaniu się możliwości rozwoju danej kultury następuje faza cywilizacji – będąca reinterpretacją wcześniej powstałych kierunków i nurtów. Często dochodzi w niej do odrzucenia i odwrócenia obowiązujących wartości, niemalże jak w nietzscheańskiej „Woli Mocy”. W kontekście tym można dostrzegać np. współczesny Zachód i dokonujące się tam zmiany na tle społecznym, kulturowym i obyczajowym. Za ostateczną, krańcową formę każdej cywilizacji Spengler uważał upowszechnianie się nihilizmu, jako kierunku negującego wszelkie uniwersalne wartości oraz prawdę[3].
Pseudomorfoza
W „zmierzchu” mamy także do czynienia z pojęciem powszechnie stosowanym mineralogii. Pseudomorfoza oznacza bowiem „kryształ minerału, którego zewnętrzna postać (krystalograficzne postacie) nie odpowiada jego składowi chemicznemu i budowie wewnętrznej[4]”
W „Zmierzchu” pseudomorfoza została przeniesiona na grunt problematyki historiozoficznej. Spengler określił ją jako ciążenie obcej kultury nad kulturą lokalną. Ten nacisk uniemożliwia zaś rozwój tejże kulturze lokalnej, co doprowadza do powstania specyficznej formy, będącej poniekąd „połączeniem, syntezą” tychże dwóch kultur. Za przykład pseudomorfozy Spengler uznał rządy cara Piotra Wielkiego. Ten rosyjski władca przeszedł do historii jako człowiek, który chciał dokonać swoistego przeorientowania cywilizacyjnego Rosji na Zachód. Jego rządy stanowiły przejaw radykalnego okcydentalizmu – zarówno w życiu codziennym (nakazywanie golenia bród bojarom),czy też w architekturze (budowanie miast na wzór zachodni – Piotrogród, późniejszy Sankt Petersburg). Spengler nazwał to próbą narzucenia Rosji „Ducha faustowskiego”. Co okazało się bezowocne, ze względu na odmienną od zachodu duszę rosyjską i jej, odmienne postrzeganie rzeczywistości.
Bo wszystko ma swój początek i koniec
Z pewnością myśl Oswalda Spenglera stoi w opozycji do pewnego – można rzec – optymizmu historycznego. Koncepcja liniowego przebiegu dziejów, które cechuje stały, niezmienny postęp (Darwin) zostaje zanegowana. W miejsce jej Spengler twierdzi, iż kultury – podobnie jak rośliny, zwierzęta, ludzie oraz inne organizmy mają swój początek i koniec. W każdej z kultur mamy poszczególne fazy życia – młodości, dojrzałości i starości. W każdej z tychże kultur można dopatrzeć się rozmaitych analogii w charakterystyce poszczególnych epok[5].
Podsumowując, książka „Zmierzch zachodu” nie należy do lektur łatwych. Przed przeczytaniem tejże lektury warto poświęcić trochę czasu na dokształcenie się z historii sztuki, historii religii czy choćby filozofii. Pomimo trudu warto zapoznać się z oryginalną myślą Spenglera, które może wpłynąć na sposób postrzegania otaczającej nas rzeczywistości.
[1] Spengler wspomina tutaj o zegarze słonecznym, który istniał już od czasów Starożytnego Egiptu. W Grecji zaś do opanowania miernictwa czasu przyczynił się wynalazek Platona, zwany klepsydrą. Dopiero za Arystotelesa wprowadzono podział dnia na tzw. „hory” czyli godziny, wywodzące się ze starożytnej Mezopotamii.
[2] Spengler przytaczał tutaj przykład rzeźby greckiej, jako wytworu sztuki idealnie ukazującego i oddającego istotę ducha apolińskiego.
[3] Podobnie – w kontekście nihilizmu – zdanie miał Nietzsche uważając go „za stan, w którym poszukuje się sensu we wszystkim czego się dokonuje” – zob. Wola Mocy, Krytyka nihilizmu,s str. 15, wyd. Etiuda.
[4] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/pseudomorfoza;3964057.html
[5] Np. Spengler zestawia w jednym rzędzie takie postacie jak Pitagoras, Mahomet, Cromwell – żyjące notabene w innych kulturach, jak i w innym okresie historycznym.