Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kevin Huizenga
1
7,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Curses Kevin Huizenga
7,3
Krótsze formy zaprezentowane w zbiorze o wymownym tytule "Curses" to ciekawa mieszanka tematów, konwencji i kulturowych odniesień, choć nie wszystko ujęło mnie w takim stopniu, w jakim bym chciał.
Interpretacja wiktoriańskiego horroru "Green Tea" - Sheridana Le Fanu zaczyna się krótkim wprowadzeniem z życia Glenna Gangesa (bohatera większości komiksów Huizengi) i właściwie to ono dostarcza najwięcej radochy czytelnikowi. W momencie, gdy autor przechodzi do "właściwej opowieści", robi się nudnawo. Myślę, że Jason w "The Iron Wagoon" pokazał, że można takie rzeczy robić sprawniej i z większą korzyścią dla czytelnika. "Lost and Found" wychodzi od motywu codziennej poczty, jaką dostaje Glenn, wśród której są karty z wizerunkami zaginionych i poszukiwanych osób. To pozwala na płynne przejście do tematu uchodźców z Sunadu i tragedii, jaka ich spotkała w ojczystym kraju - przejmująca rzecz. "28th Street" luźno nawiązuje do włoskiej legendy o magicznym piórku i całość ma właśnie taki baśniowy charakter ze szczęśliwym (choć już bardzo realnym) finałem. Jest przyjemnie, choć w kontekście całości to raczej średniak. Zupełnie inaczej jest w "The Curse" opartym znów na realnych wydarzeniach i mówiącym o plagach szpaków, z jakimi borykają się mieszkańcy USA. Autor świetnie opakowuje opowieść kontekstem i anegdotami historycznymi. Jeszcze inny charakter ma "Case 0003128" - to eksperyment, w którym treść formularza adopcyjnego zobrazowano grafikami jakby żywcem wyjętymi ze starych orientalnych obrazów przedstawiających przyrodę. Chyba nie zrozumiałem konceptu, bo w żaden sposób mi się treść w formą nie kleiły - na szczęście to jedynie krótki epizod w stosunku do całości.
Mocno rozbudowaną i chyba najciekawszą historią jest "Jeepers Jacobs". Dotyczy toczonego między teologami głównego odłamu chrześcijaństwa, a Ewangelikami sporu na temat natury piekła. Autor sprytnie umieścił przedmiot sprawy w kontekście swojego bohatera, choć do samej dysputy, jak i w ogóle religii jest zdecydowanie zdystansowany. Odbieram to jako świadectwo pustki i jałowości wszystkich tych wydumanych rozważań i daremnego trudu polemistów. To nie tylko do niczego nie prowadzi, ale zazwyczaj tylko rekompensuje coś, czego w życiu dyskutantów zabrakło i w pełni absorbuje ich czas, nie dając i tak żadnych pewnych odpowiedzi. Najbardziej poruszająca była dla mnie jednak zamykająca całość miniaturka pt.: "JEEZOH" o specyficznych wierzeniach dotyczących losu dzieci, które umarły przedwcześnie - jakby takich rzeczy było więcej, byłbym zachwycony.
Inną kwestią jest styl grafik. Uwielbiam tę prostą, ale precyzyjną kreskę z bohaterem przypominającym Tintina. To dla mnie komiksowy ideał niczym wzorzec kilograma z Sevres. Gdybym tworzył komiks o języku medium (jak choćby "Zrozumieć komiks" - McClouda) to z Glenna uczyniłbym narratora.
Solidna, bardzo zajmująca i często nie łatwa lektura, szczególnie dla tych, dla których angielski nie jest pierwszym językiem, ale warto.