Pogańska Polska. Wierzenia, kalendarz, zwyczaje Jan Tyszkiewicz 5,3
ocenił(a) na 63 lata temu O profesorze niech Wam starczy tyle, że w 2005 za wybitne zasługi w pracy naukowej i dydaktycznej został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Ma na swoim koncie wiele świetnych publikacji, co tym bardziej wzmaga
poczucie małości.
Zaczniemy od wad. Po pierwsze, to książka ma przestarzałą nomenklaturę o ładne
80 lat. Mimo tego, że Pan Tyszkiewicz robi swoje od 60 lat, to grube zaniedbanie i
rzuca się w oczy, aż boli. Mimo tego, że Autor karci pseudonaukowców, to sam
miejscami używa podobnych sformułowań co oni. Jak uda się Wam to przełknąć, to
mimo wszystko wartościowa lektura. Niemniej mnie niektóre określenia już
doprowadzają do uderzeń gorąca i jestem na nie wyczulona, więc nie czułam
pełnego komfortu czytania. Jest też trochę rażących błędów polegających na
braku znajomości aktualnego stanu badań archeologicznych,
zaniedbania sięgają ok. 40 lat. Miałam więc wrażenie, że z nowych
"publikacji" Autor skupił się wyłącznie na pseudonauce, a nie wartościowych
książkach, których jest w ostatnich latach na prawdę wiele.
Autor nie posiada też podstaw wiedzy na temat specyfiki
ekosystemów terenów leśnych, a pisze o tym zagadnieniu. Pan Tyszkiewicz
korzysta głównie z literatury 50-60 letniej,
a komizmu sytuacji dopełniło to, że jak znalazło się już w treści nazwisko -
chyba najbardziej płodnego naukowca
ostatniego 10 - lecia - Pana Kajkowskiego, to P. Tyszkiewicz napisał je z błędem.
Problemem jest też brak wielu danych, lub używanie mocno wybiórczych, a także
wnioski wyciągane znikąd. Profesor pisze na jakiś temat, a podsumowanie bywa
zupełnie na inny.
Kod rycin też jest dla mnie niezrozumiały. Kocham zielniki, a ilustracje to
czarno - białe rośliny z nazwami gatunkowymi po łacinie, ale nie mają nic
wspólnego z treścią. Denerwują mnie rzeczy, które nie mają sensu.
Dobra, koniec biadolenia. Książka jest zbiorem sprawnych artykułów na temat
życia pogańskich Słowian. Sam tytuł może być troszkę mylący, publikacja nie
ogranicza się do interpretacji sfery sacrum. Pierwsze trzy, szczególnie ten o
rozsiedleniu Słowian Zachodnich są średnio udane. Bardzo rozczarowuje też
rozdział o drzewach w życiu Słowian - trochę o niczym. Reszta zaś, mimo tego że
napisana na podstawie niewielkiego materiału porównawczego jest naprawdę
ciekawa. Wydaje mi się, że większość z materiałów zebranych w książce
spodoba się nawet laikom. Szczególnie, że język jest calkiem przystępny.
Jednymi z najciekawszych zagadnień są oczywiście: kalendarz słowian, doba, oraz
jednostka rodziny pogańskich Słowian. Materiały z zakresu demonologii aż proszą
się o uzupełnienie. Podania etnograficzne o demonach wodnych interpretowane są
tylko na podstawie dwóch miejsc - Krościenka (Pieniny) i Korczewa (Mazowsze).
Miłym zaskoczeniem było też to, że dowiedziałam się też o istnieniu funkcji
(zawodu?) jadownika, która mi się wcześniej chyba nie obiła o uszy. Wiedzę na
ich temat możecie poszerzyć o pozycje z bibliografii.
Mimo, że mogę wydawać się pozornie niezadowolona z lektury, jest nawet w
porządku. Jeśli macie jakieś podstawy wiedzy na temat życia Słowian, możecie
ją z czystym sumieniem zamówić. Względnie tylko przez pierwsze dwa rozdziały
marszczą się zwoje na mózgu. Bibliografia tendencyjna, ale książka jest nawet
całkiem ciekawa. Amerykinie odkrywa, ale myślę, że znajdziecie w niej
coś ciekawego. Niewiele, ale coś na pewno.