Całkiem przyjemnie mi się czytało. Piękne zdjęcia, choć mam wrażenie, że książka w głównej mierze skupiła się na tym, żeby pokazać Norwegów z jak najlepszej strony. A ja szukałam raczej książki, która by klimatem przeniosła mnie do Norwegi jak że zdjęcia z okładki. Szukałam dalekiej północy, zorzy polarnej, reniferów itp. Tego w tej książce praktycznie nie ma...
Uogólniona i napisana z przymrużeniem oka próba przedstawienia norweskiego społeczeństwa, głównie poprzez pryzmat "typowego Norwega", "typowej Norweżki". Z książki wyłania się obraz zadowolonego, nieco zdystansowanego do innych i samych siebie narodu, mającego swoje dumy, ale i kompleksy. Autorka przedstawia też mnóstwo ciekawostek, obala mity, wskazuje wady i zalety kraju oraz jego mieszkańców. Robi to w sposób przystępny, co sprawia, że "Szczęśliwego jak łosoś" czyta się przyjemnie.