Hiroszima John Hersey 6,9
ocenił(a) na 73 lata temu Skupiając się na historii sześciu mieszkańców Hiroszimy, John Hersey w niesamowicie obrazowy sposób przedstawia to, co większość zna pod postacią suchych faktów. Od chwili, gdy rankiem 6 sierpnia 1945 roku oślepiający błysk rozdziera niebo, autor chronologicznie i konsekwentnie prowadzi czytelnika przez ciąg wydarzeń, nie szczędząc makabrycznych opisów. Zdecydowanie koszmar jest słowem, które podczas lektury nasuwa się najczęściej, jednak to, co mnie ujęło najbardziej to olbrzymia dawka humanizmu, humanitaryzmu i poświęcenia - nie pełnego patosu, ckliwego, a tego zwykłego, najbardziej ludzkiego - który na każdym kroku jest konfrontowany z ogromem tragedii i fizycznymi granicami ludzkiego organizmu. Bohaterowie, w pełnym znaczeniu tego słowa, chcą pomagać, ale zwyczajnie nie dają rady. Sceny w przemienionych w prowizoryczne schronienie ogrodach czy opis niesienia pomocy w zrujnowanym, przepełnionym szpitalu, podczas gdy przed drzwiami kłębią się kolejne tłumy potrzebujących dają do myślenia i zapadają w pamięć. Z perspektywy czasu uderza też nieświadomość i zdezorientowanie ofiar nierozumiejących, czego wobec nich użyto, czemu ich miasto w oka mgnieniu zmieniło się w morze gruzu i płomieni, a ich poparzonymi ciałami targają wymioty i gorączka.
Mimo to "Hiroszima" nie jest epatującym przemocą, nastawionym na tanią sensację wyciskaczem łez, a naprawdę porządnym kawałem dziennikarskiego rzemiosła. Hersey równie rzetelnie co przeżycia szóstki głównych bohaterów, opisuje szerszy kontekst wydarzeń, odnosząc się m.in. do pogłębiającej się powojennej nędzy, odszkodowań, braków materiałowych czy cenzury w japońskich publikacjach naukowych. Nie brak też rozterek moralnych oraz postaw ludzi wobec użycia tak śmiercionośnej broni - często dla zachodniego odbiorcy niezrozumiałych, gdyż mocno odnoszących się do cesarskiego nacjonalizmu czy szerzej, japońskiej mentalności - jednakże bez oceniania ze strony autora.
Podsumowując, jest to książka trudna, ale potrzebna, będąca jednym z pierwszych reportaży z tego piekła na ziemi, poligonu eksperymentalnego i zarazem masowego grobu; niedająca o sobie zapomnieć i bardzo dobrze, gdyż o tym należy pamiętać - zarówno z szacunku do ofiar, jak i po to, by nigdy się nie powtórzyło.