Wstydzę się, że nie przeczytałem: Graham Masterton
Graham Masterton urodził się w Edynburgu 16 stycznia 1946 roku. Początkowo pisał poradniki seksuologiczne, jednym z których była „Magia seksu”. Zadebiutował jako autor horrorów w 1976 roku książką o tytule „Manitou”. Od tej pory wydał ponad 70 horrorów.
Istnieją setki książek, których nie przeczytałem i których nawet nie zamierzam czytać. Kiedy samemu pisze się powieści, to ostatnia rzecz, na którą ma się ochotę po pracy, to czytanie cudzych powieści. Nie wstydzę się, że nie przeczytałem tych wszystkich książek, ale to są te trzy, które czuje że powinienem znać, ale nie znam (i nigdy zapewne nie poznam):
1. Pięćdziesiąt twarzy Greya - nie ma nic bardziej nudnego niż czytanie o czyichś seksualnych upodobaniach. To zupełnie jak bym słuchał czyjejś opowieści o tym, jaką trasę wybiera jadąc nad morze albo o tym jak bardzo dokuczają mu haluksy.
2. Finneganów tren – sam eksperymentowałem z językiem kiedy byłem młodszy. Wspólnie z moim przyjacielem Williamem Burroughs i udało nam się napisać niedającą się zrozumieć powieść zatytułowąną „Rules of Duet”. Została wydana po angielsku, ale nie po polsku, bo cóż… jest nieprzekładalna. Mimo wszystko i tak jest dużo bardziej zrozumiała niż "Finneganów tren", który jest kompletnym bełkotem. W Irlandii tego typu nonsens określamy mianem „swinging off the hinges”.
3. "Harry Potter i…" Nigdy nie przeczytałem nawet słowa z którejkolwiek z części. Nie dlatego, że jestem zazdrosny o to, ile zarabia JK Rowling, oczywiście skłamałbym, gdybym powiedział, że tak nie jest. Nie przeczytałem, bo po prostu nie interesują mnie przygody nastoletniego czarodzieja. Koniec i kropka.
Ostatnia powieść, którą zacząłem czytać to był Proces, który dał mi mój przyjaciel Brian Gysin w 1970. Brian już nie żyje, a ja nadal nie skończyłem tej książki, chociaż jest naprawdę pięknie napisana. Może powinienem iść na kurs szybkiego czytania? Woody Allen poszedł na taki kurs i po przeczytanie Wojny i pokoju mógł przynajmniej powiedzieć, że dotyczy Rosji.
Bezwstydnie pytała: Anna Misztak
Ze wstydem odpowiadał: Graham Masterton
____________________________________________
Przeczytaj również:
Graham Masterton odpowiedział na Wasze pytania! [Wywiad Wideo]
Wstydzę się, że nie przeczytałem: Maciej Parowski
Wstydzę się, że nie przeczytałem: Rafał Skarżycki
Wstydzę się, że nie przeczytałem: Sławomir Shuty
Wstydzę się, że nie przeczytałem: Jonathan Carroll
komentarze [37]
Nawiązanie do Woody Allena to niemal cytat z opowiadania jego autorstwa, polecam sięgnąć po "Obronę szaleństwa", jeśli kogoś rozśmieszył ten żart. A Masterton? Chciałbym przybić mu piątkę za opinię na temat "50 twarzy..."
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOn nie ma kompleksów :) Lubię go, na koloniach w latach 90 wszystkie pieniądze wydawałam na jego horrory, jego książki zastępowały mi i innym dzieciakom edukację seksualną ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
1. Nie czytałam i nie wstydzę się, nie zamierzam.
2. Nie czytałam i nie wstydzę się, bo zamierzam.
3. Nie czytałam i nie wstydzę się, nie zamierzam.
W ogóle co to za głupota, żeby się wstydzić, że się czegoś nie przeczytało. Są książki, które podobno "wypada" przeczytać. A kto wyznacza, że jakaś książka jest warta przeczytania, a jakaś nie? Do tych przereklamowanych...
,,Może powinienem iść na kurs szybkiego czytania? Woody Allen poszedł na taki kurs i po przeczytanie Wojny i pokoju mógł przynajmniej powiedzieć, że dotyczy Rosji. "
:)
Odważne wyznanie "Kiedy samemu pisze się powieści, to ostatnia rzecz, na którą ma się ochotę po pracy, to czytanie cudzych powieści".
A myślałam, że pisarze czytają :)
Dobre!
Dla mnie pierwszeństwo ma zawsze to, co jest wyeksponowane przez autora :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA widzisz, dla mnie pierwszeństwo ma ZAWSZE treść, nie FORMA. Kwestia priorytetów, co do których pewnie byśmy się dogadali i znaleźli jakiś kompromis.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A co do kategorii "pomnik języka" - ja jestem uczulony na takie metafory, które NIC nie mówią o książce, a brzmią widowiskowo.
Metaforę chyba zrozumiałeś jak coś w rodzaju "pomnik literatury". Nie o to chodzi. Pomnik nie oznacza w tym przypadku wyniesienia na cokół dzieła Joyce'a, a to, że on "wykuł" dwoma książkami pomnik językowi. Dlatego zanim się oceni te...
A jak pamiętam (mam nadzieję, że dobrze), co powiedział Zygmunt Kubiak o "Ulissesie" - to dość tradycyjna powieść, tylko rozpisana w niecodzienny sposób. Wielka pochwała małżeństwa, o ile pamiętam. "Ulissesa" cenię, to dobra książka, chociaż "Portret artysty..." lepszy.
A co do kategorii "pomnik języka" - ja jestem uczulony na takie metafory, które NIC nie mówią o książce,...
Moim zdaniem Beckett dobrze nazwał dzieło Joyce'a.
Co Ci się nie zgadza?