Dziennikarz szwedzkiego "Expressen" w dziale sportowym i muzycznym, pisarz, tłumacz, publicysta, były korespondent w Nowym Yorku W roku 2002 przyznano mu nagrodę dla najlepszego dziennikarza.
Miał być rewelacyjny kryminał, w którym na światło dzienne wychodzą mroczne historie z życia głównego bohatera, który w futerale na gitarę nosi trzepaczkę do dywanów, której używa do zabaw sadomaso. Miał być brutalny morderca, który poluje na naszego bohatera. Było.. przeciętnie.. Główny bohater Harry Svensson, to były dziennikarz, który chyba nie za bardzo wie co w życiu chce robić, więc jeszcze trochę pisze, trochę prowadzi restauracje i trochę prowadzi swoje prywatne śledztwo po tym, gdy przypadkiem w pokoju hotelowym znajduje zwłoki młodej kobiety. I tak też jest z tą książką - wszystko jest "trochę" - trochę dobre, bo wbrew wszystkiemu dobrze się czyta, trochę źle, bo akcja jest dość wolna a bohaterowie ledwo "letni". Do tego autor zapomina wyjaśnić ten wątek, który miał stanowić prawdziwe clou sprawy - czemu morderca wysyła wiadomości do Svenssona.
Szału nie było. Źle nie było. O, wiem! Nijak było. Trochę kryminału, jakiś wątek obyczajowy, mafijny. Nie wiem sama nawet jak określić "Wszystko zostaje w rodzinie". We mnie nic nie zakiełkowało po przeczytaniu tego "kryminału". Spodziewałam się większej intrygi, ciekawszego wątku i jakiegoś efektu "wow".