Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Radoryski
Znany jako: Gabriel MaciejewskiZnany jako: Gabriel Maciejewski
5
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
46 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szkoła Nawigatorów nr 29 Oksytański
Gabriel Maciejewski, Michał Radoryski
6,0 z 3 ocen
7 czytelników 1 opinia
2022
Szkoła Nawigatorów NR 27, Genueński
Gabriel Maciejewski, Michał Radoryski
6,5 z 4 ocen
7 czytelników 1 opinia
2021
Komisarz Zdanowicz i pończochy guwarnantek
Michał Radoryski
9,6 z 8 ocen
37 czytelników 4 opinie
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens Michał Radoryski
7,7
Zobaczmy co my tutaj mamy? Rozmaite demony, duchy i upiory rywalizujących ze sobą mocy, anielskich i piekielnych, a zarazem opcji politycznych, próbują wymusić na nieustannie poniewieranym Nienackim zmiany w jego książkach – Nienacki ma przestać deprawować czytelników, przestać pisać kłamstwa i przeinaczenia, zrezygnować z naiwności i uproszczeń, odpuścić sobie całkowicie warstwę ideologiczną i naprawdę zainteresować się tą całą historią sztuki. To wszystko zostało wplecione w kompletnie odjechaną, surrealistyczną fabułę, w której Lordem Voldemortem jest pułkownik Przymanowski do spółki z gubernatorem okupowanych ziem polskich, Hansem Frankiem.
A wszystko zaczyna się od tego, że Karol Dickens nawiedza Nienackiego w jego samotni w Jerzwałdzie, po czym podniebnym powozem konnym zabiera go do Londynu, gdzie prowadzi tyleż pretensjonalne co bezsensowne dysputy z duchami londyńskich muzeów na temat sztuki i literatury, a następnie do Paryża gdzie inne demony wprowadzają go w arkana rynku kradzieży dzieł sztuki i w ogóle mechanizmów manipulowania opinią publiczną za pomocą misternie uknutych prowokacji. W międzyczasie pojawiają się różne literackie i filmowe postacie jak komisarz Valentin z „Brygad Tygrysa”, Karen Petersen, Baśka, Fantomas z „Pana Samochodzika”, w mniej lub bardziej demonicznych, za to zawsze idiotycznych rolach, a także wpleceni w fabułę powieści „Worek Judaszów” Nienackiego, Waldemar Batura, dyrektor Marczak, Brunner, Kloss a nawet sam Stanisław Mikulski. Wszystko to oczywiście na różnych płaszczyznach czasowo-historycznych. Cały ten łańcuch bredni prowadzi do koszmarnie nudnego finału.
Ale najgorsze jest to, że próżno szukać sensu w nieustającej szermierce słownej. Z tego chaosu nie wyłania się ani jedna świeża, intelektualnie interesująca myśl. Niechby nawet Nienacki robił za dyżurnego jełopa w jakimś intelektualnym zwarciu uczonych dysput. Tyle, że zamiast erudycyjnych popisów mamy tu niemożebnie nudny bełkot i czysty hejt, który nie prowadzi do absolutnie żadnej puenty.
Za to autor jest święcie przekonany, że błyskotliwą myślą, ostrym jak brzytwa intelektem i dzięki swej przenikliwej formule ironiczno-polemicznej rozkłada na śrubki wszystko co ten aparatczyk Nienacki kiedykolwiek wyskrobał. Niestrudzenie wyważa od dawna otwarte drzwi, bo to, że „Worek Judaszów” jest komunistyczną agitką naprawdę nie jest żadnym odkryciem. Uparcie tropi wyimaginowane podprogowe treści pedofilskie w książkach z cyklu Pan Samochodzik, znajduje legitymację funkcjonariusza ORMO w kieszeni Tomasza NN, najzupełniej serio dowodzi, że za edycją książek o „Panu Samochodziku” stał aparat bezpieczeństwa i inne ważne czynniki. O innych powieściach Nienackiego nawet się nie zająknie. Cóż, zapewne ich po prostu nie zna.
Michał Radoryski kategorycznie nie przyjmuje do wiadomości, że „Pan Samochodzik” to po prostu fajna przygodowa literatura dla dzieciaków. Plusk wody, szum wiatru rozpędzonego nad jeziorem, bębnienie deszczu, zapach ucztowania na letnim biwaku, te rzeczy. Przygoda przyczajona gdzieś blisko, w przesmyku, w następnej zatoczce, w kolejnym porcie. Nie żadna polityka. A propagandowe wtręty, których nie ma tam znowu tak wiele, średnio inteligentny szympans, z powodzeniem sobie przefiltruje.
Jasne, tworząc surrealistyczną groteskę pełną duchów i postaci fikcyjnych, można wypisywać dowolne brednie, ale upierać się przy tym, że jest to odkrywcze i coś tam jeszcze demaskuje to już ordynarna hucpa, a w dodatku szczyt bufonady.
Na część premium, podaną w tej samej konwencji co książka Michała Radoryskiego zapraszam na: https://znienacka.com.pl/2020/03/10/kustosz-vs-michal-radoryski/
Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens Michał Radoryski
7,7
Akcja dynamiczna, postacie oryginalne! Ale do rzeczy, autor poczytnych książek dla dzieci Zbigniew Nienacki dostaje propozycję nie do odrzucenia od towarzysza pułkownika Janusza Przymanowskiego. I to w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia 1981 roku, podczas pierwszych dni trwania stanu wojennego. Więcej treści nie zdradzę. Czyta się bardzo dobrze, co chwilę śmiałem się do łez, po czym zadumałem się nad prawdami mówionymi przez gości odwiedzających Zbigniewa Nienackiego. Po prostu doskonała zabawa, lektura lepsza od przereklamowanej Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. Serdecznie polecam i dziękuję za uwagę!