Małżeństwo, córeczko, to sztuka kompromisu. Wiele trzeba czasem poświęcić, żeby dobrze się układało. Nie sztuką jest kochać mocno i namiętni...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zofia Kubiec
1
7,3/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nie każde dobre małżeństwo jest zrodzone z wielkiej romantycznej miłości i nie każda, zdawałoby się, wielka miłość przetrwa wiecznie. Mam wr...
Nie każde dobre małżeństwo jest zrodzone z wielkiej romantycznej miłości i nie każda, zdawałoby się, wielka miłość przetrwa wiecznie. Mam wrażenie, że wasze pokolenie oczekuje fanfar, gromów z jasnego nieba i sielanki do końca życia. A kiedy tego braknie, bo przychodzi szara codzienność, obrażacie się i trzaskacie drzwiami. Nie tędy droga.
6 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Marcel Zofia Kubiec
7,3
„Marcel” to historia trudna, nieprzyjemna i smutna. Pokazuje, że czasami nasz los od początku jest skazany na porażkę. Może zabrzmi to trochę nieczule i okrutnie, ale czytając tę książkę nasuwały mi się dwa znane stwierdzenia: genów nie oszukasz i niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Główny bohater Marcel dorastał w cieniu alkoholu. Zarówno ojciec, jak i matka, nigdy nie wylewali za kołnierz. Pili codziennie, co miało znaczący wpływ na ich zachowanie. Zamiast kochać, wspierać, szanować i dbać o swojego jedynego syna, traktowali go okropnie przez większość czasu. Bili go, wyzywali, naśmiewali się z niego, przezywali i poniżali go. Robili wszystko to, czego kochający rodzice nigdy nie powinni robić swojemu dziecku. Atmosfera panująca domu i sytuacje, jakich doświadczył w dzieciństwie Marcel, odcisnęły na nim trwałe piętno. Kiedy w końcu Marcel wyrwał z rodzinnego domu i chciał mieć normalne i szczęśliwe życie, alkohol i jego demony kryjące się w jego duszy, nie pozwoliły mu na to.
Zakochał się w Julii, która jako jedna z niewielu uwierzyła w niego i pomogła mu. Niestety poznali się o kilka lat za późno, ponieważ kobieta miała już męża i córeczkę. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby zniszczyć swoją rodzinę, mimo, że żywiła do Marcela głębokie uczucia. W końcu ich potajemny romans rozpadł się, a Marcel wyjechał za granicę, odcinając się od wszystkich i wszystkiego. Wrócił z zza granicy po dwóch latach, z żoną i dzieckiem w drodze. Odnowił kontakt z Julią, która stała się przyjaciółką jego rodziny. Niestety niewyleczone dawne uczucia nie dały o sobie zapomnieć. Dodatkowo pogłębiające się uzależnienie spowodowało, że życie jego i jego rodziny, zaczęło przypominać życie Marcela z dzieciństwa.
Marcel miał lepsze i gorsze momenty. Potrafił być uczuciowym, miłym i sympatycznym mężczyzną, jednak jego osobowość miała także drugą stronę. W jednej chwili stawał się opryskliwy, chamski i nerwowy. Wiele rzeczy drażniło go i wprowadzało z równowagi. Często się obrażał i nie odzywał przez kilka dni. W tym czasie swoje smutki i żale topił w alkoholu. Był zamknięty w sobie, nie lubił o sobie mówić i dzielić się swoimi uczuciami. Julia próbowała go oswajać i wspierać na każdym kroku. Przed nią potrafił się otworzyć i być czułym i troskliwym. Chociaż nie raz jego zachowanie dobijało ją i raniło, zawsze mógł na niej polegać. Gdy na horyzoncie pojawiał się problem, Marcel uciekał w świat gniewu i alkoholu. Były momenty, że pił przez kilka dni pod rząd, nie widząc w tym nic złego. Twierdził, że nie ma problemu z alkoholem i nie jest alkoholikiem. Jednak picie od wczesnych lat sprawiło, że tak naprawdę nie wyobrażał sobie życia bez alkoholu i nie chciał z niego rezygnować. Picie dawało mu chwilę wytchnienia, relaksu i zapomnienia, polepszało mu humor i samopoczucie. Niestety zmieniało go też w kogoś, kim nigdy nie chciał być.
Dzięki relacjom Marcela, Julii i jego żony, mamy doskonały widok, na wszystkie opisywane sytuacje. Możemy poczuć strach dziecka przed własnymi rodzicami, którzy regularnie je biją. Doświadczamy też niezdecydowania zamężnej kobiety, utrzymującej potajemny romans z mężczyzną, którego prawdopodobnie kocha bardziej niż własnego męża, ale w obawie przed zniszczeniem rodziny, rezygnuje z miłości. Poznajemy też ból kobiety zakochanej bez wzajemności w człowieku, który nie szanuje jej i stosuje wobec niej przemoc słowną i fizyczną. Wreszcie wczuwamy się w życie alkoholika, który, mniej lub bardziej świadomie, brnie w nałóg, raniąc wszystkich, którzy coś dla niego znaczą, niszcząc przy tym samego siebie.
Książka porusza swoją naturalnością, szczerością i bezradnością w stosunku do nałogu. Mimo tego, że Marcel zarzekał się, że nie chce być jak jego rodzice, stał się taki sam. Rzeczywistość, która okazała się nie taka, jakiej oczekiwał, rozczarowała go i sprawiła, że coraz częściej sięgał po alkohol, aby zabić dręczące go ból, smutek i poczucie niesprawiedliwości. To pokazuje, że dorastanie w patologicznej rodzinie, często definiuje naszą przyszłość i to, kim staniemy się, gdy będziemy dorośli. Nawet jeśli nie chcemy tego i pragniemy być szczęśliwi, poprzez swoje zachowanie i poczucie bycia beznadziejnym, systematycznie staczamy się na samo dno. Mimo otrzymywania wsparcia, pomocy i miłości od bliskich nam osób, pogrążamy się w rozpaczy i uzależnieniu. Przez to ranimy najbliższych i samych siebie.
Marcel Zofia Kubiec
7,3
Prawie każdy z nas kiedyś zetknął się z problemem alkoholizmu, czy to wśród znajomych, sąsiadów czy też w rodzinie. Jest on dzisiaj wszechobecny, pije zarówno młodzież, jak i dorośli. Ludzie dotknięci tą chorobą wymagają pomocy i opieki. Im trzeba pomóc, wyciągnąć do nich pomocną dłoń, nie wolno się z ich wyśmiewać czy ignorować. Ale czy każdego z nas stać na taki gest pomocy? Szczerej odpowiedzi powinien każdy udzielić sam …
Tytułowy Marcel wyrastał w patologicznej rodzinie, gdzie alkohol lał się strumieniami. Piła matka, pił ojciec. Chłopak chodził zaniedbany, wiecznie głodny, bity i poniewierany. Tak naprawdę to przeszkadzał rodzicom w codziennych libacjach alkoholowych. Nauka sprawiała chłopcu problemy, był wycofany, zamknięty w sobie, zawsze z boku rówieśników. Dzień podobny do dnia. I tak mijały lata. Do sięgnięcia po pierwszy kieliszek, zachęciła go matka. I tak się zaczęło.
Marcel wkroczył w dorosłe życie obarczony wielkim ciężarem, alkoholizmem rodziców. Skończył szkołę, znalazł pracę, ale jednak pociąg do alkoholu nie dawał za wygraną. Pewnego dnia przypadkiem na ulicy wpadł na Julię. To nieoczekiwane spotkanie było początkiem jego romansu z mężatką, matką kilkuletniej córeczki. Spędzali upojne i romantyczne chwile, Julia ukrywała romans przez pracującym za granicą mężem. Marcel nadal pił, miewał częste huśtawki nastrojów, jego zachowanie w danym momencie było trudne do przewidzenia. Jednak czy ich romans miał szanse na przetrwanie? Przecież Julia była mężatką i nie miała zamiaru rozstawać się z mężem? On wymagał pomocy i leczenia. Ale najpierw powinien dopuścić do siebie myśl, że jest alkoholikiem. To bardzo trudne …
„ - Marcel, problem z twoim piciem nie polega na tym, że cię nie odwiedziłam, tylko na tym, że ty nie chcesz przestać pić. Nadal uważasz, że masz nad tym kontrolę?
Wszystko mi jedno, czy mam kontrolę, czy nie. Nie mam najmniejszej motywacji, żeby przestać pić.
No właśnie, bo ty nie chcesz przyjąć do wiadomości, że najważniejszą motywacją masz być ty sam. Nie możesz chcieć się leczyć tylko dla mnie. Masz za dużo do stracenia, zdrowie, a nawet życie. Dlaczego ty nie chcesz tego zrozumieć?”
Marcel Zofii Kubiec to bardzo gorzka i smutna prawda o alkoholikach i ich zmaganiach się ze swoimi problemami. Uważają często, że są sami ze swoim problemem i nie chcą zauważyć, że obok są bliscy, którzy chcą im pomóc. Ale cóż, oni nie widzą żadnego problemu, nie mają świadomości, że są uzależnieni, boją się tego przyznać, nie dopuszczają do siebie takiej myśli. A gdyby mieli świadomość, że alkoholizm to choroba, którą się leczy, jak każdą inną, to już osiągnęliby połowiczny sukces. Dlatego tak bardzo ważna jest rozmowa i wspieranie duchowe osób uzależnionych, motywacja do wyjścia z nałogu. Bohater powieści miał taką motywację, ale czy ona do końca była w jego zasięgu? Czy to tylko jego złudzenie? Przecież Julia nigdy nie obiecywała mu wspólnej przyszłości, ale on miał inne wyobrażenie …
Powieść bardzo mnie wzruszyła, odbyłam długą i pełną niesamowitych emocji, niekończącą się podróż, podróż do najgłębszych i najintymniejszych zakamarków duszy alkoholika. Czułam smutek i żal, wściekłość i złość, ale i radość zagościła do mojego serca. Miałam nadzieję, że Marcel jednak się opamięta i otrząśnie, kibicowałam mu do ostatnich chwil, cały czas go wspierałam i pocieszałam, a jednak przegrałam …
Głęboka i poruszająca, skłaniająca do refleksji, obok niej nie można przejść obojętnie. Nawet jak się na co dzień nie styka z tym problemem, to jednak warto mieć świadomość, jak ten nałóg może zniszczyć człowieka, zburzyć system wartości i oddalić od bliskich.
Książka wchłania bez opamiętania, czas staje w miejscu, wystarczyła mi jedna nocka nie przekonanie się, czy Marcel zwycięży. Chociaż lektura porusza ważne i istotne problemy to czyta się ją szybko, na jednym oddechu, bez zająknięcia.
Polecam gorąco, wzrusza, zabiera w długą i pełną emocjonujących wrażeń podróż, uwrażliwia na problem uzależnienia od alkoholu, to również mądra lekcja postępowania z osobami uzależnionymi.
Wielki ukłon w stronę autorki, świetnie, że pojawiają się takie lektury, one są bardzo potrzebne i pożądane zwłaszcza w dzisiejszych trudnych czasach, wiecznej pogoni i stresu, czyli szukania też łatwej odskoczni od codziennych problemów i stresów, a to już mały krok do nałogu i uzależnienia …