Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ania Ahlborn
8
4,9/10
Pisze książki: horror, kryminał, sensacja, thriller
Born in Ciechanow Poland, Ania has always been drawn to the darker, mysterious, and morbid side of life. Her earliest childhood memory is of crawling through a hole in the chain link fence that separated her family home from a large wooded cemetery, where she'd spend hours among the headstones, breaking up bouquets of silk flowers so that everyone had their equal share.
Ania's first novel, SEED, was self-published. It clawed its way up the Amazon charts to the number one horror spot, earning her a multi-book deal and a key to the kingdom of the macabre. Eight years later, she's published ten titles. Her work has been lauded by the likes of Publishers Weekly, New York Daily News, and the New York Times. She hopes to one day be invited to dinner at Stephen King's place, where she will immediately be crushed beneath the weight of her imposter syndrome.https://www.aniaahlborn.com
Ania's first novel, SEED, was self-published. It clawed its way up the Amazon charts to the number one horror spot, earning her a multi-book deal and a key to the kingdom of the macabre. Eight years later, she's published ten titles. Her work has been lauded by the likes of Publishers Weekly, New York Daily News, and the New York Times. She hopes to one day be invited to dinner at Stephen King's place, where she will immediately be crushed beneath the weight of her imposter syndrome.https://www.aniaahlborn.com
4,9/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
The Devil Crept In Ania Ahlborn
5,0
Moje pierwsze spotkanie z Anią Ahlborn i niestety spore rozczarowanie. Poszczególne elementy składowe powieści są wielce intrygujące - małe prowincjonalne miasteczko, stary skrywający sekrety dom w mrocznym lesie, tajemnicze zniknięcie i niespodziewane odnalezienie się dziesięcioletniego chłopca, ginące z miasteczka psy i koty, zmutowana „wyglądająca jak z Czarnobyla” stroniąca od ludzi istota. Z takiego dobrze sklejanego miszmaszu mógłby wyjsć przezacny horror! Niestety, Ani Ahlborn nie do końca to się udało.
„The Devil Crept In” podzielone jest na 3 części. Pierwsza skupia się na dwójce dziecięcych bohaterów - wycofanym, jąkającym się Steviem i jego kuzynie - postrachu całego miasteczka niesfornym Judzie. Całość wydarzeń - zniknięcie Jude’a, jego poszukiwania, a w końcu i powrót do domu odmienionego chłopca obserwujemy z punktu widzenia Steviego. I właśnie to tak bardzo nie podobało mi się w tej części - pełno jest tu dziecinnych wydumanych problemów i niedojrzałych wynurzeń dziesięciolatka. Jeeej, na początku było mi go żal - że przez swoją niewielką przecież ułomność jest przez innych wyszydzany i nielubiany, ale już po kilkunastu stronach dzieciak potwornie zaczął działać mi na nerwy. Jezu, jaki on był irytujący z tymi swoimi z kosmosu wziętymi problemami i denerwującymi powiedzonkami. Książce wyszłoby na dobre gdyby ograniczyć do minimum te dziecinnie śmieszne przemyślenia Steve’a. Uff, na szczęście druga część to juz kompletnie inna historia - cofamy się do przeszłości i poznajemy rodzinę zamieszkującą mroczny dom w lesie. Ta część była świetna - niezwykle wciągające historia, wątki paranormalne, magia oraz dorosłe postaci, a więc i dorosłe, realne problemy. Nie mogłam się oderwać i miałam nadzieję, że tak wysoki poziom „The Devil” utrzyma do końca. Pora na ostatnią część, w której dwie poprzednie z pozoru niezwiązane ze sobą historie zazębiają się, łączą się ze sobą. Wyjaśniają się wszystkie tajemnice i na pozór niełączące się ze sobą niepokojące fakty. Niestety w tej części znów lekka obniżka, gdyż rozdziały są tu przeplatane - z punktu widzenia wciąż tak samo irytującego Steviego, i dojrzalszych bohaterów. I znów tak jak poprzednio - pełno tu niepotrzebnych nudnych rozkmin dzieciaka.
Ania Ahlborn zdecydowanie potrafi pisać, potrafi rownież czytelnika zaintrygować i przestraszyć. To nie jest tak, że to jest zła książka. Osobiście bardzo nie przepadam za powieściami, których fabuła opowiadana jest z punktu widzenia dziecka i chyba właśnie dlatego „The Devil” nie przypadł mi zbytnio do gustu. Bo sam pomysł, a momentami także i jego wykonanie były na naprawdę wysokim poziomie. Na pewno sięgnę po inne horrory autorki, jednak te z dorosłymi bohaterami.
I Call Upon Thee Ania Ahlborn
7,5
Od kiedy pierwszy raz zetknęłam się z nazwiskiem Ani Ahlborn wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała zapoznać się z jej twórczością. Bo po pierwsze - kobieta pisząca grozę (#grlpwr ),a po drugie - wprawdzie mieszkająca na stałe w Stanach, ale jednak pochodząca z Polski autorka (w przypadku sukcesów rodaków w dziedzinie kinematografii i literatury budzi się we mnie na co dzień na amen uśpiony patriotyzm). Trzeba sprawdzić o co z tą wychwalaną w horrorwym światku pisarką chodzi! Pierwsze spotkanie z pisarstwem Ahlborn („The Devil Crept In”) było średnio udane, ale pomimo paru mankamentów zauważyłam potencjał i o końcu mojej przygody z grozą spod pióra polsko-amerykańskiej pisarki nie było mowy. I bardzo dobrze, bo “I Call Upon Thee” okazał się horrorowym strzałem w dziesiątkę! W tej niewielkiej objętościowo powieści w centrum historii mamy planszę Ouija i starą porcelanową lalkę (dodatkowo znalezioną na cmentarzu!),Czy my grozomaniaki możemy sobie wyobrazić lepszy zestaw? Przecież to jak Happy Meal w wydaniu deluxe. A i wykonanie jest deluxe! Ahlborn pisze z prawdziwą lekkością, świetnie potrafi oddać lęki i niepokoje zarówno wieku dziecięcego jak i osoby dorosłej. Postaci są autentyczne (chwilami czułam się jakbym czytała o sobie z lat nastoletnich),dialogi są bardzo naturalne, a wydarzenia - i te nadnaturalne - niesamowicie realistyczne. Specjalnie za czytanie “I Call Upon Thee” brałam się dopiero po zmroku, bo ta powieść naprawdę potrafi zaserować czytelnikowi parę straszniejszych momentów, kiedy to nawet najcichszy trzask deski podłogowej spowoduje chęć natychmiastowego zapalenia wszystkich świateł w domu i telefon do pogromców duchów. A, że horrory przecież mają wywoływać strach - to ja nie mam na co narzekać i śmiało stwierdzam, że powieść Ahlborn spisuje się na 6! Jedynie samym zakończeniem byłam lekko rozczarowana, ale chyba bardziej zawiodłam się, że to JUŻ koniec, a nie samym pomysłem na sfinalizowanie historii. Bo hej - ta książka liczy jedynie 300 stron, a mnie ta niepokojąca i tajemnicza opowieść tak wciągnęła i wystraszyła, że chętnie spędziłabym w jej towarzystwie więcej niż jedynie dwa wieczory.