Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna Dagmara Bożek 7,0
ocenił(a) na 1027 tyg. temu Miałam obawy związane z tą książką. Czego one dotyczyły? Przede wszystkim niepoważnego podejścia bohaterów do sytuacji, w której dostali szansę się znaleźć.
Oboje młodzi, bez doświadczeń ciężko-warunkowych, trochę napaleńcy z podejściem typu: fajna przygoda, aniżeli szansa na interesującą pracę w stacji polarnej. Jak sami przyznają, Spitsbergen miał być odskocznią od codzienności. Obawiałam się narzekań i marudzenia "po co nam to było", bo...ciągle zimno, nudno i na dodatek bohaterce mógł złamać się paznokieć i co ona by nieszczęśliwa wtedy zrobiła. Wiem, prześmiewcze, ale i takie pozycje mi się trafiały. Zimne, nudne i paznokciem pchnięte do pudła z napisem: "Do oddania";-))
Jak sama autorka pisze, ich jedynymi podróżami były wędrówki po górach i jazda rowerem poza miasto. Nawet na rozmowie kwalifikacyjnej Dagmara nie umiała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chce jechać na wyprawę polarną. Po namyśle stwierdziła, że... uwielbia foki i chce je zobaczyć z bliska.
No i...? dostali tą pracę. Oboje. Tylko nie wiem czy nie było chętnych, czy Daga miała po prostu farta;-) (jej mąż ma odpowiednie wykształcenie, więc tak bardzo nie dziwi mnie fakt, że przeszedł pozytywnie rekrutację).
I tak oto wyruszyli razem z kilkoma innymi Polakami, w rejs do Spitsbergen, czyli "kraju ostrych gór", na Arktyce. Czekał ich rok pełen nowych, niebywałych doświadczeń na polskiej stacji polarnej Hornsund im.Stanisława Siedleckiego.
I co się okazało? Można by rzec, "nie oceniaj książki po okładce", ale bardziej by tutaj pasowalo: nie oceniaj zbyt krytycznie książki po zdawkowym opisie i nie myśl "uprzedzeniowo".
Bardzo się cieszę, że moje obawy się nie potwierdziły. Okazało się, że oboje świetnie sobie poradzili. I z wyprawą i z napisaniem wspomnień z tejże wyprawy.
Wspomnienia napisane są w lekkim, niewynioslym, a nawet w żartobliwym tonie. I całe szczęście, że spisała je Dagmara, a nie Piotr. Nie żebym podwarzała jego umiejętność pisarską, bo być może taką posiada, ale jednak chciałam uchwycić kobiecy przekaz. Zwłaszcza, że na stacjach polarnych jest zawsze zdecydowanie mniej kobiet, a kiedyś nie było ich wcale.
Wspaniale było wyruszyć z Dagmarą i Piotrem w tą odległą, niesamowitą podróż, do zakątka, do którego niewielu ma wstęp. Nawet jeśli była to tylko podróż duchowa, podczas gdy ciało wygodnie rozsiadło się na kanapie;-))
Blyskotliwa narracja.
Piękne zdjęcia.
Masa ciekawostek.
Wewnętrznie poruszająca.
Pomimo warunków, długiego przebywania poza domem i dużej odległości od bliskich, doświadczenie iście warte poświęcenia i na pewno mocno pouczające.