rozwiń zwiń

Szkice o przekładzie, część czwarta. Tłumacz bohaterem literackim

Tomasz Pindel Tomasz Pindel
21.07.2019

Zapuściliśmy się w naszych rozważaniach o przekładzie na rewiry mniej lub bardziej teoretyczne i analityczne, tym razem zatem spójrzmy na tłumaczy pod nieco innym kątem: okazuje się bowiem, że znakomicie sprawdzają się oni także w roli postaci literackich.

Szkice o przekładzie, część czwarta. Tłumacz bohaterem literackim

To, że pisarze używają figury tłumacza do różnych celów, jest praktyką starą – no, może nie jak literatura, ale jak powieść to już na pewno. Przecież pierwsze dzieło zasługujące w pełni na owo gatunkowe miano, czyli „Don Kichot” Miguela de Cervantesa, bardzo wyraźnie, przede wszystkim w początkowych partiach, udaje, że jest przekładem właśnie. Piszący słowa po hiszpańsku autor zapewnia, że tak naprawdę przekłada z arabskiego oryginału, napisanego przez Cyda Hameta Benengeliego. Tekst, którym rzekomo don Miguel dysponuje, jest zresztą niekompletny, urywa się po kilku rozdziałach, i dopiero szczęśliwy traf sprawia, że w ręce Cervantesa – a tym samym w nasze – trafia ciąg dalszy. Tak to niegdyś kreowano suspens!

Praktyka taka miała oczywiście głębokie uzasadnienie. Jak powieść powieścią, zawsze w sumie chodziło o to, żebyśmy my, czytelnicy, dali się wciągnąć w jej świat. Uwielbiamy przecież, kiedy autor skutecznie nas nabiera i dajemy wiarę jego historiom. Dlatego też dawniejsza literatura tak chętnie przybierała formę dzienników, listów, zbioru dokumentów czy właśnie przekładu, a rzeczywisty autor chętnie zakładał maskę redaktora, kompilatora, tłumacza, słowem – pośrednika. Bywa jednak, że tłumacz świetnie sprawdza się jako postać literacka pełną gębą.

Moim ulubionym przypadkiem jest Juan Ranz, główny bohater i narrator bodaj najsłynniejszej powieści Javiera Maríasa, czyli „Serca tak białego”. Wspominałem o tej książce w jednym z wcześniejszych odcinków cyklu, zawiera ona bowiem długą i wspaniałą scenę – to, jak wiedzą miłośnicy Maríasa, kluczowa cecha jego pisarstwa: długie i niezwykle precyzyjnie skonstruowane epizody – tłumaczenia ustnego rozmowy na szczycie. Szef hiszpańskiego rządu spotyka się ze swoją brytyjską odpowiedniczką (nazwiska nie padają, ale łatwo odgadnąć, do kogo to aluzja). Ma to być taka rozmowa na osobności, w cztery oczy – formalnie oczywiście, bo przecież jest tłumacz, Juan, i nadzorująca go druga tłumaczka, Luisa, która ma czuwać nad akuratnością przekładu. Juan wie, że czeka ich wszystkich kilkadziesiąt minut nudy, takie rozmowy zwykle nie mają sensu, bo co jedna obca osoba ma powiedzieć drugiej obcej osobie w takiej wymuszonej sytuacji? Dlatego nasz bohater łamie zasady etyki zawodowej i wprowadza do jednej z wypowiedzi jedno pytające zdanko, o wyraźnie osobistym charakterze, ryzykując karierę, bo przecież Luisa czuwa – ale jednak nie reaguje. Dzięki dwóm subtelnym interwencjom banalna i sztywna sytuacja przeradza się w szczerą i zaskakująco otwartą rozmowę. A Juan i Luisa… a to już sobie sami doczytajcie.

Nawiasem mówiąc, o scenie tej krąży legenda, że Marías zawdzięcza ją Eduardowi Mendozie, z którym od lat się przyjaźnią i który faktycznie pracował jako zawodowy tłumacz. Kiedyś, przy okazji wywiadu, zapytałem Mendozę, czy to prawda, na co ów odparł, że w żadnym razie. „Gdyby Javier skonsultował ze mną ten rozdział – zaśmiał się don Eduardo – na pewno bym mu powiedział, że jest kompletnie nierealistyczny”.

Rozmowy na wysokim szczeblu tłumaczy także bohater i narrator powieści węgierskiego prozaika Viktora Horvátha, zatytułowanej „Mój czołg”. Inne są to jednak rozmowy – i zgoła inny bohater, rzecz dzieje się bowiem pod koniec lat 60. w Europie Środkowej, wówczas tkwiącej w tak zwanym bloku demoludów. Nasz bohater, o stopniu porucznika, ale bardzo młody i jeszcze bardziej nierozgarnięty, tłumaczy na rosyjski i z rosyjskiego szefowi węgierskiego państwa, czyli Jánosowi Kádárowi, a tym samym obraca się wśród samej wierchuszki: na kartach powieści pojawiają się Breżniew, Żiwkow, Ulbricht i nawet nasz rodzimy Gomułka. A czasy są trudne, bo oto w Czechosłowacji dochodzi do kontrrewolucyjnych zmian.

Horváth kreuje swojego bohatera tłumacza kontrastowo wręcz do postaci Juana Renza. Porucznik bowiem niczego z tej całej polityki nie rozumie, tłumaczyć umie, owszem, ale kompletnie nie wie, w czym tak naprawdę uczestniczy, a przez to czytelnik otrzymuje wgląd w epokę z perspektywy prostaczka. Daje to efekt humorystyczny i tragiczny zarazem, bo sami sobie musimy fakty poskładać do kupy. Słowem, jest to taki Szwejk wśród literackich tłumaczy.

W jeszcze odleglejszej historycznej epoce rozgrywa się frapująca fabuła „Rycerza nieistniejącego” Itala Calvino, czyli jedna z trzech odsłon baśniowego i urokliwie metaforycznego cyklu „Nasi przodkowie”. Jej bohater, Agilulf z Guildiverny, nie istnieje wprawdzie, to znaczy w jego zbroi nie ma zupełnie nic, co jednak nie przeszkadza mu być istnym wzorcem rycerskości. Tyle że w świecie wykreowanym przez włoskiego pisarza rycerskość niewiele ma wspólnego z naszym potocznym wyobrażeniem: wszystko bowiem podlega niezmiernie precyzyjnym regulaminom i zasadom, bitwy są z góry zaplanowane, pojedynki reguluje specjalny urząd, nie ma miejsca na żadną improwizację ani spontaniczność.

I tu właśnie szczególnie ważną rolę pełnią tłumacze. Bo przecież podczas bitwy, kiedy wojska Karola Wielkiego szturmują na muzułmańskiego przeciwnika, naturalną koleją rzeczy jedni rycerze muszą wyzywać drugich oraz nawiązywać kąśliwe i zaczepne dialogi. No ale jakże taki Frank dogada się z Saracenem? Dlatego też po polu bitwy kręcą się konni tłumacze, którzy służą pomocą, tłumaczą obelgi, a między przeciwnikami istnieje milcząca umowa, żeby ich nie zabijać.

W zupełnie inne rewiry przenosi nas powieść Pabla De Santisa zatytułowana „Przekład”. Argentyńczyk lokuje jej akcję w nadmorskim kurorcie, do którego zjeżdżają akademicy zajmujący się przekładoznawstwem, by wziąć udział w naukowej konferencji. Dzieje się dużo, jest to powieść nieco akademicka, a nieco sensacyjna (tajemnicza zbrodnia itd.), ale zarazem De Santis w kapitalny sposób wykorzystuje naukową dziedzinę swoich bohaterów i nasyca fabułę zgoła niesamowitymi opowieściami. Oto jeden z prelegentów opowiada o tłumaczce symultanicznej, która w wyniku urazu zaczyna kompulsywnie tłumaczyć wszystko, co usłyszy – i dopiero powrót do dzieciństwa, kiedy wydawało się nam, że istnieje tylko jeden język, przynosi ulgę. Inny naukowiec prezentuje z kolei kliniczny przypadek mężczyzny, który tłumaczy z każdego języka, mimo że żadnego nie zna. Zawsze wymyśla jakiś odpowiednik – choć gdy poddany zostaje próbie z użyciem pewnego zagadkowego tekstu, kończy się to poważnym atakiem… De Santis pokazuje w swojej powieści, że teoria i praktyka tłumaczenia mogą stanowić pożywkę dla literatury grozy, tajemnicy i niepokoju.

Poezja także nie pozostaje obojętna na tłumaczy i chyba najsłynniejszym przykładem jest wiersz Ewy Lipskiej „Moi tłumacze”:

Moi tłumacze. Oni. Mój ciąg dalszy.

Moja – Ich

Sterta czasu na stole.

Konfitury słowników…

– tak zaczyna się ta pełna uczucia inwokacja.

A Wy, P.T. Czytelnicy, przypominacie sobie jakieś inne książki z tłumaczami w roli bohaterów?


komentarze [7]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
EdytaDe 23.07.2019 15:54
Czytelniczka

W hitowym 'Labiryncie duchów', prawie na końcu książki Julian poszukuje zapomnianego pisarza, Caraxa. W literackim światku Paryża Julian poznaje tłumaczy Caraxa na angielski, niemiecki i włoski. Ci bohaterowie nazywają się tak samo jak tłumacze Zafona na te języki :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
justys 22.07.2019 11:23
Czytelnik

W pewien sposób bohaterem powieści jest tłumacz również w Jaskinia filozofów

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awita 21.07.2019 12:55
Czytelniczka

Bardzo ciekawy tekst, Serce tak białe jeszcze bardziej mnie pociąga niż dotychczas...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Arszu 21.07.2019 11:19
Czytelnik

Bohater C-3PO był najlepszym tłumaczem, języki i dialekty to jego specjalność :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz Cioch 21.07.2019 20:42
Czytelnik

Kontakty ludzie-roboty :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 17.07.2019 12:38
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post