Young adult, czyli empatia — wywiad z tłumaczem Arturem Łukszą
Literatura young adult, czyli pisana z myślą o młodych dorosłych, to dzisiaj najprężniej rozwijający się segment rynku. Z okazji premiery książki „Biały dym” Tiffany D. Jackson rozmawiamy z jej tłumaczem, Arturem Łukszą. Nie tylko o przekładach beletrystyki.
[Opis: wydawnictwo We need YA] Marigold ucieka przed duchami. Widma jej dawnego życia wciąż ją prześladują, ale przeprowadzka z rodziną, w zupełnie inne otoczenie, może być dla niej nowym początkiem. Jej mama przyjęła nową pracę, która zapewnia bezpłatne zakwaterowanie, a Marigold musi teraz dzielić przestrzeń ze swoją nową rodziną, w tym nieznośną, dziesięcioletnią przyrodnią siostrą Piper.
Odnowiony, piękny dom, położony w mieście pełnym ruin, ma swoje sekrety. Przedmioty znikają, drzwi otwierają się same, a w pomieszczeniach unosi się nieprzyjemny zapach, który zdaje się zauważać tylko Marigold. Co gorsza, Piper ciągle mówi o nowej przyjaciółce, która nie chce w posiadłości nowych lokatorów, a w szczególności Marigold.
Mari dowiaduje się, że zagrożenie nie ogranicza się do ulicy, przy której teraz mieszka. Miasteczko też ma swoje tajemnice. A one zawsze wyjdą na jaw. Nawet przez najmniejsze szczeliny.
Ale „uciekać przed duchami” to tylko metafora, prawda?
Wywiad z Arturem Łukszą, tłumaczem książki „Biały dym”
Bartosz Czartoryski: Skąd się u ciebie wzięły książki dla młodzieży? Wynika to z twoich osobistych zainteresowań, czy, jak to się mówi, tak po prostu wyszło?
Artur Łuksza: Przyczyny są prozaiczne. Po licencjacie z filologii romańskiej poszedłem na magisterkę z tłumaczeń pisemnych francusko-angielskich. Znając oba te języki, uczyłem się przekładu. Moja ówczesna dziewczyna, dzisiaj już żona, pracowała już w We need YA i wprowadzała akurat pierwszą książkę młodzieżową po francusku, „A kiedy zniknie pustynia”. Ale wtedy wydawnictwo nie współpracowało z żadnym tłumaczem z tego języka. Przełożyłem próbkę, która spodobała się szefostwu i zlecono mi tłumaczenie tej książki. Potem trafiło do mnie „Wszystkiego, co najlepsze” i jakoś się to potoczyło dalej. Ale mogę bez owijania w bawełnę powiedzieć, że interesują mnie tematy poruszane w tych powieściach, obie przetłumaczone przeze mnie książki Tiffany D. Jackson przeżywałem bardzo mocno, a już zwłaszcza „Monday nie przyjdzie”.
Właśnie chciałem zapytać, czy cieszą cię one również jako czytelnika.
Tak, bo choć poruszane tam sprawy społeczne nie dotykają mnie osobiście i nie mam z nimi bezpośredniej styczności, to pośrednio, emocjonalnie już jak najbardziej. Wpływają też na moje postrzeganie społeczeństwa.
Zastanawiam się też, co mogą z powieści young adult wyciągnąć dorośli. Dzisiaj chyba przepaść pokoleniowa jest jeszcze większa niż niegdyś.
Powieści young adult pisane są na ogół z perspektywy pierwszoosobowej i zabieg ten znacznie ułatwia utożsamienie się z osobą narratorską. Pozwala również wejść w głowę takiej osoby, która przeżywa problemy, jakie może nazwalibyśmy dla nas prozaicznymi, codziennymi, ale nad którymi dorośli często już się nie pochylają. Czasem mogą być one dla nas niezrozumiałe i, czytając te książki, możemy poznać te osoby lepiej. Dowiadujemy się, dlaczego ktoś myśli to, co myśli i co spowodowało, że robi to, co robi. Wyposażają nas w empatię potrzebną do zrozumienia tych problemów. Czyli nie tylko młodzi dorośli, będący w tym samym wieku, co osoby bohaterskie tych książek, mogą tam znaleźć coś dla siebie, ale wszyscy, którzy chcą bliżej poznać ich doświadczenia. I choć niekoniecznie i nie od razu znajdą tam odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, to mogą im pomóc zrozumieć pewne kwestie.
Książki, które tłumaczysz, zwykle osadzone są w kręgu kultury anglosaskiej, ale czy problemy tam przedstawione można uznać za uniwersalne? Bo chyba zwykliśmy myśleć, że jesteśmy jednak trochę z tyłu z podejściem do niektórych kwestii, chociażby do niebinarności. Myślę tutaj także o języku inkluzywnym, na czele z zaimkami osobowymi.
Co tyczy się kwestii lingwistycznych, to nawet mimo tego, że angielski jest bardziej elastyczny albo osłuchany, jeśli chodzi o język inkluzywny, jego faktyczne użycie nadal jest ograniczone do grup, które, po prostu, chcą go używać, nie jest to powszechne. Ale podobnie jest też i u nas, bo mamy pod ręką pewne konstrukcje językowe i chodzi wyłącznie o chęć korzystania z nich. I u nich, i u nas działają te same mechanizmy. Nie jest to takie trudne, osłuchanie i oczytanie się z tymi formami to nic wymagającego. Nie ja wymyśliłem słowa, których użyłem między innymi we „Wszystkiego, co najlepsze”, wykorzystałem te istniejące. Jeśli chodzi o problemy kulturowe, sporo kwestii, jak te dotyczące mniejszości etnicznych, nie przekłada się na społeczeństwo homogeniczne, jakim jesteśmy, ale istnieje szereg kwestii ogólnych jak bieda, wykluczenie, różnice klasowe, które są dość uniwersalne. Czyli nawet jeśli kontekst kulturowy może być wyjściowo dla osoby narodowości polskiej trudny, to powyższe problemy są przecież u nas obecne. Oczywiście książki te przedstawiają je z nieco innej perspektywy, ale może to wyjść dla osoby czytającej tylko na plus, bo ma szansę dostrzec powody danej sytuacji. Możemy też przekonać się, jak ludzie z innych kultur radzą sobie z problemami, które dotykają i nas.
„Biały dym” to twoje drugie spotkanie jako tłumacza z Tiffany D. Jackson i jest to pozycja na tyle interesująca, że jest reklamowana niemalże jako horror. Czy tytuły takie jak ten, które wykorzystują konkretny gatunek, mogą zmienić postrzeganie literatury young adult, często jednak kojarzonej ogólnie z powieściami szkolnymi, opowiadającymi o związkach?
Literatura young adult rozwija się dynamiczniej niż jakikolwiek inna, bo jej ramy są bardzo elastyczne. Jej zaletą jest wielogatunkowość. Ale mówienie o young adult jako o gatunku z góry skazane było na niepowodzenie. Szkoła, jakby nie było, stanowi ogromną część życia nastolatka i musi być obecna w książce, bo jest siłą rzeczy powiązana z jego codziennością. Nie ma jednego schematu, według którego toczy się życie młodego człowieka, ale wspólnym mianownikiem zawsze jest między innymi szkoła. Można wtedy pójść w fantastykę, a można pójść w thriller psychologiczny, jak Tiffany D. Jackson, która radzi sobie na tym polu bardzo dobrze. Horror z kolei wydaje się bardzo pociągający dla osoby nastoletniej, bo jest czymś, co może być atrakcyjne z uwagi na swoją niedostępność, bo rodzice zwykle zakazują oglądania czy czytania grozy przeznaczonej dla dorosłych. Innymi słowy, błędem jest utożsamianie literatury young adult wyłącznie ze school drama i myślę, że w tym segmencie każdy może znaleźć coś dla siebie.
Pomijając kwestie inkluzywności, jak konstruujesz język młodzieżowy? Bo żeby być na bieżąco z tym, jak mówią dzisiejsi nastolatkowie, musiałbyś bez przerwy studiować internet, siedzieć na TikToku, a i tak zmienia się to niezwykle dynamicznie. Ponadto można też trafić na swoiste potykacze w języku oryginalnym, chociażby na niezrozumiały slang.
Język młodzieżowy bardzo szybko się dezaktualizuje i trzeba mieć wyczucie, zastanowić się, czy dane słowo zostanie z nami na długo. Należy też wziąć pod uwagę, że dane sformułowania są przejmowane przez inne grupy, ludzi nieco starszych i może się okazać, że choć jakieś słowo nadal jest w użyciu, to posługują się nim już tylko trzydziesto-, a nie osiemnastolatkowie. Są też i inne pułapki, jak Claudia, bohaterka „Monday nie przyjdzie”, która posługuje się językiem uznawanym przez pozostałych za babciny i to jest jej cecha. Jako tłumacz, nie mogę tego zmienić i posługiwać się wtedy słowami bardziej młodzieżowymi. Nie wszyscy nastolatkowie mówią tak samo. Dlatego też i ja muszę stale się dokształcać. Jeśli chodzi o zrozumienie tekstu źródłowego, slang w Stanach Zjednoczonych to niesamowicie zróżnicowana sprawa i niektóre wyrażenia są charakterystyczne dla danego regionu, albo nawet dla konkretnej części miasta. Tutaj przychodzi mi z pomocą Urban Dictionary, które jest nieocenionym źródłem.
O tłumaczu
Artur Łuksza – z wykształcenia historyk i romanista, który lubi dobre historie, niekoniecznie francuskie. Poza tłumaczeniem książek uczy także francuskiego i angielskiego w szkole językowej. Uwielbia makaron, psy i dawne cywilizacje.
Chcesz kupić „Biały dym” w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw alert LC dla tej książki!
Książka jest już dostępna w sprzedaży online.
Artykuł sponsorowany, który powstał we współpracy z wydawnictwem
komentarze [39]
Ten YA studiując filologię będzie miał egzamin z literatury YA czy jednak z dzieł literatury polskiej i światowej?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postArtur Łuksza przykuł moją uwagę swoim pionierskim na rynku polskim tłumaczeniem książki pisanej od początku do końca z perspektywy głównej postaci która jest postacią niebinarną tj. Wszystkiego, co najlepsze : wykonał kawał fenomenalnej roboty i zasługuje na kwiaty za to tłumaczenie. talent pana Artura naprawdę jest...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejSkoro ta amerykańska nazwa oznacza młodych dorosłych, to po co wstawiać pojęcia i zwroty obcojęzyczne, skoro od zawsze istnieją nazwy polskie, po polsku, w tekstach polskich i dla Polaków pisanych? Ta literatura robi się przez to udawactwo lepsza, czy jak?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bo to takie amerykańskie. A Ameryka to stolica światłości i postępu. Nie to co zapyziała i zaściankowa Polska. LC niesie kaganek postępu, są na pierwszej linii walki z ciemnogrodem. Dlatego jung adult.
Mam nadzieję, że pomogłem 😈
Poza tym to wiesz, nawiązanie do nazwy wydawnictwa "we need YA" ... YA = young adult. Baaardzo postępowe wydawnictwo 😈
Każda epoka ma swój angielski. Już kiedyś niektórzy denerwowali się za wstawki łacińskie, potem francuskie. Zobaczymy co będzie po angielskim. 😏
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Język pochrząkiwań i znaków dłonią. Jak pisał Albert Einstein:
"Nie wiem, jaka broń zostanie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie się toczyć na kije i kamienie"
To już lepiej zostańmy przy tym angielskim. 😏
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postdobrze wiedzieć, że u ciebie wszystko bez zmian i głupota dalej mocno się ciebie trzyma 😆 . rozumiem, że masz zamiar wylewać ból dupy dosłownie pod artykułem gdzie zauważysz słowa Young Adult? żałosne, ale trzeba mieć jakieś hobby w życiu najwyraźniej. wypowiadając się z perspektywy kogoś kto pracuje w wydawnictwie: bo rynek wydawniczy ewoluuje i się dostosowuje. gatunek...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ojej, ale zabawna kłótnia zwolenników i przeciwników terminu "YA". (Btw, @jacqueline, serio, nie dałoby się wyrazić tej samej opinii w sposób kulturalny?)
To ja zajmę stanowisko pośrodku. Termin "YA" jest nam potrzebny, by odróżnić literaturę YA od literatury młodzieżowej. A one się różnią. Jak? Ciężko mi podać ogólną regułę (choć jednocześnie mając konkretną książkę łatwo...
A czy w bibliotekach są osobne półki z literaturą młodzieżową i YA?
Im chyba bardziej chodzi o to, że YA jest po angielsku, ale "młodzi dorośli" to jakoś dziwnie brzmi.
Nie wiem, czemu niby dziwnie brzmi. Jakoś ok. 1500 lat nie brzmiało dziwnie. Dorosłość zaczyna się w wieku 18 lat. Jak ktoś ma 19, to jest młodym dorosłym, proste to przecież.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziwnie brzmi na półce- młodzi dorośli, to powinno być też i starzy dorośli, a może jeszcze starcy? A według nowej mody to może jeszcze młodzi dorośli/młode dorosłe .
A czego ma dotyczyć to 1500 lat.
Nie mogło zabraknąć ekspertetki od progresywizmu i łokizmu Jakueliny. Język angielski okazuje się być w jej świecie uniwersalny i nawet delfiny mówią w tym języku. W jej świecie Polskę zamieszkują "janusze" i grażyny", którymi pogardza cały świat. nie dla nich literatura YA, bo nie są w stanie zrozumieć jej głębi. Ale ona pracuje w wydawnictwie i wszyscy są głupi a ona...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejA powieść, która toczy się wśród studentów to jeszcze Young Adults czy już nie?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jeśli to studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku to już nie 😅
Przecież wiadomo, że ten termin został wykorzystany jako chwyt marketingowy. Nazwij po angielsku co w Polsce było od dawna, zaimportuj treści z USA i masz nowy produkt, nowy trend, nową modę 😆
Nie tacy zaraz po maturze, zastanawiałam się do jakiej przegródki się je wrzuca. Bo dla mnie YA to młodzieżówka.
A tak napradwę jakie ma to znaczenie jak to nazwiemy, kto nie czyta to żadne wstawki angielskie mu nie pomogą.
@Ixina nie. nie będę się silić na uprzejmość wobec użytkownika Dziadoszan. jeżeli nie podobają ci się moje wypowiedzi i uważasz że wyrażam swoje opinie w "niekulturalny" sposób - nie czytaj ich w ogóle, tak na przyszłość. BTW, najlepiej przejdź się po wszystkich forach na całym portalu i pouczaj innych jak mają wyrażać swoją opinię - będziesz mieć pełne ręce roboty. widać...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNapisała najkulturalniejsza i najbardziej światła użytkownika LC 😂 Jakelinko, skasuj konto 😋
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Aka,
u nas niedawno wprowadzili takie małe półeczki YA. Próbują dawać tam nowości i pozycje dla trochę starszych czytelników. Ale bibliotekami bym się za bardzo nie kierowała, bo często wyodrębnione są tam np. tylko ksiażki dla dzieci. I przy tym podziale zdarzają się oczywiste błędy.
W empikach jest tylko YA, ale w końcu tam są tylko nowe książki.
A zamiast "młodzi...
Część osób zaangażowanych w tę dyskusję ma czas pisać komentarze, a nie chce poświęcić kilku sekund na research w google, skąd można się dowiedzieć:
Young adult - czytelnicy i czytelniczki 12-18 lat.
New adult - czytelnicy i czytelniczki 18-25 lat.
To odpowiada na Twoje pytanie o studentów, @Aka.
Pewności nie mam, ale czy YA od NA nie różni się głównie ilością erotyki?
Czy są w ogóle książki uznawane za NA, które nie są romansami?
@Batalia
Dziękuję za odpowiedź, ale po co te uszczypliwości. Zawsze można nie odpowiadać i nie poświęcać na to cennych sekund i potem tego nie wypominać!!
@Batalia
Dziwne to... Dwunastoletnie dzieci miałyby być osobami (młodymi) dorosłymi, a nowi czytelnicy to określenie wieku. Może jednak zostańmy w środowisku normalnego języka polskiego, bez absurdalnych dziwolągów.
@Dziadoszan Może te dwunastolatki powinny być "old children" 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bzdurny ten podział wiekowy... osoby 12 czy 13 to "młodzi dorośli"? W Polsce za osobę "dorosłą" uważa się osiemnastolatka. Dorosłą do czynności prawnych i odpowiedzialności przed prawem.
@Ixina masz rację, oto co czytamy o YA:
https://weneedya.pl/2022/07/18/czym-jest-young-adult/
Pośród gatunków książek Young Adult można odnaleźć sceny erotyczne,
mroczne czy nawet...
@Lis Gracki , wybacz to opóźnienie w komunikacji. Zaczęłam pisać odpowiedź, zdałam sobie sprawę, że krótka to ona nie będzie, więc odłożyłam ją na chwilę... i tak minęły 2 tygodnie.
------
Lisie, Lisie... teraz to już odjechałeś na księżyc. Zarzucasz literaturze YA mroczną i brutalną erotykę? Powiedz, ile książek YA przeczytałeś? Umiesz wymienić chociaż kilka w których są...
@Ixina ale jak to ja zarzucam? Wydawnictwo, które to wydaje, tak napisało na swojej stronie. Oni to po prostu stwierdzili. Więc ja nie zarzucam, ja stwierdzam fakt potwierdzony przez wydawcę.
Nie przeczytałem ani jednej, ale też nie zamierzam. Widziałem kilka ustępów książek wydanych w Polsce. W jednym z fragmentów opisywano seks w trójkącie... a jedna z postaci była...
@Lis Gracki
A jakby napisali, że wydają świetne książki, to też byś uwierzył? To jak się reklamują to jedno, to co wydają to drugie.
Przejrzałam sobie książki wydawane przez wydawnictwo, na które się powołujesz. Nie mogę powiedzieć, że większość przeczytałam, to już nie "moje" czasy; ale może z połowę kojarzę z recenzji/rozmaitych zestawień, a co do tych, które widzę po...
Ale co ma do tego wiara? Ja literalnie cytuję co oni napisali. Nie ma to charakteru oceny ("wydajemy świetne książki") tylko wyjaśnienia kwestii o którą ich pytali. Nie jest to również reklama.
Co ma do tego tytuł czy okładka? Małe ptaszki ani okładka ani tytuł nie sugerują treści erotycznej.
Niestety widziałem tylko skan stron z...
@Gracki, to rozwiążmy instytucję Kościoła ze względu na pojedyncze przypadki seksualizowania dzieci, głównie chłopców. Pamiętaj, że daleko posunięta tolerancja dla tego zjawiska nie omija papieży, mimo wzniosłych deklaracji mających na celu zaklinanie rzeczywistości. Podobnie szkołę, ze względu na tą nauczycielkę, która poszła w tango z uczniem w podstawówce. Pozdrówmy przy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Lucy nie sądzisz, że mylisz różne kwestie? Mówiąc o "przypadkach seksualizowania dzieci przez instytucję Kościoła" masz pewnie na myśli przypadki molestowania seksualnego przez kapłanów lub osoby związane z Kościołem. A zatem o przestępstwach ściganych przez prokuraturę. Przypadek popełnienia przestępstwa przez kapłana czy nauczyciela nie jest argumentem by "rozwiązywać...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie panie Lisie, mam na myśli idealizowanie, innymi słowy odrealnianie pojęcia seksualizacji. Posługiwanie się pojęciem seksualizacji w kontekście tej czy innej ideologii jest w moim przekonaniu przestępstwem wobec seksualizacji w zdrowych ramach. Przestępstwem, którego nie zamierzam nie ścigać ideologicznie, wyśmiewać, banalizować i odbierać mu zasięg porządnie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejA robię to tak, że w odpowiedzi na atak podnoszę ściemę do potęgi, tym większej im jest brutalniejszy. Pod tą ściemą trzymam i wznoszę sowieckie chuje muje gotowe do odpalenia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Lis Gracki
Tak, wydawnictwo napisało że mają ostre sceny (co jest jakąś reklamą, przynajmniej dla cześci ludzi będzie). Ale nie mają. Większość ich książek nie ma. Nieładnie tak pisać nieprawdę, ale co ja poradzę?
Jeśli jeszcze wątpisz, proponuję zabawę... znajdź mi tam kilka książek ze scenami seksu (w wersji trudniejszej: ostrego seksu). Jestem gotowa się założyć, że...