Aleksander Mogilnicki (1875-1956) - był wybitnym prawnikiem: teoretykiem, praktykiem; adwokatem w okresie zaborów; obrońcą, sędzią i kodyfikatorem w okresie II Rzeczpospolitej; obrońcą w PRL. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, a doktorat uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykładał w Wolnej Wszechnicy Polskiej (1913-1939),w Szkole Nauk Społecznych i Handlowych (1915-1919),na Uniwersytecie Warszawskim (1917-1921),a po drugiej wojnie światowej na Uniwersytecie Łódzkim (1946-1952) i w Łódzkiej Wyższej Szkole Nauk Administracyjnych (1947-1948). W 1916 r., wraz z Emilem Rappaportem, przygotował projekt nowego polskiego kodeksu karnego. Był sekretarzem Komisji Kodyfikacyjnej (1919-1923),następnie wiceprezesem Sekcji Postępowania Karnego tej Komisji, głównym referentem projektu ustawy o nieletnich, ustawy postępowania karnego oraz referentem projektu ustawy o ustroju sądownictwa. Działał aktywnie w różnych organizacjach społecznych. Był nauczycielem historii w pierwszym gimnazjum z językiem polskim w Łodzi (od 1906 r.),członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Opublikował 30 prac naukowych i 125 obszernych rozpraw oraz liczne artykuły w naukowych czasopismach polskich i zagranicznych. Był członkiem wielu prawniczych organizacji międzynarodowych. W 1920 r. został mianowany sędzią Sądu Najwyższego, a w 1924 r. prezesem Sądu Najwyższego, kierującym pracami Izby Karnej. Za surowe przestrzeganie zasad niezawisłości sądu i nieusuwalności sędziów naraził się władzom sanacyjnym i w 1929 r. został zdymisjonowany.
Każda rewolucja tym się odznacza, że w swym dalszym rozwoju idzie nie po tej linii, jaką jej inicjatorzy nakreślili. Pierwotne pobudki ideow...
Każda rewolucja tym się odznacza, że w swym dalszym rozwoju idzie nie po tej linii, jaką jej inicjatorzy nakreślili. Pierwotne pobudki ideowe toną przeważnie w rozpętaniu najgorszych instynktów mas.
(gdyby przy gwiazdkach było zamiast "bardzo dobra" "bardzo ważna" - dałbym bez wahania)
Na początku tego roku trafiłem na tekst Ewy Łętowskiej “W S&P czytają pamiętniki polskiego sędziego” stanowiący obszerny fragment Wspomnień adwokata i sędziego, Aleksandra Mogilnickiego. Przez długi czas nie mogłem jej znaleźć w żadnej księgarni. Później mi wyleciała z pamięci. Znalazłem ją wreszcie tydzień temu.
Mogilnicki w latach 1924-1929 był sędzią Sądu Najwyższego, uczestniczył również w pracach Komisji Kodyfikacyjnej, której zadaniem było ujednolicenie prawodawstwa na ziemiach polskich, które wcześniej były częścią trzech różnych zaborów (to ta sama komisja, którą wspomina Boy-Żeleński w Piekle kobiet).
Wspomnienia pierwotnie zostały wydane niewielkim nakładem dla rodziny i znajomych.
I właściwie przez większość czasu to są wspominki z życia. Interesujące jako obraz pewnej epoki, ale w dużej części wartościowe raczej dla rodziny i znajomych (choćby opisy wyjazdów na wakacje). Nie jest to rzecz napisana z jakimś wielkim polotem literackim, ot życie człowieka w ciekawych czasach. Mogilnicki spisywał swoje wspomnienia pod koniec życia (w latach 1945-1955) i we wstępie zwraca uwagę na to, że wiele rzeczy przypomina sobie z pamięci, gdyż jego zapiski spłonęły podczas II wojny światowej. Szczerze przyznaje, że różnego rodzaju cytaty i sformułowania mogą nie być dosłowne, ale stara się jak najbardziej oddać ducha i sens zdarzeń.
[...]
Czytając wspomnienia Mogilnickiego o rządach sanacji otwierałem coraz szerzej oczy. To co on pisze o rządach Piłsudskiego i jego zwolenników, było dla mnie przerażające. Przerażające podwójnie, gdyż wiele sytuacji i okoliczności niestety przypominało to co nadal dzieje się w Polskiej polityce. To, że Mogilnicki nie przepadał za nimi to jest tylko delikatne określenie. To, że po latach mógł jeszcze bardziej krytycznie się odnosić do marszałka jest uzasadnione minionym czasem. Ale wydarzenia, które przytacza są przerażające. Tak, z całą premedytacją użyję tego sformułowania – przerażające.
[...]
całość:
http://www.speculatio.pl/mogilnicki-wspomnienia-adwokata-sedziego/