„Święto ognia” – rozmowa o powieści z jej autorem, Jakubem Małeckim

Anna Sierant Anna Sierant
22.09.2021

Którą postać ze swojej najnowszej książki lubi najbardziej, a do której jest mu charakterologicznie najbliżej? Jak przebiegały prace nad jego najnowszą powieścią i dlaczego czasami (a nawet często)... warto sobie potańczyć? M. in. o tym rozmawiamy z Jakubem Małeckim, autorem „Święta ognia”.

„Święto ognia” – rozmowa o powieści z jej autorem, Jakubem Małeckim Wydawnictwo Sine Qua Non/Wojtek Biały

[Opis wydawcy] Tata tańczy za szybą. Podnosi rozmazane przez deszcz ręce i kołysze rozmazaną przez deszcz głową, ma zamknięte oczy i ja w końcu też zamykam swoje, i śpię, i budzę się rano, i znowu jesteśmy razem. Łucja wierzy, że przed wspomnieniami uratuje ją balet. Nastka obserwuje świat przez okno z taką uwagą, że zdarza jej się przenosić w innych ludzi. Ich ojciec coraz częściej ucieka do jedynego miejsca, w którym czuje, że żyje naprawdę. Każde z nich po swojemu obłaskawia przeszłość.
Urodzinowe widokówki, które trzeba palić po kryjomu. Wzrok sięgający tak daleko, że czasem lepiej jest nie patrzeć. Pasja, która ocala albo niszczy.

„Święto ognia” to kameralna opowieść o przekraczaniu granic i cenie, jaką trzeba za to zapłacić. O zachłanności życia i konfrontacji z niemożliwym.

Anna Sierant: Podejrzewam, że akurat w kontekście „Święta ognia” to pytanie pada często, ale nie mogę i ja go nie zadać. Na bohaterkę swojej powieści wybrał Pan tym razem Nastkę, młodą dziewczynę z porażeniem (czy raczej: „porożem”) mózgowym. Skąd taka decyzja?

Jakub Małecki: Jakiś czas temu zorientowałem się, że ja właściwie zawsze piszę o takich ludziach. Bohaterami moich książek są albinos, żołnierz z PTSD, sierota, czy chłopiec, który nie mówi. Po prostu właśnie o nich chce mi się opowiadać, do takich osób jest mi też blisko charakterologicznie. Nastka to najsilniejsza wykreowana przez mnie wersja tego typu charakteru. Wydaje mi się, że pomysł na jej stworzenie chodził mi po głowie już od bardzo dawna. Kiedy dziewięć lat temu zrezygnowałem z pracy w banku, żeby zająć się wyłącznie pisaniem, pomyślałem, że będę robił też coś fajnego dla innych i raz w tygodniu opiekowałem się osobami z porażeniem mózgowym w Domu Opieki Społecznej w Poznaniu. To mi pokazało, jak bogaty może być świat takich ludzi i jak bardzo z zewnątrz tego nie widać. Wydaje mi się, że korzenie mojej bohaterki sięgają właśnie tamtych czasów.

Nastka ma siostrę – tancerkę robiącą karierę w Polskim Balecie Narodowym. Zarówno ona, jak i jej współpracownicy nie są postaciami stereotypowymi – zazwyczaj to zgrany zespół, którego członkowie nie żyją po to, by szkodzić karierze innych. Zapewne przygotowania do opisania rzeczywistości z perspektywy osoby z niepełnosprawnością, ale i zawodowej baletnicy wymagały niemałego researchu? Skąd i od kogo czerpał Pan wiedzę podczas pisania powieści?

Muszę Pani przyznać, że kiedy zacząłem poznawać świat polskiego baletu dzięki uprzejmości jednej z naszych topowych baletnic, byłem zaskoczony, jak bardzo różni się on od moich wyobrażeń na ten temat. Wielu z nas zna stereotypowy obraz baletnicy z filmów, reklam i tak dalej, ale przynajmniej ja poznałem zupełnie inne oblicze tancerek. Poznałem je jako normalne, często radosne dziewczyny, które żyją tak jak większość z nas, tylko zamiast „zwykłej” pracy codziennie przez kilka godzin tańczą.

Z postacią Nastki było podobnie, to znaczy najpierw starałem się możliwie najgłębiej wejść w świat takich osób, a później, po napisaniu książki, każdą scenę konsultowałem ze specjalistką, która na co dzień zajmuje się młodymi osobami z – jakby to powiedziała Nastka – porożem mózgowym.

W jednym z wywiadów powiedział Pan o sobie, że podobno ma duszę starszej kobiety, bo niczego wielkiego się Pan po życiu już nie spodziewa. W „Święcie ognia” narratorkami są (m.in.) kobiety młode i pełne, w pewnym stopniu, oczekiwań, nadziei na przyszłość. Czy mężczyźnie z duszą seniorki trudno było przedstawić historię właśnie z perspektywy Nastki i Łucji?

Wie pani, tak zupełnie szczerze, uważam, że raczej nie posiadam żadnego szczególnego talentu, żadnej szczególnej umiejętności, czegoś, co można nazwać wyjątkową cechą. I wydaje mi się, że tylko jedna rzecz pozwala mi pisać te książki, to znaczy moja uważność na drugiego człowieka. W pewnym momencie po prostu zorientowałem się, że to, co zazwyczaj przeszkadzało mi w życiu – czyli nieustanne zastanawianie się, co myśli ten starszy pan w tramwaju czy zapamiętywanie każdego gestu tej pani spotkanej w kawiarni – ma też swoje pozytywne strony. Że pozwala mi pisać. Myślę, że to właśnie ta uważność na innych sprawia, że raczej nie mam problemu z wcielaniem się w postaci, do których teoretycznie jest mi raczej daleko.

„Święto ognia” to także opowieść o rodzinie, w której brakuje matki, jest za to ojciec – opiekuńczy, kochający, ale mający swoje problemy, tajemnice. Czy zależało Panu na tym, by – zamiast dość często pojawiającego się w literaturze obrazu ojca nieobecnego lub nieangażującego się w życie rodziny – opisać bohatera wrażliwego, pełnego wątpliwości, trwającego przy córkach?

Raczej nie, po prostu tak ułożyła się w książce historia tej rodziny. Nie miałem na celu nawiązywania do wspomnianych przez Panią statystyk czy komentowania ich. Życie rodziny Łabendowiczów w „Święcie ognia” potoczyło się w ten sposób, że z dwojga kochających się ludzi dłużej na tym świecie został Poldek, nie Lena.

Ojciec czekający przez całe życie na to, aż zdarzy się coś złego, matka czerpiąca z tego życia pełnymi garściami, Nastka o silnym duchu i słabym ciele i mająca wspaniałe, wytrenowane ciało Łucja, wątpiąca w swoją wartość. Czy do któregoś z tych bohaterów jest – pod względem charakteru, podejścia do życia – Jakubowi Małeckiemu najbliżej? Czy ma w sobie coś z każdego z nich?

Niestety z przykrością stwierdzam, że jestem chyba gdzieś pomiędzy Łucją a ojcem. Chciałbym umieć korzystać z życia jak Lena czy mieć pogodę ducha Nastki, ale urodziłem się z wiecznie podniesioną gardą, widzący rzeczywistość jako zbiór zadań do wykonania. Natomiast ponieważ sam wymyśliłem w całości te bardziej wesołe postaci, to być może mam coś również z nich. A przynajmniej bardzo chcę w to wierzyć.

W pewnym momencie książki Leopold, ojciec dziewcząt, stwierdza w myślach, że to Nastka jest tą pewniejszą siebie, twardszą kobietą niż jej siostra. Mimo że Łucja jest sprawna fizycznie, jej praca jest jej pasją, a świat Nastki bardzo często (choć nie zawsze!) zamyka się w czterech ścianach. Dlaczego więc to właśnie Anastazja jest kobietą pełną, paradoksalnie, większej swobody?

Myślę, że łatwo jest budować sobie w głowie obraz danej osoby na podstawie tego, jak tę osobę widzimy z zewnątrz. Na widok niepełnosprawności pewnie w pierwszej kolejności odczuwamy współczucie, a na widok pięknej baletnicy podziw, automatycznie pozbawiając jedną i drugą osobę pełnego wachlarza cech charakteru i uczuć. Moje doświadczenie z pracy w Domu Opieki Społecznej pokazało mi, że z zewnątrz w najmniejszym stopniu nie da się określić kolorów i nastrojów, jakie człowiek nosi w środku. Tak naprawdę niewiele stoi na przeszkodzie, by ktoś, kto nam wydaje się dotknięty przez los, a więc z pewnością smutny, był dużo szczęśliwszy niż my sami, i odwrotnie.

Nastka widzi i czuje więcej – to doskonała obserwatorka, która dosłownie wie, jakie emocje targają członkami jej rodziny. Czy, paradoksalnie, jej choroba, tak ograniczająca komunikowanie się ze światem, uzależniająca ją od innych, dała jej akurat taką moc? Ma więcej „świętego spokoju” niż inni, więc może ich lepiej poznać?

Mówi się, że ludzie pozbawieni któregoś ze zmysłów potrafią niesamowicie wyostrzyć w sobie pozostałe. Wyobraziłem sobie, że z Nastką jest trochę podobnie. Że ponieważ jej kontakt ze światem jest mocno ograniczony, dziewczyna wykształciła w sobie niezwykłą moc obserwacji, patrzenia na innych. Ona niemal wciela się w otaczających ją ludzi, potrafi doskonale wyobrazić sobie, co myślą i czują. Wydaje mi się, że wielu z nas odczuło coś zbliżonego podczas pandemii – pozbawieni wielu możliwości, z których wcześniej mogliśmy korzystać, odkryliśmy, jak bogaty jest świat, który znajduje się najbliżej nas.

Co się stało z matką dziewczynek? Co jest ważną przyczyną, dla której Łucja tak zawzięcie trenuje? O co poprosiła sąsiadkę Józefinę Nastka? Każda z postaci niesie za sobą tajemnice. Czy ich ujawnienie, porozmawianie o nich, mogłoby pomóc całej rodzinie?

Nie wiem, ale – być może naiwnie – wierzę, że rozmowa potrafi wiele naprawić i wiele wyleczyć. W „Święcie ognia” pewne rzeczy są nienaprawialne i nieuleczalne, ale na przykład Łucja mogłaby być znacznie szczęśliwsza, gdyby pewnych rzeczy tak skrzętnie w sobie nie ukrywała.

Łucja potrafi poświęcić wszystko, by osiągnąć zamierzony cel. Jak za pomocą magicznego przełącznika jest w stanie skupić się wyłącznie na pracy, ćwiczeniach. Nastka postawiła sobie za cel zdanie matury i zrobiła wszystko, by go osiągnąć. Czy Pan, pisząc czy – podobnie jak Łucja – ćwicząc, trenując, też potrafi się tak wyłączyć i skupić na pracy? W końcu pisanie jednej książki rocznie wymaga zapewne niemałej dyscypliny.

Muszę Pani przyznać, że mi absolutnie nie zależy na pisaniu książki rocznie, nie mam takich planów ani założeń. Tak się po prostu w ostatnich latach złożyło. Natomiast niestety mój charakter jest bardzo zadaniowy – brakuje mi tego bezpiecznika, który sprawiłby, że czasami potrafię odpuścić, zrezygnować, przebiec mniej niż zaplanowałem, nie wstać o tej godzinie, o której postanowiłem, i tak dalej. Jak już wspomniałem, jestem niestety raczej Łucją, ale staram się to zmienić i może kiedyś będę choć trochę taki jak Nastka – albo lepiej, jak Józefina, która jest moją ulubioną postacią w tej książce.

Nieodłącznym elementem „Święta ognia” jest taniec. Tańczy nie tylko Łucja, ale i jej ojciec. W wywiadach wspomina Pan, że tańczyć lubi, na weselach schodzi z parkietu ostatni. Dlaczego więc ten taniec? Jaka moc w nim drzemie?

Nie wiem, ale jest w tańcu coś takiego, co trudno znaleźć w innych aktywnościach. Większość rzeczy w życiu robimy po coś, w jakimś celu. A tańczymy tylko po to, żeby tańczyć. Jest w tym coś niesamowitego. Może się mylę, ale mam wrażenie, że gdybyśmy wszyscy więcej tańczyli, a mniej siedzieli na Facebooku, świat byłby odrobinę piękniejszy.

O autorze

Jakub Małecki (ur. 1982) – pisarz, autor m.in. „Saturnina”, „Rdzy” i „Horyzontu”. Był nominowany do Nagrody Literackiej Nike, Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus”, nagrody im. Stanisława Barańczaka i Odkrycia Empiku. Jest laureatem stypendium „Młoda Polska” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz polsko-niemieckiego stypendium im. Albrechta Lemppa. „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” uznał Horyzont Książką Roku 2019. Jego książki tłumaczone są aktualnie na języki: niemiecki, rosyjski, niderlandzki, fiński, słoweński, macedoński i hebrajski. 

Przeczytaj fragment powieści „Święto ognia”

Po południu pani Józefina pali papierosa w oknie i znów jest wspaniała. Ma na sobie jakiś szlafrok, co wygląda jak sukienka, a może sukienkę, co wygląda jak szlafrok, no w każdym razie jest ten sukienko-szlafrok różowy, i z takim jeszcze kolorem, co nie ma nazwy, ale to coś w rodzaju płytkiego morza, jak się je ogląda na zdjęciu z wysoka. No i też frędzelki przy rękawach, które poruszają się, jak pani Józefina podnosi rękę do ust i ją opuszcza z powrotem, a robi to oczywiście jak prawdziwa dama z jakichś dawnych czasów albo coś. Dym rozwija się przed nią w rozmaite historie, zwierzęta, góry i doliny, potem blednie, uciekając coraz wyżej i wyżej, a ja patrzę na nią i czuję, jak mnie ściska w brzuchu od tego pragnienia bycia nią, bycia kimś takim, bo to przecież na pewno jest fantastyczne.

Na podwórku dwaj bracia Rudzi kombinują coś z nożykiem, który chyba musieli gdzieś znaleźć albo komuś zwędzić, w oknie na samej górze śpiewa Maryla Rodowicz, a ja przysuwam się bliżej, jeszcze bliżej, muszę widzieć wszystko. Nad dachem powoli wydłuża się rysa, którą na niebie zostawia malusieńki samolot, nie mam pojęcia, kto lata takim czymś. Trochę jeszcze próbuję zgadnąć, co znaczą dwie podłużne chmury – zdaje się, że to smoczyca i pies – a kiedy odwracam od nich wzrok, pani Józefina patrzy prosto na mnie.

Okej, tylko bez paniki. Wiem dobrze, co zaraz zobaczę na jej twarzy, mogłabym to recytować jak nudny wiersz, wszystkie te miny, nerwowe uśmiechanie się, uciekanie oczami, no a potem to już tylko kręcenie się w miejscu, bo chce szybko wrócić do swojego bezpiecznego świata, w którym nie ma ludzi takich jak ja. Ale ona tylko patrzy dalej, jakby w tym samym czasie ze znudzeniem i ciekawością.

Nie odwraca wzroku. Zaciąga się raz jeszcze, lekko mrużąc oczy, jakby mnie chciała lepiej widzieć. Dym układa się przed nią w wielkie drzewo. Pani Józefina powoli opuszcza rękę, wrzuca niedopałek do słoika i puszcza do mnie oko.

Książka jest już dostępna w księgarniach online.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Sine Qua Non


komentarze [19]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Joanka  - awatar
Joanka 22.09.2021 14:21
Czytelnik

Bardzo skromny i mądry człowiek, na żywo szczególnie, a telewizji też nie oglądam i to już od ponad 5 lat i od tamtej pory to jest bardzo dobry czas, no i dlatego, że mam książki, mnóstwo książek  😊 polecam wszystkim

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jousna  - awatar
jousna 22.09.2021 12:13
Czytelniczka

Przeczytałam prawie wszystkie książki Pana Jakuba. Wywarły na mnie ogromne wrażenie. Moje ulubione powieści to "Dżozef" i "Saturnin". W najbliższym czasie będę się delektowała "Świętem ognia" 😊
Pozdrawiam serdecznie Pana Jakuba i życzę weny twórczej, bo już czekam na kolejne wspaniałe utwory.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 22.09.2021 10:35
Czytelnik

Pan Małecki sprawia (na prezentowanym filmie) wrażenie sympatycznej osoby, jednak zarówno "Rdza", jak i "Dygot" - zupełnie nie dla mnie, więc nie mam ochoty na więcej. Moim zdaniem to są czytadła (produkty do czytania a nie literatura) i do tego, w moim odczuciu, destruktywnie oddziaływujące.
"Rdza", to, według mnie, mało przyjemne depresyjne bagienko dla masochistów (z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Patriseria  - awatar
Patriseria 22.09.2021 12:27
Czytelniczka

Natomiast w 'Horyzoncie' pisze o PTSD, a na końcu książki, w posłowiu, że on tak naprawdę do końca nie zna tematu, który opisał. Dla mnie twórczość autora to przerost formy nad treścią. Piękne słowa maskują historie, które nie do końca się spinają i bardzo słabą budowę bohatera. Ot czytadło ubrane w piękne słowa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Basia  - awatar
Basia 22.09.2021 15:03
Czytelniczka

Obcowanie z literaturą w wersji Jakuba Małeckiego to czysta przyjemność. Uczta duchowa. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 22.09.2021 16:07
Czytelnik

@Basia  No jest uczta, jest... A to granat rozwala cztery kobiety, tak że niewiele z nich zostaje a dziewczynka, która przeżyła, jest poparzona od stóp do głów, a to chłopi ze wsi katują wiejskiego "odmieńca" (dzieciaka) na oczach rodziców, których dom napadają pijani, a to znowu chłop zakopuje żywcem do ziemi swojego własnego psa, skomlącego i szarpiącego się w worze (bo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Basia  - awatar
Basia 22.09.2021 16:52
Czytelniczka

Każdy ma prawo do swojej opinii , a o gustach nie dyskutujmy. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 22.09.2021 17:48
Czytelnik

No jasne - to, że są gusta i guściki... nie znaczy, że musimy je dogłębnie roztrząsać.
Niemniej uzasadnienie opinii niekiedy bywa ciekawe, nawet dla kogoś, kto ma inne zdanie, i może wnieść coś istotnego do dyskusji. A teksty autora, o którym tu mowa nie są według mnie jednoznacznie grafomańskie, dlatego nie wykluczam, że mogłoby mnie coś być może zaskoczyć (i dać do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Basia  - awatar
Basia 22.09.2021 17:51
Czytelniczka

Szanuję to. Jak widać ludzie pięknie się różnią :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 22.09.2021 17:53
Czytelnik

Pozdrawiam! :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bogdan  - awatar
Bogdan 25.09.2021 23:34
Czytelnik

Małecki to pikuś, Stary Testament, a zwłaszcza Księga Hioba, to jest dopiero "depresyjne bagienko dla masochistów". Lepiej nie czytaj, bo "zagęszczenie przygnębiających scen" jest tam okrutne. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 26.09.2021 00:29
Czytelnik

@Bogdan Stary Testament to mały pikuś... Niemniej dzięki za troskę i ostrzeżenie... ;))
Dlatego pikuś, bo aktualnie czytam - a właściwie słucham (FANTASTYCZNIE czytane przez Krzysztofa Gosztyłę) książki "Droga", autor: Cormac McCarthy i to jest dopiero deprecha ciężkiego kalibru (jeśli nie wierzysz mnie, to rzuć okiem na opinie niektórych czytelników).
Ale wiesz co? Nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Batalia  - awatar
Batalia 26.09.2021 00:47
Czytelniczka

Gdybyśmy nie dyskutowali o gustach w ogóle, to takie portale jak lubimyczytać, gdzie każdy może wyrazić swoją opinię (wynikającą z gustu!), w ogóle nie miałyby racji bytu...

Coraz częściej spotykam się z określeniami "czysta przyjemność" albo "lekka lektura" w odniesieniu do utworów napakowanych ohydą i złem, jak w przypadku Mroza czy ww. Małeckiego. To niepokojące, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 26.09.2021 00:58
Czytelnik

@Batalia Zgadzam się z Tobą. W przypadku mojej wymiany zdań z Basią (powyżej) wycofałem się z rozwijania tematu po prostu przez delikatność (nieczęste u mnie... ;)), bo sam zostałem przez Nią potraktowany grzecznie i z szacunkiem.

A co do gustów, to przecież istnieje w naszym ojczystym języku pojęcie i określenie "zły gust", "dobry gust" - czyli daje nam to do myślenia, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna Sierant - awatar
Anna Sierant 22.09.2021 10:01
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 22.09.2021 11:01
Czytelnik

Profil użytkownika:
Anna
Status
Redaktor
************
   To w końcu: czytelnik, czy redaktor? (bo avatar, taki sam)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 23.09.2021 22:22
Czytelnik

Ta Pani Sierant najwyraźniej ignoruje proste pytanie trzech osób, na które mogłaby zapewne krótko i z łatwością odpowiedzieć. Ciekawe, czy to z lenistwa, lekceważenia dla użytkowników tego portalu, czy z jakichś innych powodów...

W innym wątku zachowała się tak samo i to w dużo poważniejszej sprawie, w której w późniejszym czasie uzyskałem skuteczną pomoc i odniesienie się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Anna Sierant - awatar
Anna Sierant 27.09.2021 16:20
Redaktor

Panie Marku, nikogo nie ignoruję. W wątku, o którym Pan wspomina, nie miałam jak odpowiedzieć, ponieważ pytanie w ogóle nie dotyczyło mojej pracy, dziedziny, którą się zajmuję w LC, więc przekazałam je odpowiednim osobom. 
Co do drugiego pytania - otrzymałam informację, że pojawił się błąd na stronie, już wszystko wyświetla się ok i mam status "redaktora". 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 27.09.2021 17:48
Czytelnik

Cieszę się, że tym razem zdecydowała się Pani odezwać - myślę, że poprzednio też była taka możliwość (choćby właśnie nawet tylko krótko i informacyjnie), niezależnie od podjętego przez Panią wówczas działania, o którym informuje Pani dopiero obecnie - taka informacja miałaby dużo większe znaczenie w tamtym czasie...

Tamta sytuacja była dużo poważniejsza i nieprzyjemna,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się