Trzeba do końca mieć nadzieję: wywiad z Martą Nowik o „Nocy spadających gwiazd”

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
19.06.2023

Pisarka optymistka, która w swojej twórczości stale podkreśla, że warto mieć nadzieję, a życie może nas niejednokrotnie zaskoczyć – i to pozytywnie. W „Nocy spadających gwiazd”, najnowszej powieści, nie szczędzi bohaterkom problemów, ale jednocześnie daje im szansę, by uporały się z lękami i wewnętrznymi demonami. W wywiadzie Marta Nowik zdradza nam swój sposób na zachowanie pogody ducha w trudnych sytuacjach, opowiada, jaki wpływ na jej pisanie miała wojna w Ukrainie, i wyjawia, o czym opowie w następnej książce, która już niedługo trafi do księgarń.

Trzeba do końca mieć nadzieję: wywiad z Martą Nowik o „Nocy spadających gwiazd” mat. prasowe wydawnictwa

[Opis - wydawnictwo Novae Res] Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka.
Przyjaciółki Aleksandra i Natalia mieszkają w Zalesianach, niewielkim miasteczku, gdzie życie toczy się leniwym rytmem. Jeden suto zakrapiany wieczór staje się dla obu kobiet źródłem nieprzewidzianych kłopotów. Po kilku tygodniach na ulicach pojawiają się bilbordy ze zdjęciem tańczącej na moście Oli w wyzywającej kreacji. Wkrótce okazuje się, że w jeszcze większe kłopoty wpadła Natalia, która feralnej nocy zaszła w ciążę i nie ma pojęcia, kto jest ojcem. Chcąc uniknąć skandalu, dziewczyna postanawia wyjechać z miasteczka i oddać swoje dziecko do adopcji. Tymczasem Aleksandra nawiązuje kontakt z poszukującym jej tajemniczym adoratorem, którego poznała na pamiętnej imprezie. Żadna z kobiet nie podejrzewa, jak bardzo kręte ścieżki przygotował dla nich los i jak wiele niebezpieczeństw jeszcze na nie czeka...

Sonia Miniewicz: Zalesiany z „Nocy spadających gwiazd” istnieją naprawdę, to wioska w województwie podlaskim. Dlaczego akurat tam zdecydowałaś się osadzić fabułę? Co jest tak wyjątkowego w tej miejscowości, że umieściłaś ją na kartach swojej najnowszej powieści?

Marta Nowik: Urzekła mnie nazwa miejscowości i piękno otaczającej ją przyrody. Delikatny szum drzew, uśmiech ciepłego słońca, śpiew ptaków, cisza rosnących kwiatów, spacerujący niespiesznie jeż czy fikuśnie skacząca psotna wiewiórka sprawiły, że zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia.

Życie Oli i Natalii zmienia się diametralnie podczas jednej nocy. Muszą stawić czoła problemom, na które nie są kompletnie przygotowane, zmierzyć się z zupełnie nowymi sytuacjami. I choć wydaje się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nim, nie poddają się. Nigdy nie porzucać nadziei, iść przez życie z wiarą, że wszystko można ułożyć i naprawić – to twoje przesłanie?

Zgadza się! Trzeba do końca mieć nadzieję, niezależnie od tego, z jakimi burzami musimy się zmierzyć. Sama doświadczyłam tego, że najbardziej poplątane ścieżki potrafią niespodziewanie zacząć się prostować, nieraz zupełnie bez mojego udziału. Czasami życie naprawdę potrafi zaskoczyć, i to pozytywnie! Nie wiemy, co nas spotka jutro i jaka przygoda czai się tuż za rogiem.

„My tu się cieszymy i podziwiamy spadające gwiazdy, a oni ukryci w schronach modlą się tylko o to, aby przeżyć. Dlaczego człowiek potrafi być dla drugiego aż tak okrutnym potworem?”. W „Nocy…” nawiązujesz do aktualnej sytuacji na świecie – wojny w Ukrainie. Jaki wpływ na twoje pisanie miało to wydarzenie?

Wybuch wojny za naszą wschodnią granicą stał się bezpośrednią przyczyną powstania tej powieści. Coś w moim sercu drgnęło i nie pozwoliło mi siedzieć bezczynnie. W taki sposób mogłam zamanifestować, że nie zgadzam się na to, co się zadziało 24 lutego 2022 roku.

W twoich powieściach często pojawiają się zwierzęta. I nic dziwnego, w końcu jesteś właścicielką dwóch psów. W „Nocy spadających gwiazd” poznajemy jamniczkę wyrzuconą do lasu wraz z gromadką szczeniaków, przygarniętą przez pewnego staruszka, i kotkę Lolę uratowaną po wypadku. Zwierzęta odgrywają istotną rolę w twoim życiu? Podpisujesz się pod zdaniem: „kto kocha zwierzęta, nie może być złym człowiekiem”?

Zdecydowanie tak! Od naszych braci mniejszych naprawdę możemy wiele się nauczyć! Tylko ten, kto prawdziwie kocha zwierzęta, zrozumie, co mam na myśli.

Ola i Natalia na imprezie „idą na żywioł” i nie wylewają za kołnierz, w efekcie czego ta pierwsza tańczy w prześwitującej sukience, a jej zdjęcie trafia na billboard, druga zaś uprawia seks z mężczyzną, którego następnego ranka w ogóle nie pamięta, i zachodzi w ciążę. Jako autorka nie potępiasz swoich bohaterek, przeciwnie, podchodzisz do nich z troską, zrozumieniem, dajesz im szanse na odmianę losu – tymczasem one żyją w strachu, że ich reputacja legnie w gruzach. Skąd bierze się u ludzi taki lęk przed opinią publiczną i równocześnie tak wielka chęć do nieustannego oceniania innych?

Staram się nie oceniać innych. Nie mam do tego prawa. Mogę to robić co najwyżej w stosunku do siebie samej. Może to nasza ludzka pycha każe nam wytykać błędy drugiego człowieka, najlepiej publicznie, z rozgłosem, i porównywać się, by choć przez chwilę poczuć się lepszym od tego, któremu akurat coś się nie udało? Nie lubię hipokryzji. Życie bywa bardzo przewrotne. Dziś twardo stoimy na nogach i święcie wierzymy w swoje przekonania, co nie wyklucza jednak tego, że jutro możemy upaść, a trudny splot wydarzeń przyniesie nam zmianę naszego myślenia.

Mówiłaś, że swoich bohaterów nie wzorujesz na prawdziwych osobach, że to postacie całkowicie fikcyjne. A czy uczucia i emocje, które przelewasz na kartki, to te, które zaobserwowałaś u innych i u siebie?

Raczej tak. Nie potrafiłabym do końca dobrze oddać uczuć i emocji, których wcześniej sama nie doświadczyłam lub po części nie uczestniczyłam w nich u innych.

Relację Oli i Natalii opisujesz z czułością i empatią, wiele pracy wkładasz w to, by twoje postacie były wiarygodne i naturalne. Gdy kończysz powieść, nie czujesz żalu, że musisz się z nimi rozstać? Nie masz czasem ochoty, by wrócić do któregoś z bohaterów i opisać jego dalsze losy?

Mam wrażenie, że moi bohaterowie cały czas są gdzieś obok mnie. Zdarza się, że myślę o nich. Polubiłam Olę i Natalkę, nawet tak bardzo, że zaczęłam już pisać drugą część powieści. Poza tym czytelniczki są ciekawe dalszych losów detektywa Zawady i starego Franciszka. Co ci mężczyźni mają w sobie, że potrafią zawrócić w głowie niejednej kobiecie?

Podczas naszej ostatniej rozmowy powiedziałaś, że konspekty i sztywne trzymanie się planu nie są dla ciebie, kochasz spontaniczność. Wierzysz zatem w wenę czy też uważasz, że to tylko literacki mit, a „brak weny” stanowi dla wielu autorów wymówkę, by odwlec pracę?

Na pewno każdy pisarz ma inaczej. Ja bez weny nie wykrzeszę z siebie zbyt wiele. Potrzebuję natchnienia, odpowiedniego nastroju, aby usiąść i z głową pełną pomysłów przelać swoje myśli na karty kolejnej tworzonej przeze mnie historii.

Uchodzisz za jedną z najsympatyczniejszych autorek, chętnie bierzesz udział w spotkaniach z fanami, ma się wrażenie, że z twoich ust praktycznie nie znika uśmiech. Z „Nocy…” emanuje wiara w to, że świat nie jest wcale złym miejscem, w bezinteresowną pomoc niesioną słabszym – i ludziom, i zwierzętom. Skąd czerpiesz taką pozytywną energię? Jaką masz receptę na to, by mniej się przejmować codziennymi problemami i troskami?

Najważniejsze to w pełni pokochać siebie, zaakceptować i przyjąć to, co przynosi nam kolejny dzień. Uczę się otwartości na to, co nowe i nieznane. Staram się z uśmiechem i odwagą patrzeć w przyszłość. Jako niepoprawna optymistka pomimo wszystko wierzę w lepsze jutro i w to, że otaczający nas świat, właśnie dzięki nam, może stawać się piękniejszy. I co najważniejsze: więcej świata realnego, a zdecydowanie mniej wirtualnego. To mi robi najlepiej! Często powtarzam sobie: „Marta, wyloguj się do życia”. Spróbujcie! To naprawdę działa!

Nie robisz sobie przerwy od pisania, a kolejna powieść, jak wieść niesie, jest już u wydawcy. Możesz nam powiedzieć, jakiej historii mogą się teraz spodziewać twoi czytelnicy?

Tuż po nowym roku ukaże się przepiękna i wzruszająca historia o trudnej drodze, jaką miała do przejścia Karina, dziewczyna z domu dziecka, której przewrotny los odebrał nawet młodzieńczą miłość. Czy główna bohaterka ułoży swoje życie na nowo? Czy zdoła zapomnieć o trudnej przeszłości? I czy on ją odnajdzie? Z niecierpliwością czekam, aż moja nowa powieść trafi do rąk czytelników!

Książka „Noc spadających gwiazd” jest już w sprzedaży online

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Urszula  - awatar
Urszula 21.06.2023 21:16
Czytelniczka

Ciekawy wywiad. Znam pióro pisarki i bardzo polecam jej książki. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 19.06.2023 11:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post