Spowiedź wyszeptana wrogowi Wiktoria Łoboda 7,2
ocenił(a) na 86 lata temu Nie spodziewałam się, że książka tak bardzo mnie wciągnie, że wywoła we mnie tak różnorakie uczucia i emocje. Jej konwencja w formie listu, pisanego do własnego krzywdziciela, przeplata się z narracją zdarzeń bieżących, dotyczących szerszych relacji rodzinnych czy przyjacielskich głównych bohaterów.
Emilia w wieku niecałych 14 lat, kiedy jej rodzice byli poza krajem, a nią opiekowała się babcia, została zgwałcona na dyskotece przez młodego, przystojnego mężczyznę, który niestety nie został ujęty. Być może zachowywała się nieco prowokacyjnie, ale to każdy czytelnik osądzi sam. Dziewczyna stara się zapomnieć o tej traumie, powoli odbudowywać swoje życie. I być może udałoby jej się to, gdyby w szkole nie pojawił się młody katecheta o czarnych włosach, przeszywającym na wskroś wzroku i męskiej sylwetce, którym zainteresowała się niemal cała żeńska część społeczności szkolnej.
Między Emilią a młodym księdzem zawiązuje się specyficzna nić uzależnienia, niezdrowe niemal relacje, dziwna obopólna fascynacja. Ten wątek poznajemy przede wszystkim z listu Emilii. Ale obok historii zapisanej w liście, uczestniczymy też w życiu rodzinnym dziewczyny, które po powrocie rodziców, stanowi istne piekło; to życie zdominowane przez przemoc, pogardę, poniżanie. Ta sytuacja ma niewątpliwie wpływ na postępowanie Emilii, która próbuje podejmować bunt i sprzeciw, co często kończy się dla niej fatalnie. Wsparcia, zrozumienia i pomocy szuka u młodego katechety. Tylko nie wie wciąż o jednym - kim naprawdę jest ten człowiek.
Książka zawiera zarówno elementy psychologiczne, jak i społeczne, kryminalne czy erotyczne. Wszystkie one bardzo ściśle się splatają, powodując wiele emocji, refleksji, przemyśleń. Trudno wyrazić je wszystkie, bo sami bohaterowie nie są łatwi w swych fascynacjach, zachowaniach, uczuciach i uzależnieniach. Emanuje z nich niezdrowa żądza, namiętności, poczucie winy i porażki.