Mieszkała zarówno w Chorwacji, jak i w Stanach Zjednoczonych. Absolwentka Uniwersytetu Columbia. Obecnie jest redaktorem działu literatury w „Blunderbuss Magazine”. Prowadzi również kursy pisania na Uniwersytecie Columbia i w Fashion Institute of Technology. Mieszka w Queens. Girl at War to jej debiutancka powieść.http://www.sara-novic.com/
Powieść chorwackiej autorki mieszkającej w USA. Napisana po angielsku, aczkolwiek z ducha cały czas bałkańska. Obejmuje historię Any, jej rodziców, przyjaciół i siostry Raheli w roku 1991, gdy bohaterka ma 10 lat oraz ponad 10 lat później.
Geograficznie rozpoczyna się w Zagrzebiu, mniej więcej z chwilą ogłoszenia przez Chorwację niepodległości, by potem przenieść się na chwilę do Sarajewa a następnie nienazwanej chorwackiej wioski,gdzieś w Lice, okupowanej przez Serbów, a finalnie kończy się na południu Dalmacji. W międzyczasie mamy dość spore interludium w USA, w Nowym Jorku i okolicach Filadelfii.
Dramatis personae to z kolei postacie chorwackie (w większości nie przeżyły wojny) oraz amerykańskie, które w ogóle nie chcą – poza jednym wyjątkiem – by bohaterka mówiła o wojnie i zakłócała Amercan dream. Do tego stopnia, że w Stanach prawie ikt nie wiej o jej pochodzeniu.
Tak naprawdę jednak jest to powieść o wojennej traumie dziecka, która wyciszona i zasłonięta pozornym amerykańskim dobrobytem tkwi ciągle w młodej kobiecie. Do tego stopnia, że musi wrócić do kraju swojego pochodzenia. Bo w USA tylko takimi opowieściami psuła ludziom nastrój. Powrót do Chorwacji i dla niej jest szokiem. Czas nie stał w miejscu, a losy wielu osób nie potoczyły się tak, jakby chciała.
Ale udało się jej ocalić wspomnienia o rodzicach, o przyjaciołach ich miłości o poświęceniu dla niej w tych strasznych czasach.
I chociaż kilka wątków się wyjaśnia, to jednak powieść ma w sumie otwarte zakończenie, co jest jej niewątpliwą zaletą. Coś takiego jak wojna zawsze wpłynie na jej ofiary i bezwolnych uczestników. Cukierkowy lub patetyczny finał wszystko by zepsuł.
Przeczytane w ramach czerwcowego wyzwania – książka z dziecięcym bohaterem.
Absolutnie poruszająca. Pokazuje, że wojna to nie tylko coś, coś jest odległe w czasie i przestrzeni. Że pamiętają ją osoby, urodzone w latach 80-tych i 90-tych. Istniała rzeczywistość, w której dzieci podczas lekcji musiały chować się w schronach, nie wolno im było podnosić niczego z ulicy, bo mogło wybuchnąć. A to dopiero początek.
Perspektywa dziesięciolatki niczego nam nie ułatwia, nie przedstawia gotowych odpowiedzi na nasze pytania, bo dziecko może to tylko opisać, nie zinterpretować. Kraj, w którym wpajano jedność i braterstwo nagle przeistoczył się w pole bitwy pomiędzy sąsiadami, którzy do tej pory, jak się zdaje, żyli w zgodzie.
Z drugiej strony trzeba podkreślić, że mimo tego subiektywizmu, można odnaleźć fragmenty pokazujące winę obu stron. W umyśle dziecka istnieje podział na my - dobrzy Chorwaci i oni -źli Serbowie, ale wspomina się o "uprzywilejowanej" pozycji Chorwacji podczas IIWŚ, o wątpliwościach ws. Ante Gotoviny.
Dla mnie jako osoby znającej serbski i chorwacki oraz zainteresowanej tematyką wojny w Jugosławii bardzo ciekawa pozycja, warta uwagi.