Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Fort
2
7,5/10
Pisze książki: poezja
Urodzony: 01.02.1872Zmarły: 20.04.1960
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
46 przeczytało książki autora
130 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
Książka doskonała dopracowaniem. Otwarcie treści głównej poprzez obszerny, wart przeczytania wstęp, poezje poszczególnych autorów rozpoczynające się niewielką notą dotyczącą twórczości każdego z nich, rozbudowane przypisy, zamieszczone w wygodnej dla czytelnika formie, pod wierszami, które to, nierzadko, posiadają przekład dwojga tłumaczy, a zdarza się, iż dodatkowo, zapisane są w języku ich powstania. Ubolewam, iż nie wszystkie książki wydawane są z tak ogromnym szacunkiem dla odbiorców.
Pensjonarki
Jedna miała piętnaście lat, druga szesnaście,
Obie spały na pensji w tej samej alkowie.
Wrześniowy ciężki zmierzch zapadł właśnie:
Wątłe, o modrych oczach, cerze poziomkowej.
Aby dogodzić sobie, już gotowe kłaść się,
Rozwiązały koszule, skąd woń ambry tchnęła-
Przeciągając się młodsza ciało w łuk wygięła.
Starsza całuje młodszą i piersi jej głaszcze.
Później pada do kolan jej, później, jak burza
Gwałtowna, w dzikiej żądzy usta swe zanurza
W jasnym złocie jej łona do mrocznego cienia.
A podczas tego delikatne palce
Dziecka już obliczają obiecane walce.
Uśmiecha się niewinnie do swego marzenia.
Paul Verlaine
Przełożył Mieczysław Jastrun
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
W drżącym od upalnego powietrza "Popołudniu fauna" Stéphane’a Mallarmégo dostrzegam to wszystko, co równie dobrze mogłoby zostać przeze mnie wyśnione. Jednak gdybym zawierzył tej poezji mglistych zarysów i oddał się podziwianiu pochodu symbolistycznych czarodziejstw, to nie wiem czy oderwałbym swoje zakochane w tych tajemniczych dalach spojrzenie. Bowiem czytając wiersze symbolistów, ulegam specyficznej grze ludzkiej myśli, w której niejasność przeżyć dominuje nad faktami. Malujący ryzykowne metafory poeci zawsze wygrywają z moim zdrowym rozsądkiem. Ich słowne pejzaże są niczym uwielbiane przeze mnie malarskie dzieła impresjonistów, ulotne i przyprawiające o zawrót głowy chwilą, która burzy wszystko, co zastane od wieków. Dlatego też chętnie się wyprawiam na te opuszczone przez czytelników bezdroża wizjonerów, zbiorowisko wszelkich pragnień i tęsknot.
Zamiast nazywać, lepiej sugerować. Opis zastąpić aluzją. Wywyższyć sugestię i ozdobić ją ornamentem antycznej prostoty. Nie wiem czy to już zalążki daleko posuniętego buntu, jednak z pewnością jest to wielki krok w poetyckich badaniach nad absolutem. Poezja nieokreślonych kształtów dla niektórych może się wydać nieco mniej świeża ale to właśnie ona potrafi chyba najlepiej odsłonić przepaście ludzkiej jaźni. Świadoma swej potęgi, przejmuje przy tym słodyczą często nieskrywanego lenistwa, kiedy swobodnie płynąca myśl rozmywa się gdzieś w meandrach Lety. W rzece zapomnienia z pewnością nie zginą za to dzieła Arthura Rimbauda i Charles’a Baudelaire’a. Te pełne bluźnierczej spowiedzi utwory są jak meteory na poetyckim niebie, przelatują nagle i równie szybko gasną.
W trosce o słowo warto pochylić się nad jego zdolnością do wyrażania czystej idei, to właśnie symboliści zaczęli wykorzystywać poezję nie tylko do opisywania zjawisk dostępnych zmysłom. To już nie jest epoka Victora Hugo, klasyczna retoryka musi ustąpić pod naporem dwuznaczności i zaledwie odcienia tego, co chcemy zobaczyć. Dostrzeżenie zarysu to wielka przygoda dla inteligencji czytających a odsłanianie universum z wykorzystaniem poezji uczuć i zmiennych nastrojów to jak przymierzanie się do zdumiewających odkryć. Poezję symbolistów uważam za Biblię następnych pokoleń poetów, warto do niej co jakiś pielgrzymować w poszukiwaniu ukrytego tajemnego sensu. Ponieważ jej moc jest ciągle wielka, nawet wtedy, kiedy wyszeptana stwarza wrażenie zaledwie echa dawnej potęgi.
Niektórzy z nich mogliby uchodzić za czekających na ostateczność w posępnym nastroju dekadentów. To jednak wyśnione przez nich piękno nigdy nie zaginie, swoją granitową trwałością już dawno osiągnęło literacką nieśmiertelność. Obecnie z powodu znudzenia szerokiej publiczności bardziej nieme, jednak dręcząca wszystkich nieuchwytność uczuć pochodzi właśnie z tamtych odległych rejonów. Dlatego co jakiś czas każdy z nas przypomina sobie o bardziej wyszukanym śnie, w którym za płynną zasłoną można co chwilę dostrzec błyskawice olśnień. To nic innego jak przebłyski uroczej stylizacji, błądzących poprzez nasze marzenia wspomnień o pasjonującej epoce symbolistów. Jednak żeby odnaleźć się pośród tak starych dekoracji, należy spełnić dwa podstawowe warunki. Pokochać złudzenia i uznać niewidoczne za najpiękniejsze.