Man size Daniel Wołyniec 7,7
ocenił(a) na 103 lata temu Wszystkie panie, które rozpaliła gorąca okładka, mogą się poczuć zawiedzione, gdyż po pierwsze nie przedstawia ona postaci głównego bohatera (ani aurora – o ile to nie jedna i ta sama osoba ;)). Po drugie książka nie jest romansem, nie jest pikantnym erotykiem, ona jest wręcz antyerotykiem. Może i czytamy, że będzie coś o pornografii, ale to przecież nie znaczy, że będzie tam seks.
Daniel Wołyniec – główny bohater i zarazem alter ego autora. Młody zdolny chłopak, który wyjeżdża z naszego ojczystego kraju, by robić karierę w Stanach. Jego marzeniem jest zostać scenarzystą filmowym. Ma zapał, ambicje i talent, zaczyna przesiąkać amerykańskim optymizmem. Czy to wystarczy? Życie potrafi zaskoczyć i nagle chłopak znajduje się w miejscu, które kompletnie do niego nie pasuje. A jednak brnie coraz bardziej w to... bagno.
Chcecie poznać historię nieseksualnej gwiazdy porno? Co to właściwie oznacza i jak do tego doszło, musicie przekonać się sami. Nie będę wam przecież psuła zabawy.
Jedno na pewno można powiedzieć o tej książce – jest oryginalna, inna niż wszystko, co do tej pory czytałam. Te ponad pięćset stron (niezła cegłówka jak na debiut) zawiera w sobie oprócz głównej fabuły całą masę ciekawostek ze świata pornografii. Znajdziecie tam również kilka nie do końca poważnych scenariuszy wplecionych w fabułę. Wszystko utrzymane w charakterze lekkiej komedii.
Lekkiej to nawet mało powiedziane styl autora jest totalnie luźny. Napisana jak opowieść, historia, którą chce nam przestawić nasz dobry kolega. Znajdziemy tam slangi, dużo angielskich zwrotów, emotikonki. Jakby tego było mało to nieprofesjonalne i niepoważne podejście do referatu naukowego z pornografii, aczkolwiek przekazujące sporą dawkę łatwo przyswajalnej wiedzy.
Czytelnikom może i jest do śmiechu, ale przecież ta książka jest przede wszystkim smutna. Główny bohater, na dodatek stworzony tak jakby autor opisywał prawdziwą historię swojego życia, jest po prostu postacią, której tak cholernie szkoda. Aż boli serce, jak autor mógł sam siebie tak potraktować? (Nawet wymyślonego siebie.)
W książce jest też wiele przemyśleń na temat podejścia do pornografii, jej twórców, oraz tego, w jaki sposób z niej korzystamy. Poza tym podczas czytania możemy się zastanowić, kim jesteśmy dla samych siebie a kim dla ludzi, którzy na nas patrzą, do czego doprowadza hejt i jak mimo przeciwności losu dążyć do spełniania swoich marzeń.