Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Katarzyna Mieszczanin
1
6,6/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kruk Katarzyna Mieszczanin
6,6
Przez ostatnie kilka dni miałam niesamowity pociąg do kryminałów. Zdecydowałam się na lekturę Kruka, ponieważ byłam ciekawa, jak mogła zostać poprowadzona historia w tak cieniutkiej książeczce. Pozwólcie, że co nieco Wam o niej opowiem.
W przypadku tej historii uważam, że nie ma za bardzo sensu opowiadać o tym, jacy byli bohaterowie. Mogłoby to w pewien sposób zdradzić istotne rzeczy, jakie pojawiły się właśnie w tej książce. Wypowiem się jednak na temat samej fabuły, ponieważ jest tu o czym opowiadać.
Autorka przedstawiła tu typową akcję z kryminału, czyli znalezienie zwłok, a następnie przeprowadzanie dochodzenia. I choć nie jest to coś, o czym czytałam po raz pierwszy, to jednak spodobało mi się to, co czytałam. Najbardziej w tym wszystkim, oczywiście, poruszyła mnie śmierć niewinnego dziecka. Może i zabrzmię teraz okrutnie, ale śmierć dorosłego człowieka już aż tak mnie nie rusza, jak śmierć zwierzęcia czy właśnie małego dziecka. Najgorsze jest chyba to, dlaczego tak naprawdę to dziecko straciło życie... Nie chcę Wam tutaj zdradzać, ale myślę, że możecie poczuć się tak samo wściekli, jak ja, kiedy prawda o tym wyszła na jaw. Nie wyobrażam sobie tego, jak można być takim potworem i dokonać tak strasznego czynu. Po prostu nie mieści mi się to w głowie.
Autorka tutaj posłużyła się narracją trzecioosobową, która pozwoliła mi spojrzeć na wszystko "z daleka". Pojawiły się również fragmenty, które śmiało mogę podpiąć jako retrospekcje. Przedstawiały one ostatnie miesiące życia zmarłej kobiety oraz to, jak spędzała ona czas. Tutaj może Was trochę zaskoczę, ale w pewnym stopniu poczułam się związana z tą bohaterką. Poniekąd przypominała mi ona samą mnie.
Bardzo żałuję, że książka ta jest tak króciutka, ponieważ nie dało mi to szansy na mocniejsze związanie się z bohaterami oraz z samą historią. Jak dla mnie było to za krótko i myślę, że autorka mogła troszeczkę bardziej rozwinąć kilka wątków. Myślę, że Kruka mogę przypisać do kategorii opowiadania, bo właśnie tutaj pasuje wręcz idealnie.
Moim zdaniem jest to opowiadanie, które idealnie sprawdzi się podczas zabijania czasu, np. w komunikacji miejskiej. Jest krótkie, ma mało stron, więc jest lekkie i z łatwością zmieści się do torebki czy plecaka, nie zajmując przy tym zbyt wiele miejsca. Sama historia z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom kryminałów oraz thrillerów.
http://www.oksiazkachinietylko.pl/2018/11/przedpremierowo-kruk-katarzyna.html
Kruk Katarzyna Mieszczanin
6,6
„W powietrzu dało się wyczuć lekki podmuch wiatru.
Wiatru, który owiewał jej bezwładne martwe ciało,
Porzucone w pośpiechu pod osłoną nocy przez potwora.”
W lesie nad jeziorem zostaje znalezione nagie ciało młodej kobiety, która niedawno urodziła. Jedyne co ma na sobie to para skórzanych rękawiczek. Na drugim brzegu odnaleziono zwłoki dziecka. Śledztwo podejmują dwaj przyjaciele komisarz Kruk i jego partner podkomisarz Kołodziej.
Prócz toczącego się śledztwa mamy również zaznaczony wątek romantyczny, który kiełkuję pomiędzy wybuchowym Krukiem, a Danusią, siostrą żony Kołodzieja. Chociaż na początku komisarz zapiera się nogami i rękami, żeby go nie swatać, z czasem lega i nawiązuje się jakaś nić porozumienia pomiędzy Danusią a Piotrem.
Dodatkowo pomiędzy rozdziałami są wplatane urywki z życia ofiary, coś na kształt pamiętnika. I chociaż śledztwo toczy się własnym tempem, to czytelnik dużo dowiaduje się właśnie z tych wspomnień.
„– Chodź. Napijemy się kawy.
Patrol już jest.
Chociaż nie jestem pewien,
Czy pomimo obstawy Danka jest tutaj bezpieczna.”
Miałam nadzieję, na naprawdę dobry kryminał. Nawet po przeczytaniu uważam, że ta historia miała potencjał. Zbrodnia doskonała, niebanalny motyw, jedynie zabrakło mi porządnego dopracowania historii i wgłębienia się w odmęty pracy detektywistycznej. Samo podejście do sprawy doświadczonego Kruka stawia go pod znakiem zapytania. Nie wspomnę o ciągłym piciu kawy, robieniu przerw, wątku pobocznego z potencjalną dziewczyną oraz absurdalną propozycją wstawienia zdjęć ofiary do mediów internetowych. Oglądając już same seriale detektywistyczne jak Bones czy The Fall, można zauważyć, że ludzie zajmujący się sprawami kryminalnymi nie wrzucają zdjęć ofiar na Facebooka z nadzieją, że ktoś rozpozna zamordowanego i dobrodusznie się zgłosi.
Każda organizacja detektywistyczna posiada bazę z danymi. Po za tym pobiera się próbki DNA do badań identyfikacyjnych, które naprowadzają na tożsamość ofiary. Dopiero później w fabule zostało to wspomniane, przez co zaczęłam się zastanawiać, czy autorka to sprawdziła, czy poprzednia scena nie została poprawiona.
Kolejna sprawa dotyczy co prawda pobocznego wątku, jednak też wzbudziła we mnie kontrowersje. Kruk dostaje wiadomość, że jego potencjalna ukochana może być śledzona, a nawet zostać zaatakowana w szpitalu, do którego trafiła również po napadzie na nią. Detektyw wpierw zawiadamia jednostki, jedzie czym prędzej do niej, lecz w momencie jak jest już na miejscu i dowiaduje się, że kobieta ma już ochronę, idzie na kawę z partnerem nawet do niej nie zaglądając.
I może w tym momencie budzi się we mnie niepoprawna romantyczka, ale kiedy bohaterce grozi niebezpieczeństwo, to pomimo zapewnionej ochrony, powinien ruszyć szanowne cztery litery i sprawdzić co z dziewczyną. Tak odniosłam wrażenie, że niezbyt mu na niej zależało, bo ważniejsza okazała się kawa.
„Zwłoki kobiety leżały przykryte gałęziami i liśćmi.
Było to zrobione niedokładnie, więc albo ktoś się spieszył,
Albo nie zależało mu aż tak na ukryciu ciała.”
Zatrzymując się na dłużej przy bohaterach muszę niestety stwierdzić, że byli dosyć jałowi. Przynajmniej ja z żadnym nie nawiązałam jakiejś nici porozumienia. Chemia nie zadziałała.
Natomiast komisarz Piotr Kruk, który na co dzień pracuje w śląskim komisariacie wydał mi się dosyć wybuchowy. Zbyt łatwo się denerwował i okazywał emocje. Zastanawiałam się często podczas lektury, czy doświadczony detektyw nie powinien być bardziej opanowany. Na chłodno podchodzić do wykonywanego zawodu, a także w relacjach koleżeńskich.
Sama ofiara, którą była niejaka Anna Paluch wydała się dosyć naiwna. Spragniona miłości kobieta, bez słowa sprzeciwu wykonywała polecenia spotkanego przypadkiem mężczyzny, z którym po jakimś czasie zaczęła się umawiać. Jak wiadomo nie skończyło się to dobrze, a morał z tego taki: trzeba było słuchać matki, kiedy mówiła, że z obcymi się nie rozmawia 😉
„Ofiara leżała na brzuchu, jej ręce były skrępowane z tyłu,
Była całkiem naga.
Jedynie na dłoniach miała rękawiczki.
Żałuję, że autorka nie poświęciła większej uwagi do przygotowań i rozplanowania powieści, gdyż ta książka mogła być hitem. Jak wspominałam motyw zabójstwa, wykonanie go, dla mnie były fenomenalne. Czytając „Kruka” nie tylko nie zżyłam się z bohaterami, ale też odczułam, że książka została napisana szybko i na kolanie, nad czym bardzo ubolewam.
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Novae Res.